Sir Elvin złapał za linę i zdezorientowany spojrzał na niziołkę. Był kompletnie rozdarty, wiedział że powinien iść pierwszy. Ale z drugiej strony dziewczyny nie utrzymały by jego, było nie było - rosłego mężczyzny zakutego w stal.
-Idźcie i niech Torm wam sprzyja - powiedział cicho, smutno. Poznał się już na obu, wiedział że umieją sobie radzić z niebezpieczeństwami, ale jego honor wył, gdy one schodziły w dół ku niebezpieczeństwu, gdy on zostawał trzymać linę. Gdy tylko zejdą, postanowił że znajdzie miejsce na jej zamocowanie i ruszy zaraz za nimi.
__________________ Bez podpisu. |