23-04-2017, 11:31
|
#71 |
| Po słowach wykrzyczanych przez Wesa, dobijanie się do drzwi nagle ustało. Dosłownie sekundy później ktoś po drugiej stronie zaczął energicznie naciskać na klamkę, chcąc dostać się do środka. - To ja, Robert! Dzięki bogu ktoś umnie usłyszał! - Usłyszeli stłumiony głos dochodzący zza drzwi. Zdecydowanie należał do Woodwarda. - Otwórzcie do cholery, zanim tutaj zamarznę! Już ledwo czuję palce, jestem tylko w koszuli i spodniach... Jakimś sposobem straciłem przytomność i obudziłem się w pomieszczeniu gospodarczym za hotelem. Ledwo co udało mi się dotrzeć tutaj przez ten śnieg. Otwierajcie, cholernie mi zimno... - Nalegał, napierając na klamkę.
Wejście było tak zbudowane, że nawet gdyby chcieli potwierdzić tożsamość Roba, musieli otworzyć drzwi, innego sposobu nie było.
Wybór należał do nich.
|
| |