Wszyscy usłyszeli ponownie głos sukinsyna Rieffa:
-
Jak tam gnojki, długo mamy na was czekać? Zostało wam 60 sekund, zaczynam odliczanie... - Dało się słyszeć jakieś trzaski, jakby ktoś się poruszał blisko mikrofonu -
No złotko, powiedz coś.
-
Hej dzieciaczki… co się tak guzdrzecie… przerwę na kawę se zrobiliście? - Usłyszeli słaby głos Leeny. Szybko chyba odciągnięto ją na bok.
-
55 sekund fiuty, potem ją zeskrobujecie ze ścian - Dodał Rieff, i się rozłączył.
-
Nie ma czasu na obmyślanie bardziej finezyjnych planów, musi wystarczyć. Gdy zrobi się całkiem beznadziejnie, zawsze można otworzyć zewnętrzne grodzie i wyssać wszystkich w kosmos, ale to ostatecznie - Nightfall urwał rozmowę i zwrócił się do obecnych w warsztacie. -
Bierzcie jetpacki, czy tam buty magnetyczne, koniecznie noktowizory i aparaty tlenowe - pogonił załogę. -
Może uda się sprawić, że chociaż teren będzie nam sprzyjał.
Sam chwycił niewielką butlę z ustnikiem i ruszył w stronę wyjścia.Isabell szybko założyła buty magnetyczne, po czym pognała za Nightfallem.
-
Idziemy po Leenę tak? - Spytała -
A gdzie Doc? Też tam miał iść… idzie, czy nie? Bo ją zabiją! - Dodała z migoczącymi oczami. Chyba coś się w nich zbierało…
Pirat spojrzał na dziewczynę, położył jej dłoń na ramieniu.
-
Ty zostajesz Iss - odpowiedział stanowczo. -
Będzie ciężko, będą ginąć ludzie. Nie chce, abyś na to patrzyła, ani by cokolwiek ci się stało. Rieff o tobie nie wie. Nie ujawniaj się. O mnie się nie martw. Jak przytłoczą nas ogniem, wycofam się i będę ich szarpał z dystansu. Tylko spróbuję najpierw wyciągnąć Leenę. Doc przeprowadza dywersję. Niedługo będzie tu całkiem ciemno i wszystko zacznie latać w powietrzu. Znajdź jakieś bezpieczne miejsce, proszę.
-
No ale... - Zaprotestowała Macolitka, myśląc chyba, co powiedzieć -
Ja się gdzieś schowam, będę Cię osłaniać z dystansu, samego Cię nie puszczę! A Doca przecież też wywołali, co będzie, jak się tam u Leeny nie zjawi?
-
Podobnie jak i Uchu. Mam przeczucie, że to nie skończy się dobrze. Niby co mam zrobić, jak przyłoży Leenie pistolet do głowy i każe mi się poddać? Z terrorystami się nie negocjuje. Tak mnie uczono, wtedy giniesz ty, zakładnicy i cały twój oddział. Jednego napastnika można położyć celnym strzałem w głowę, tylko taki gwarantuje, że umierając sam nie zdoła jeszcze pociągnąć za spust. Rieff ma przewagę liczebną. Więc ten plan też nie zadziała. Będą ofiary Iss - Nightfall miał czarne myśli.
-
Ta, w chuj ofiar - Młot stał przy półce oznaczonej czerwonym krzyżykiem i bezczelnie szabrował wszystko co przypominało stimpaki, aplikując od razu. Po drodze poszedł też zestaw witaminowy i chyba mieszanka dla kobiet w ciąży, ale on nie patrzył.
Złapał kolejną tarczę w miejsce tamtej porzuconej i już był przy drzwiach.
-
Kurwa, kapitan tam czeka, zapierdalamy!
-
Czekaj no wielkoludzie! - Odezwał się Alex Paddock do Bixa, wyciągając z szuflady biurka jakieś dwie strzykawki -
Widzę, że masz zamiar tłuc ich po mordach, mam coś, co w tym może pomóc! - Wyciągnął w stronę “Młotka” dwie automatyczne strzykawki -
To jest Chemical Energize, po niej będzie twoja pompa i płuca pracowały lepiej, i poczujesz się zdrowszy, możesz ją brać już teraz, działa przez 15 minut. A ta - Pokazał niebieską -
To taki dopalacz… narkotyk no. Będziesz silniejszy, będziesz bardziej wkurwiony, też się przyda do walenia po ryjach, bierz tuż przed walką, działa tylko przez minutę! - Wyjaśnił odnośnie Chemical Boost.
-
Jaka jest największa spluwa, jaką macie? - spytał Młot bez ogródek, od razu pakując w siebie energize -
Chcę coś, że jak zobaczą, to im kurwa nogi mają spierdalać, zanim czacha pomyśli.
-
Hmmm... - Zamyślił się Eddy Paddock, po czym gdzieś z odległego kąta wyciągnął po chwili wielką armatę, którą ledwo co utrzymywał w dłoniach -
Normalnie to to jest dla Mecha, ale pewnie uniesiesz co? - Wyszczerzył zęby, prezentując “Młotkowi” spore.. działko.
-
Napierdalasz pojedynczym strzałem, i gościu ma wielką dziurę, naprawdę wielką, i zostają tylko z niego nogi i ręce i głowa, jak mu w bebech przyjebiesz, albo przełączasz i walisz niczym z miotacza szerokim strumieniem - Wyjaśnił Inżynier, zagadując po Bixowemu.
-
Wyjebana w kosmos! Mają przesrane! - ucieszył się mięśniak i wziął w łapska nową zabawkę.