Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2017, 10:46   #157
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Moja córeczka jest prawdziwym bohaterem… Jestem z ciebie dumny. A twoi dowódcy? Również są tak zadowoleni? dopytywał mężczyzna.
Skinęła głową uradowana, że ojciec nadal nie podzielał zdania matki.
- Tak, przeor urządza uroczystość. Mają przysłać po mnie kogoś gdy będzie już blisko tego wydarzenia... - ugryzła się zaraz jednak w język, bo prawie przyznała się do tego, że przełożony chce zebrać gremium, które ma opisać cud jej zmartwychwstania w bitwie. Było jednak coś innego, o czym mogła im powiedzieć. - Zakon chce mnie wkrótce poddać próbie planokrwistości - oznajmiła.
-Czego?- spytała zdezorientowana Odera, natomiast Gerwin zrobił poważną minę i od razu wstał od stołu, podchodząc do okna, zupełnie jak robił to sir August.
Rycerka spojrzała badawczo na ojca. Z jego zachowania wyczytała, że wiedział o czym mówi.
- Sądzą, że pośród moich przodków znajduje się niebiańska istota - wyjaśniła matce, ale nie odrywała wzroku od ojca.
Kobieta wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia i również powiodła wzrokiem za swym mężem -To…-
-Tak to mój ojciec i jego konszachty z tym jego całym zakonem…- mężczyzna wziął głęboki wdech.

Venora uniosła brew w zdziwieniu, ale zaraz poczuła ekscytację.
- Czyli jednak! - wypaliła z zadowoleniem. - Dziadek naprawdę zabrał mnie do tamtych ruin, żebym nie miała snów - dodała ucieszona, bo to znaczyło, że Morimond nie był szaleńcem, za jakiego brali go jej przełożeni.
Słysząc te słowa, matka Venory złapała się za głowę i przerażona aż musiała usiąść -Czy ty to słyszysz?...- spytała Gerwina, który tylko wzruszył ramionami -Te sny męczyły cię od najmłodszych lat. Pierwsze składne zdania, które mówiłaś dotyczyły opisu swoich snów…- odezwał się.
-Byliśmy przerażeni i szukaliśmy pomocy wszędzie. Dopiero gdy on wrócił po kilku latach stwierdził, że wie jak temu zaradzić…- pokręciła głową -O co tu chodzi?- nie dowierzała Odera.
-Znów zaczęłaś śnić?- spytał Gerwin.

Miała odpowiedzieć, ale w sumie nie wiedziała co. Milczała chwilę zastanawiając się.
- Tak - przyznała szczerze. - Bo, sir Rolands zmarł - dodała. - On miał je za mnie. a po jego śmierci miałam pierwszy sen - spojrzała po rodzicach.
-Nie wiem cóż mam ci rzec moje dziecko. Wolałbym byś nie nosiła na barkach takich ciężarów jak święta misja samobójcza w imię tak chwalebnej walki ze złem…- mężczyzna odwrócił się i podszedł do Venory po czym od razu ją przytulił.
~ Dlaczego od razu samobójcza? ~ przeszło jej przez myśl gdy ojciec ją objął, ale pamięć brutalnie przywiodła jej wspomnienia niedawnej śmierci i zmartwychwstania.
- Dam sobie radę - odparła, chcąc pocieszyć rodziców. - Nie będę przecież w tym sama - dodała mając na myśli wsparcie jakie dawał jej zakon, bliscy i sam Helm.
-Co ty tam wiesz dziecko…- matka złapała się za głowę słysząc naiwne w jej uznaniu słowa córki.
- Ale mamo, ja naprawdę nie czuję się z tym wszystkim źle. Jestem szczęśliwa mogąc być tym kim jestem - odparła jej prędko Venora, chcąc zapewnić, że przynajmniej ona sama nie ma problemu z tą sytuacją.
-Dobrze, no dobrze…- Odera zwyczajnie się poddała, lecz Venora wiedziała, że do końca pobytu w domu rodziców, będzie nie raz wysłuchiwać takich wywodów.

-Jakie masz plany?- spytał Gerwin.
- Szukam Wzgórza Berethina - odpowiedziała mu córka. - Mój mentor o nim wspomniał w swoim ostatnim liście do mnie. Podejrzewam, że to jest to miejsce gdzie dziadek zaprowadził mnie bym przestała śnić. A ono powinno być niedaleko stąd. Przynajmniej taką mam nadzieję.
-Wiem o czym mówisz. Byłem tam raz, przypadkiem wracając z polowania natrafiłem na mojego ojca modlącego się tam w skupieniu. Nie nazywał go jednak tak jak mówisz. Gdy go spytałem, wymienił nazwę świtającego gaju, cokolwiek to oznacza. Po za tym, największe w okolicy wzgórze to nasze za domem, gdzie pasie się bydło…- naprowadził Venorę na prawdziwe informacje.
- Dziękuję tato - ucieszyła się niezwykle z tej podpowiedzi. - Udam się tam jutro po śniadaniu. A teraz może w końcu polejesz wina? - przypomniała mu na co ją tu zwabił. Mężczyzna stuknął się palcem w czoło i od razu sięgnął ręką po butelkę, by po chwili rozlać do trzech pucharów, nie przejmując się sprzeciwami żony.
Venora wzięła kielich, nim matka spróbowała jej go zabrać. Paladynka miała wrażenie, że rodzicielka nie zauważyła tego momentu, w którym jej córka stała się pełnoletnia. Ven upiła pierwszy łyk wina i z przyjemnością przełknęła je. Było naprawdę bardzo dobre. A pomyśleć, że wcale nie tak dawno miała wstręt po tym jak przesadziła z piciem mszalnego z okazji jej pasowania na paladyna.
- Wspaniałe - pochwaliła i od razu pomyślała, że powinna była sama przywieźć coś takiego. Następnym razem już koniecznie będzie musiała o tym pamiętać.

Rodzina spędziła resztę wieczoru na wspominkach i wesołej, rodzinnej atmosferze w dużym salonie przy trzaskającym ogniu w piecu. Po zmroku dołączył do nich również Dorn wraz żoną i dzieciakami. Kiedy jednak zmęczenie dopadło większość członków rodziny paladynki, w salonie pozostał tylko jej brat. Siedzieli chwilę rozprawiając o niezbyt ważnych rzeczach, gdy młodzieniec niespodziewanie wstał i spojrzał z powagą na Venorę. Gdy byłem w stolicy kilka dekadni temu w sprawie interesów, na rynku dostrzegłem żebraka…[/i]- Dorn pokręcił głową i machnął ręką -Padam na twarz. Wybacz, ale od rana czeka mnie sporo roboty. Muszę udać się do łóżka- kiwnął Venorze na dobranoc i ruszył powoli w kierunku schodów.
Rycerka zerwała się i ruszyła za bratem. Zwolniła jednak kroku dochodząc do niego.
- Proszę, powiedz mi to co chciałeś - zachęciła go.
-Przez chwilę byłem niemal pewien, że widziałem Pavla… Ale byłem cały dzień w podróży i pewnie zmęczenie mnie dopadło…- rzekł jakby w ogóle nie pamiętał o tragicznej śmierci brata.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline