Grzmot odwrócił się w kierunku orka. Nie musiał zadzierać głowy. Przez jego twarz przebiegł demoniczny uśmiech. Rana w prawej łopatce swędziała, ta w udzie piekła. Poczuł jak rośnie adrenalina napędzając jego broń do miażdżącego uderzenia w skroń zaskoczonego zielonoskórego. Gdzieś z daleka dobiegał głos krasnoluda. Szum w uszach skutecznie zagłuszał słowa ale sens zrozumiał. Ruch
Jeżeli ork padnie to wycofuje się x3 prawo powoli osłaniając się tarczą.
__________________ you will never walk alone |