Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2017, 21:41   #72
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Niemal u bram Nesme wróciła kwestia planowania.


- To zależy - odrzekł zamyślony Eryk. - Jest coś, na co chcesz zwrócić szczególną uwagę podczas tego zwiadu?
- Cóż… na wszystko co ważne. Na przykład przyjrzę się czy jest szansa na uwolnienie więźniów z dyb.- stwierdził Harvek.- Ale nie o mnie tu chodzi tylko o was. Co wy chcecie zrobić.
- Cóż, jedna ze spraw, na które miałem nadzieję, jest już nieaktualna - Eryk skrzywił się na wspomnienie historii z orkiem Urgothem. - Jak rozmawialiśmy wcześniej, chcę odzyskać klucz do portalu, ale nie mam pojęcia, jak się do tego zabrać. Co do więźniów w dybach… dobrze by się rozejrzeć w innych częściach miasta, może i tam takie są. Przydałoby się też wiedzieć, gdzie są trzymani inni więźniowie, może udałoby się tam przeniknąć i dowiedzieć czegoś ciekawego. Zastanawia mnie, co orkowie robią z dawnymi władzami i elitami miast Marchii, jeżeli ich dorwą… nie zdziwiłoby mnie, gdyby mordowali, ale dobrze by mieć pewność.
-Klucz to moje zmartwienie. Zdobędę go sam, lub poszukam was… jeśli będę miał z tym kłopoty. Ale w tym celu muszę właśnie wiedzieć, gdzie was szukać.-wyjaśnił Harvek.
- Ja chcę tylko odzyskać swojego konia - burknęła Moira. Ilość orków wokoło nie wróżyła powodzenia jej zakusom na Guzika, ale też od początku nie miała wielkich nadziei. Poza tym im dłużej słuchała Harveka tym bardziej ta wyprawa wydawała jej się bez sensu. Harvekowi najwyraźniej chodziło tylko o klucz, reszta była dodatkiem. I wyraźnie nie chciał by wiedzieli gdzie się znajduje. - Jak uwolnisz więźniów to ich miejsce zajmą inni, za karę, że tamci uciekli - zauważyła. Nie wyobrażała sobie jakby mieli pomóc tym ludziom. Chyba po kolei wybijać dowódców, by orki zajęły się walką o władzę zamiast ludźmi. Choć zważywszy na zagrożenie ze strony gigantów to obecność orków wcale nie wychodziła mieszkańcom Nesme na złe.
-Pewnie masz rację. Z drugiej jednak strony czy to oznacza, że powinniśmy tych więźniów zostawić ich losowi?- zapytał retorycznie Harvek. Po czym wskazał na zagrody z końmi.-Otworzyć je, wywołać panikę wśród wierzchowców i korzystając z chaosu uwolnić więźniów… tak bym uczynił. Masz nawet szansę odzyskać swojego wierzchowca wtedy. Tyle że z tym musimy poczekać do nocy i zaplanować całą akcję.
- To oznacza tylko, że jutro wybierzesz się tutaj po kolejnych. I tak w kółko. Gdyby chcieli ich zabić to już by nie żyli
- wzruszyła ramionami Moira. - Ale to twoja odpowiedzialność. A mój Ganimedes z pewnością nadaje się do wywoływania paniki. - uśmiechnęła się na wspomnienie narowistego ogiera.
- Jestem też otwarty na wasze pomysły moja droga. Krytykowanie wszak nic nie kosztuje.-Harvek również wzruszył ramionami.- Po prawdzie… może masz rację, może nie… Dlatego najpierw trzeba się wywiedzieć co do sytuacji w mieście i samego statusu więźniów.
- Ja chce się napierdalać… - powiedziała nagle skacowana gnomka, a mały miś i wilk jej zawtórowali cichymi pomrukami. “Zwierzęca” trójka szła do tej pory w milczeniu i niektórzy mogli nawet zapomnieć o ich obecności, a może to oni zapomnieli o reszcie...
- Chuj mnie miasto… idźcie se tam jak was świerzbi… ja poszukam piździelców w okolicy. - Zinbi machnęła na swoich towarzyszy i ruszyła w krzaki pogwizdując wesoło, wyprawa pod mury okazała się bezowocna w walki, toteż druidka musiała się o takowe samemu postarać.
-Wieczorem przyda się ktoś do ubicia straży i wprowadzenia dodatkowego chaosu. zasugerował Harvek. -Nie zmartwię się też jeśli parę orczych patroli przepadnie, jeśli będzie to wyglądało na wypadki z przyczyn naturalnych.

- Pójdę na zwiad - Powiedziała milcząca dotąd Jen, zakładając kaptur na głowę - Potrafię się nie rzucać się w oczy w tłumie, nawet tych zielonych pokrak. Samej łatwiej mi będzie.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł.- zamyślił się Harvek.-Żebyś szła sama. Może i umiesz znikać w tłumie, ale kłopoty też umiesz do siebie przyciągać. Poza tym, nie powinniśmy tracić czasu na długi zwiad, więc tylko byś się rozejrzała i szybko wróciła do nas.
- No to co - część idzie do miasta na zwiad, część wokół miasta na zwiad?
- podsumowałą Moira. Jakoś nie miała ochoty skończyć jako więzień Nesme. Z drugiej strony skoro Guzik był tak blisko i nadarzała się okazja…
- Tak mi jeszcze przyszło do głowy… No dobra, ale co będzie, jeżeli jakiś patrol zacznie coś podejrzewać i kogoś z nas zatrzyma, pytając o jakieś podstawowe rzeczy? - zaniepokoił się Eryk. - Zablefować coś to nie problem, jeżeli tylko się wie, jaka wymówka może być tu dobra, problem w tym, że na razie zupełnie nie wiem, jaka odpowiedź może tu pozwolić pójść dalej, a jaka zaprowadzi do obozu lub gorzej… Harvek?
-Nie mam na to odpowiedzi. Nie wiem czego się spodziewać.- stwierdził Harvek.-Proponuję spotkać się tu wieczorem i porównać to co się dowiedzieliśmy. I wtedy zaplanujemy uwolnienie więźniów i kradzież koni zarazem. Ja i Jen idziemy się rozejrzeć do miasta. Zinbi rozejrzy się dookoła miasta i zlikwiduje patrole. Mam nadzieję nie wzbudzając podejrzeń orków… Moira, Eryku. A wy co planujecie?

Moira nieco bezradnie spojrzała na Eryka. Mężczyzna miał rację i nie uśmiechało jej się pakować w środek miasta. Z drugiej strony skoro już doszła aż tu trzeba było podjąć jakąś decyzję i albo uratować przynajmniej konia, albo olać partyzantkę i wracać do wieży użerać się z cudzymi bachorami. Żadna z opcji nie była zachęcająca, ale druga nieco mniej.
- Może przydybiemy któregoś z nesmeńczyków kręcących się po okolicy i wypytamy co i jak? - zaproponowała. Nie uśmiechało jej się wchodzić bezpośredni w miejskie mury.
- Zajmie nam to trochę czasu…- ocenił Harvek. -I chyba żaden nie oddala się aż tak bardzo od miasta, by było to bezpieczne.
- A do miasta to jest bezpieczne? Zresztą sam mówiłeś, że do wieczora mamy czas
- z rozbawieniem stwierdziła Moira. Poza tym nie chciała pakowac się do miasta z Erykiem u boku. Co będzie jeśli ten ich ex-jeniec dotarł tutaj i rozpozna swoich - pożalcie się bogowie - oprawców?
- Cóż, sam w tłum raczej wtapiać się nie umiem… a może faktycznie do wieczora zrobić zwiad dookoła miasta? - zastanowił się Eryk. - Może znajdziemy kolejne takie dziury wejściowe do miasta, może się przyda.
- No to ustalone
- ucieszyła się Moira, ucinając dalszą dyskusję. -Harvek z Jen do miasta, my wkoło miasta, a Zinbi na łowy. A o zmroku spotykamy się tutaj. - “Jeśli się uda”, dodała w myślach.
 
Sayane jest offline