-
Hej Puzzle! - Wyszczerzyła się i tylko rzuciła okiem na nagą laskę. -
Mam dla ciebie coś od Tysona, staruszku.
-
Veexx?! - Puzzle i tak chyba był i zmieszany i wstrząśnięty, zwłaszcza jak ten też biegnący do drzwi długowłosy blondyn wrzasnął na niego i chyba popchnął albo handlarz stracił równowagę czy odwagę by na siłę przebijać się do drzwi przez pędzącą trójkę. Teraz więc najwyraźniej rozpoznał dziewczynę z Det ale chyba reagował w stanie wyraźnego oszołomienia tempem i gwałtownością rozwoju wypadków. -
Vex! - tym razem wreszcie wyglądało na to, że jednooki mężczyzna wreszcie chyba zajarzył z kim i o czym rozmawia. -
Tyson! Ale to tylko połowa! - Puzzle w rozpaczy wyrzucił ramiona w górę by poskarżyć się sufitowi tragedii jaka go spotkała. -
A drugą mam w samochodzie! - krzyknął równie desperacko wskazując przez okno na odjeżdżające, błękitne kombi.
Vex zatkała ucho, gdy Puzzle krzyknął po raz drugi jej imię. Tyle entuzjazmu na swój widok, nie widziała, od momentu, w którym stanęła nago przed Tysonem. Gdy mężczyzna uniósł ręce jej wzrok odruchowo powędrował w dół.
-
Chciałeś powiedzieć, że masz drugą połowę w JEJ samochodzie. - Vex obejrzała się za odjeżdżającym autem. -
To może być mały problem.
-
Jak w jej?! W MOIM! Nie słuchaj tych jej bredni! Trzeba ją złapać! Pomóż mi Vex! Przywiozłaś od Tysona podzespół ale bez tego ustrojstwa w samochodzie Doc nie będzie miał czego naprawiać! - Puzzle wydawał się na rozdrożu zdając sobie chyba boleśnie sprawę, że na golasa i piechotę to może być trochę trudno ścigać odjeżdżającą spod lokalu maszynę. No ale Vex była do przodu w stosunku do niego i z ubraniem, i z butami, i mieniem pod ręką jednośladowego pojazdu.
-
Staruszku, Spike wymaga co nieco czułości, a nie kolejnej gonitwy przez piach, dlatego że nie możesz utrzymać swego malucha na wodzy. - Vex opuściła ponownie wzrok, wskazując na obnażone przyrodzenie mężczyzny. Zerknęła na odjeżdżające auto. Chyba mogła jej jeszcze dogonić.
-
Co ja zrobię, że tyle kobiet potrzebuje chociaż chwili miłości w tych trudnych czasach? - jednooki handlarz rozbrajająco rozłożył ramiona ale zaraz zakrył swoje przyrodzenie choć symbolicznie jedną ręką jakby Vex przypomniała mu o jego wyglądzie. -
Daj spokój Vex jak mi odzyskasz auto i te ustrojstwo podzielę się z tobą fifty - fifty. A to może być interes życia! - Puzzle zapomniał na moment o swojej goliźnie bo wyrzucił ramiona w górę by podkreślić jakie kokosy można zbić na tym biznesie. Jeśli uda się go skompletować bo obecnie mieli tylko połowę całości.
-
Robię to tylko z uwagi na Tysona, Puzzle. - Pogroziła mu palcem. -
A Spikowi jesteś winny spa u Doca.
Wyminęła tłum w drzwiach
-
Przepraszam chyba będę się zaprzyjaźniać z tą Panią.
Podeszła do zaparkowanego przed lokalem motoru i już odruchowo podpięła kabelek od spłonki.
Zawsze zabezpieczała tak Spika przed kradzieżą. Zakręciła manetką, wywołując w pojeździe przyjemny pomruk.