- Irmo, czy mogłabyś spojrzeć i powiedzieć mi, czy rozpoznajesz te symbole?- zapytał przed samym wyjściem, pokazując Irmie pudełko po zapałkach, Paul. Moim zdaniem jest to numer skrytki na dworcu Friedrichstraße- odpowiedziała dziewczyna, gdy Dan przekazywał Paulowi wszystkie znalezione w mieszkaniu przedmioty. De Bienville rzucił krótko "Powodzenia". Gareth bezpiecznie schował je w wewnętrznych kieszeniach swojej marynarki, a następnie szybkim krokiem udał się na parter. Wsłuchując się w dźwięk stukających na schodach butów zastanawiał się jak należałoby dostać się do skrytki na dworcu. Wiedział, że w takim miejscu będzie dużo ludzi i milicji, ponadto nie mieli klucza.
Paul po opuszczeniu budynku udał się na najbliższy przystanek, a po chwili studiowania rozkładów był już w stanie zaplanować najbardziej optymalną trasę.
Podróż okazała się jednak mniej przyjemna niż myślał. Autobus był zatłoczony, a wśród współpasażerów prawdopodobnie był jakiś kloszard. Przeraziła go myśl, że mógłby tu mieszkać, gdyby nie urodził się w Stanach. W mieszkaniu operacyjnym znalazł się w półgodziny po Danie i Irmie. Od razu zaczęto ustalać plany.
-Cóż na razie wstrzymałbym się z tą skrytką. Ciężko będzie ją otworzyć nie zauważenie bez klucza. Myślę, że powinniśmy udać się do burdelu. Sprawdzić jak to wygląda i czy Alfred tam bywał. To powinien być nasz plan na dzisiejszy wieczór, resztę odłóżmy do jutra.- podzielił się swoją myślą Dan.
-Zgadzam się w sprawie skrytki, dzisiaj możemy już tego nie załatwić. A jeżeli uważasz, że powinniśmy się udać do burdelu, to idę z tobą. Tylko coś zjedzmy- odpowiedział Paul. |