Mężczyzna znany szeryfowi Harlowi jako Theodore Lortie uśmiechnął się delikatnie. - Cóż, tak się składa, że właściciel tego ciała faktycznie jest martwy…och! – przerwał, gdy magiczne płomienie z laski maga spętały go.
Wydawało się przy tym, iż osobnik ten wiedział doskonale o ich właściwościach, bo nawet się nie poruszył.
- Nijak nie wykazałem się agresją względem panów. To naprawdę nie jest potrzebne. – powiedział, patrząc z wyrzutem na Kastora. – Jestem Leff, niegdyś demon, a od pół wieku chowaniec pana Heidina. Wiem, że to nieładnie tak brać bez pytania czyjeś ciało, jednakoż bez tego nie byłbym w stanie się z panami porozumieć. Poza tym pan Lortie, jak mniemam tak zwał się właściciel ciała, wtargnął na teren posesji Maga z zamiarem rabunku i zginął na skutek kontaktu z ochronnym zaklęciem zanim ja pozwoliłem sobie użyć tegoż ciała. Niestety, bez materialnej powłoki nie moglibyśmy rozmawiać, a podejrzewam, iż mają państwo ostatnio pewien problem… natury – persona w skórze Theodore’a przerwała, najwyraźniej szukając w myślach odpowiedniego słowa – Natury… potworności. – zakończył wypowiedź Leff.
__________________ Konto zawieszone. |