Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2017, 16:55   #127
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Marco mówiąc o ciepłym kawałku mięcha miał nieco racji. Najpewniej tak to wyglądało poza haremem. Na jego terenie również takie przypadki się zdarzały, choć bardzo szybko kończyły swoją karierę. Lenie, z uwagi na pełnione wcześniej zajęcie, raczej nie można było przypiąć takiej łatki. Karze natomiast... jej przypięcie było czymś głupim. Właściwie ta blada, płaska i ostrzyżona kawałkiem ostrego metalu kruszyna, mająca połamanych parę palców, wiele siniaków i otarć, potrafiła się bzykać tak, jak nie potrafił już nikt w Mieście Feniksa. Lena przy niej była niedoświadczoną dzieciną przed pierwszym razem, mimo charakterku i starań.

Halo i Hiro stracili wiele swoją gwałtowną zachłanność. Nie można było się temu dziwić, sporo musieli się naczekać i za wiele nie skorzystali. Lena również otrzymała swój kawałek tortu jaki można było odkroić podczas obsługiwania trzech osób naraz. Podczas pracy Kara diametralnie odżywała, poza pracą powracała do specyficznego dla siebie otępienia.

Wleczona na plac nie stawiałą żadnego oporu. Jak mogła stawiać kiedykolwiek opór Wspaniałej Lenie. Nie okrywała się i posłusznie dała się prowadzić z opuszczoną głową i wzrokiem wbitym w ziemię. Nigdy dotąd nie opuściła haremu toteż będąc w większym świetle na jaw wyszły wszystkie jej niedoskonałości ciała. Bzykać potrafiła się najlepiej ze wszystkich, buźkę miała ładną, ale ciało nie było jej najmocniejszą kartą.

Lena posadziła ją na ziemi w pozycji klęczącej. Natomiast jakieś 10 metrów naprzeciwko niej Hiro i Halo trzymali bestię, która wyraźnie rozjuszona aż się rwała, by dopaść swoją potężną paszczą smukłą szyję Kary.

- Dajesz mała - zachęciła ją Lena. - Pokaż nam swoją moc, albo spuścimy to bydle na ciebie.

Ze Wspaniałą Leną to nie były przelewki. W głowie zrodziły tak nieciekawe scenariusze, co do poniesienia kary za nieposłuszeństwo, że nie można było myśleć nawet o przeciąganiu polecenia. Dziewczyna uniosła wzrok na Azora sama nawet nie wiedząc, że drży ze strachu. Nagle poczuła coś dziwnego. Tak jakby stała w korytarzu, a przed nią pojawiły się drzwi, które mogła otworzyć. Niezbyt kojarzyła by zabieranie jej wzroku działało w ten sposób... Wystraszyła się i obróciła chcąc zobaczyć, co ją otacza. Obraz był zamazany. Jakby wciąż widziała to, co znajduje się wokół niej, ale jednak jakoś tak niewyraźnie, jakby na wszystko opadła mglista kurtyna. Tylko drzwi wydawały się wyraźne. W końcu ostrożnie chwyciła za klamkę, element którego ostatniego użycia nie pamięta od wielu lat. Nie musiała jej nawet ruszać, bowiem po dotknięciu klamka wciągnęła ją sama. Zabrany wzrok wylądował w ciele bestii. Był nieco mniej wyraźny, z bardzo dziwnym kątem widzenia, jak i z nieco inną paletą kolorów. Wrażenie było o tyle dziwne, że była obecna we własnym ciele, jednak widziała innymi oczami. Wizją trzęsło, gdyż Azor zaciekle ujadał. Kara odruchowo opuściła swoją głowę i nieco skuliła się. Nerwówka słyszenia zagrożenia i nie widzenia jego popchnęła ją nieco dalej. Zorientowała się, żę Azor ucichł a jego wizja uspokoiła się. Mając świadomość, że właściwie wykonała polecenie a Wspaniała Lena za nią stoi, odwróciła się do niej. O dziwo zamiast niej widziała Szlachetnego Halo i Szlachetnego Hiro. Z początku zdziwiła się, lecz już po chwili zaskoczyła.

Obróciła głową Azora!

Poza widzeniem jego ślepiami mogła nim się poruszać. To ona sprawiła, że przestał się szarpać i szczekać, bo sama tego nie robiła. Zagubionym wzrokiem obejrzała facetów, którzy chwilę temu się nią zaspokajali, wróciła do Wspaniałej Leny, a końcu usiadła Azorem i opuściła jego głowę. Postawa bestii była identyczna jak jej własnego ciała. Gołym okiem było widać, że siedziała w jego głowie. Uległość Kary była wszyta w umysł. Wtem obraz zaczął drgać. Po chwili zrozumiała, że to jej własne powieki trzepocą. Powieki Kary. Znów była w swoim ciele, a Azor zaczął ujadać tak, jak robił to wcześniej.

- No, no... - powiedziała z zadowoleniem Lena. - Weszłaś w jego skórę, co nie? Jak jest teraz, mała? Jak się czułaś? Miałaś pełną kontrolę?

Tymczasem zgromadzeni członkowie Elity zaczęli wiwatować. Jedni krzyczeli jej imię, inni powtarzali “jedna z nas”... i była w tym prawdziwa, dzika radość. Karze jednak się wcale nie udzielała. Właściwie mając pierwszy raz styczność z taką sytuacją i nie wiedziała jak na nią zareagować. Była jak pies, który został pogłaskany pierwszy raz w życiu. Pokiwała nerwowo głową odpowiadając Wspaniałej Lenie na część jej pytań.

- Koniec pokazówki - podsumowała niedawna strażniczka, podnosząc Karę z kolan. - Czekamy na tę drugą. A to dla ciebie - wcisnęła dziewczynie w dłoń dwie tabletki. - Dzisiaj już może sobie odpuść, ale wiesz, za pół tabletki tamte każdy z tamtych dzieciaków zrobi dla ciebie wszystko. Teraz to ty jesteś szlachetna, a oni są twoimi psami - wskazała czającą się w cieniu świątyni grupkę szarych obywateli Miasta Feniksa, 2 laski i 3 gości.

Szaraki były dość przyjemne po pyskach, dlatego pewnie liczyły, że coś zarobią przy okazji wielkiej biby. Dla łowców nowych wrażeń, można powiedzieć nawet, że były dodatkowo wyposażone. Jedna laska miała bonus w postaci łuskowatej skóry, druga miała osiem cycków jak prawdziwa suka, jeden koleś wyglądał normalnie, ale był jakiś przygarbiony, drugi miał dziwne macki zamiast palców u rąk, trzeci zaś... gdy zobaczył, że jest obserwowany, z uśmiechem zaprezentował długi na dobre pół metra jęzor.

Społeczne pieszczoty również nie były czymś, co Kara była w stanie pojąć w swojej głowie, która to przez lata była formowana do jednej roli. Nawał rzeczy, których wcześniej nie znała był zbyt wielki. Ciągły strach przed skarceniem rozszerzył się o strach przed nieznanym. W dodatku dostała do ręki to samo, co w wieży Micha wepchnęła jej w usta. Nie chciała ponownie być tak torturowana... A Wspaniała Lena dała jej aż dwie tabletki. Spanikowała.

- Proszę... Nie...Nie chcę więcej... - mamrotała kajając się przed opiekunką chcąc oddać jej pigułki tortur.

- Za kilka dni zmienisz zdanie. Zatrzymaj je - powiedziała lena z jakąś taką... czułością? Po chwili dziewczyna została zostawiona sama sobie i nawet nikt się do niej nie dobierał.

Kilka dni? Co mogło to znaczyć? To dobrze, czy źle? Po paru dniach zmuszą ją do ich połknięcia? Będą karcić ją tak, że po paru dniach sama będzie chciała wziąć pigułkę, by zacząć się sama katować, lecz odrobinę mnie?

Kara stała jeszcze przez chwilę układając myśli we wszech ogarniających obawach. W końcu stwierdziła, że najlepszym rozwiązaniem będzie nie narzucanie się nikomu. Z opuszoną głową wróciła na swoje miejsce zakładając na siebie sukienkę, którą ściągnęła z niej dwójka braci.
 
Proxy jest offline