Weteran poczuł jak mimowolnie rumienią mu się policzki. Nie, żeby przyprowadzona przez sutenera dziewczyna specjalnie mu się spodobała. Była zdecydowanie za chuda jak na jego gust, ale sposób w jaki spojrzała sprawił, że Crastinusowi zrobiło się naprawdę gorąco. Mimo to po krótkim namyśle nie zdecydował się skorzystać z usług muskularnej Hildy. Nie to, żeby w ogóle nie bywał w lupanarach i nie korzystał z ich oferty. Jeszcze w czasie swojej legionowej kariery odwiedzał je w miarę regularnie, a i po ślubie zdarzyło mu się w trakcie dalszej podróży skorzystać z usług prostytutki. W końcu sam Katon Starszy uważał, że zdrową rzeczą dla rzymskiego mężczyzny było raz na jakiś czas zajść do burdelu. Oczywiście z zachowaniem umiarkowanej częstotliwości wizyt. Powód odrzucenia proponowanej przez właściciela „Domu Łabędzi” dziewczyny był całkiem inny. Pomijając już kwestię własnych preferencji, spocone i obite ciało Crastinusa domagało się czegoś innego niż uciech cielesnych.
-Przynieś mi lepiej wina, człowieku. I odeślij dziewczynę. Poczekam sobie tutaj na naszego przyjaciela-
Mężczyzna liczył na to, że Aratus sprawi się możliwie szybko, nawet jeśli postanowi z ową Eleną nie tylko porozmawiać. Pora była już dość późna i weteran zamierzał wkrótce wrócić do domu. Dość już mu było błąkania się po ulicach Rzymu. |