Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2017, 18:15   #153
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Wszyscy usłyszeli ponownie głos sukinsyna Rieffa:
- Jak tam gnojki, długo mamy na was czekać? Zostało wam 60 sekund, zaczynam odliczanie... - Dało się słyszeć jakieś trzaski, jakby ktoś się poruszał blisko mikrofonu - No złotko, powiedz coś.
- Hej dzieciaczki… co się tak guzdrzecie… przerwę na kawę se zrobiliście? - Usłyszeli słaby głos Leeny. Szybko chyba odciągnięto ją na bok.
- 55 sekund fiuty, potem ją zeskrobujecie ze ścian - Dodał Rieff, i się rozłączył.

-Nie ma czasu na obmyślanie bardziej finezyjnych planów, musi wystarczyć. Gdy zrobi się całkiem beznadziejnie, zawsze można otworzyć zewnętrzne grodzie i wyssać wszystkich w kosmos, ale to ostatecznie - Nightfall urwał rozmowę i zwrócił się do obecnych w warsztacie. - Bierzcie jetpacki, czy tam buty magnetyczne, koniecznie noktowizory i aparaty tlenowe - pogonił załogę. - Może uda się sprawić, że chociaż teren będzie nam sprzyjał.
Sam chwycił niewielką butlę z ustnikiem i ruszył w stronę wyjścia.Isabell szybko założyła buty magnetyczne, po czym pognała za Nightfallem.
- Idziemy po Leenę tak? - Spytała - A gdzie Doc? Też tam miał iść… idzie, czy nie? Bo ją zabiją! - Dodała z migoczącymi oczami. Chyba coś się w nich zbierało…
Pirat spojrzał na dziewczynę, położył jej dłoń na ramieniu.
- Ty zostajesz Iss - odpowiedział stanowczo. -Będzie ciężko, będą ginąć ludzie. Nie chce, abyś na to patrzyła, ani by cokolwiek ci się stało. Rieff o tobie nie wie. Nie ujawniaj się. O mnie się nie martw. Jak przytłoczą nas ogniem, wycofam się i będę ich szarpał z dystansu. Tylko spróbuję najpierw wyciągnąć Leenę. Doc przeprowadza dywersję. Niedługo będzie tu całkiem ciemno i wszystko zacznie latać w powietrzu. Znajdź jakieś bezpieczne miejsce, proszę.
- No ale... - Zaprotestowała Macolitka, myśląc chyba, co powiedzieć - Ja się gdzieś schowam, będę Cię osłaniać z dystansu, samego Cię nie puszczę! A Doca przecież też wywołali, co będzie, jak się tam u Leeny nie zjawi?
- Podobnie jak i Uchu. Mam przeczucie, że to nie skończy się dobrze. Niby co mam zrobić, jak przyłoży Leenie pistolet do głowy i każe mi się poddać? Z terrorystami się nie negocjuje. Tak mnie uczono, wtedy giniesz ty, zakładnicy i cały twój oddział. Jednego napastnika można położyć celnym strzałem w głowę, tylko taki gwarantuje, że umierając sam nie zdoła jeszcze pociągnąć za spust. Rieff ma przewagę liczebną. Więc ten plan też nie zadziała. Będą ofiary Iss - Nightfall miał czarne myśli.
- Ta, w chuj ofiar - Młot stał przy półce oznaczonej czerwonym krzyżykiem i bezczelnie szabrował wszystko co przypominało stimpaki, aplikując od razu. Po drodze poszedł też zestaw witaminowy i chyba mieszanka dla kobiet w ciąży, ale on nie patrzył.
Złapał kolejną tarczę w miejsce tamtej porzuconej i już był przy drzwiach.
- Kurwa, kapitan tam czeka, zapierdalamy!

- Czekaj no wielkoludzie! - Odezwał się Alex Paddock do Bixa, wyciągając z szuflady biurka jakieś dwie strzykawki - Widzę, że masz zamiar tłuc ich po mordach, mam coś, co w tym może pomóc! - Wyciągnął w stronę “Młotka” dwie automatyczne strzykawki - To jest Chemical Energize, po niej będzie twoja pompa i płuca pracowały lepiej, i poczujesz się zdrowszy, możesz ją brać już teraz, działa przez 15 minut. A ta - Pokazał niebieską - To taki dopalacz… narkotyk no. Będziesz silniejszy, będziesz bardziej wkurwiony, też się przyda do walenia po ryjach, bierz tuż przed walką, działa tylko przez minutę! - Wyjaśnił odnośnie Chemical Boost.
- Jaka jest największa spluwa, jaką macie? - spytał Młot bez ogródek, od razu pakując w siebie energize - Chcę coś, że jak zobaczą, to im kurwa nogi mają spierdalać, zanim czacha pomyśli.
- Hmmm... - Zamyślił się Eddy Paddock, po czym gdzieś z odległego kąta wyciągnął po chwili wielką armatę, którą ledwo co utrzymywał w dłoniach - Normalnie to to jest dla Mecha, ale pewnie uniesiesz co? - Wyszczerzył zęby, prezentując “Młotkowi” spore.. działko.


- Napierdalasz pojedynczym strzałem, i gościu ma wielką dziurę, naprawdę wielką, i zostają tylko z niego nogi i ręce i głowa, jak mu w bebech przyjebiesz, albo przełączasz i walisz niczym z miotacza szerokim strumieniem - Wyjaśnił Inżynier, zagadując po Bixowemu.
- Wyjebana w kosmos! Mają przesrane! - ucieszył się mięśniak i wziął w łapska nową zabawkę.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline