Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2017, 17:24   #12
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Thoerczyk wstał i bez słowa zgarnął swój stosik monet skinieniem głowy kupcowi przyklepując oznajmione warunki umowy. Widocznym było, że nieznaniecznie, utykał na lewą nogę, którą nieco nad kolanem zdobiła imponującej wielkości blizna po wyrwanym dawno temu kawałku ciała. Nie przeszkadzało mu to jednak nijak w poruszaniu się po alkierzu. Tak samo zresztą jak wypite wino.
- Nie wiem jak wy - spojrzał na resztę świeżo zatrudnionych najmitów nieco dłużej zatrzymując spojrzenie na tajemniczych oczach czarodziejki i posępnym wzroku czarnego wojownika, który jednak zdawał się kierować do wyjścia - Ale ja to srebro w tym przybytku zostawić zamierzam.
Co rzekłszy wyprostował się i przeciągnął wprawiając w głuchy trzask większość zastanych bezczynnością stawów. Następnie zgarnął ze stołu dla gości nieopróżnioną jeszcze karafkę z winem i w ślad za wspomnianą dwójką i khaankharskim chłopcem, wyszedł do głównej izby. Odprowadził ich wzrokiem do różnych wyjść, w których zniknęli, po czym łyknął wina tym razem prosto z karafki i westchnął ciężko. Chwilę później odstawił naczynie i skinął na oberżystę.
- Pokój by mi się zdał - rzekł - Każcie przenieść do niego rynsztunek mój, który w alkierzu kupca Hamadrio czeka. I na konia mego baczcie. U was w stajni stoi. Gniada kobyła. Rezina się wabi. Gryzie wredna starucha więc byle smard niech jej nie dogląda - rozejrzał się po pomieszczeniu jakby coś ważąc i oceniając - A walki zapaśnicze to tu urządzacie? Macie kogoś kto by się chciał dziś spróbować?

Tak właśnie miał się plan na dzisiejsze popołudnie Ianusa Accipitera, byłego thoerskiego legionisty. Rozruszać się porządnie i poczuć krew w żyłach. Umyć w łaźni po raz ostatni przed długą drogą w kurzu i pyle. Zjeść coś. I pójść spać. Samemu bądź nie, zależnie od efektu rozruszania, które czasem nawet pozwalało płacić rachunki z jakiejś wyperfumowanej kiesy. Sława i chwała Oktawiusowi, synu Thoeru.

Słuchając jednym uchem odpowiedzi oberżysty z zainteresowaniem dostrzegł drobną rusamankę, która ustalała coś z Jolitą.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline