Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2017, 08:07   #136
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Najpierw oczyściła topór. Pieczołowicie usunęła resztki skóry, ścięgien i kości. Starła krew. Zdążyła się zmartwić, że nie ma tłuszczu, aby zakonserwować broń.
Dopiero potem dotarło do niej, co właśnie uczyniła. Zadygotała. Wzięła kilka głębokich oddechów żeby się uspokoić. Nie chciała rozmyślać o tej obcej energii która zawładnęła jej ciałem. Wbrew jej woli i wszystkiemu temu, w co wierzyła.
Wskazała na kikut.

- Mogę spróbować doszyć ci przedramię - zaproponowała. - Masz takie zdolność regeneracji, że powinno się przyjąć bez problemu. Czy możesz samo odrośnie?
- Z czasem odrośnie. Z popiołów i krwi rodzi się nowe życie.
- Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz..
- mruknęła. A potem, tknięta jakimś nagłym impulsem, zaczęła mówić : - Moje ciało pamięta, kim byłam tutaj, choć głowa nie. To przerażające.. jakby coś było wewnątrz mnie, kierowało moimi reakcjami. A ja tego nie rozumiem, nie chcę. To jak przemoc. Ale nie mogę z tym walczyć. Boję się temu poddać… nie chcę zabijać. To nie moja rola. Ale moje ciało… - poszukala słowa. - Potrafi. I znajduje w tym upodobanie. Jakby coś brało mnie we władanie od środka. Tracę siebie. To przerażające. - wyrzucała z siebie słowa, oglądając ramię mężczyzny. Bardziej chodziło o to, żeby wybrzmiały niż o jego odpowiedź. Nie mógł jej nic powiedzieć. Nie mógł nic zrobić. Była w tym sama. Skupiła się na obrażeniach. To był konkret. Coś realnego, na czym mogła się oprzeć - Za ile czasu odrośnie? Jeśli mamy wracać - i walczyć - będę potrzebowała twojej pomocy.
- Możemy ruszać. Dam radę.

Widać było, że odcina się od bólu. Że walczy z nim. Możliwe, że byli nieśmiertelni na swój chory sposób, jednak czuli. Trudno było sobie wyobrazić kogoś takiego jak on na torturach. W zręcznych rękach ból mógłby trwać przez wieki. Dosłownie.

Popatrzyła na Cahr Nar Cahra z obawą i czymś na kształt czułości.
- Nie musisz „dawać rady” – zapewniła go miękko, łagodnie . Megan wyjrzała zza wytatułowanego, umięśnionego ciała wojowniczki. – Usiądź. Odpocznij. Zajmę się twoją ręką, złagodzę ból. Odpocznij. Pozwól mi zaopiekować się sobą. Pół godziny niczego nie zmieni.
Schwyciła mężczyznę za ocalałe ramię i pociągnęła delikatnie w dół.
- Usiądź – powtórzyła.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline