Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2017, 12:31   #145
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Złodzieje księgi w miejscu, które w teorii powinno być super bezpieczne nie było tym, czego Leomunda się spodziewała. Raczej przygodnych demonów czy czegoś podobnego. Co prawda drużynie udało się pokonać większość zbirów, ale księga przepadła.

Liska zużyła resztę mocy na wyleczenie Colina, po czym ponuro wpatrzyła się w pozostałości po armageddonie w pracowni Shalandara. Czuła, jak gotuje się w niej złość. Ich samych pułapka maga przeciągnęła przez jakieś idiotyczne próby, a tamci weszli jak do siebie! Tyle że przez okno. Narzekania Thalandyra, który przybył - rzecz jasna - minutę po walce.
- To trzeba było opatrzyć ją zaklęciem zapobiegającym kradzieży, panie wszechwiedzący - wycedziła zimno do Thalandyra, który przechwalał się lokalizacyjnym czarem, którym obłożył to przeklęte tomiszcze.
- Księga była pod waszą opieką, więc sami sobie jej szukajcie - warknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Może Gnorst, który zabrał się za przeszukiwanie zwłok znajdzie coś, co zidentyfikuje sprawców. Pewnie wtedy Liska znów nabierze motywacji do ratowania świata. Na razie była zbyt wściekła na niefrasobliwych magów. Nic dziwnego, że Asad ukrył księgę głęboko pod ziemią; widać nawet za jego czasów wszyscy magowie byli idiotami. Szkoda, że ukrył ją tak płytko...

Bardka gwizdnęła na Tofika, huknęła jeszcze raz drzwiami - tym razem wyjściowymi - i sobie poszła.
 
Sayane jest offline