Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2017, 07:56   #77
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację


Z ulgą i radością otworzyła drzwi, w mig zdając sobie jednak sprawę, jak bardzo się pomyliła. Na progu ujrzała na oko dwumetrowego, paskudnego stwora, którego wcześniej widziała w swoim śnie. Chciała zamknąć drzwi, zareagować jakoś, ale ciało odmówiło posłuszeństwa, osadzone w miejscu okropnością odkrycia.

Potwór jednym, zręcznym ruchem chwycił Seer i pociągnął do siebie na zewnątrz, wprost w zamieć, zamykając za sobą drzwi z trzaśnięciem. Irlandka w końcu zaczęła krzyczeć, gdy spętany strachem umysł podpowiedział jej, co za chwilę się stanie. Starała wyrwać się z objęć cuchnącego ziemią i zjełczałym mlekiem stwora, jednak nie była w stanie. Sypiący ostro śnieg biczował jej twarz, ranił oczy.

W końcu ujrzała przed sobą rozdziawioną paszczę bestii, a sekundę później wielkie zębiska zacisnęły się na jej szyi. Ciało przeszył niewyobrażalny ból, a chwilę później oczy Saoirse zaszły mgłą i kobieta osunęła się w wieczną ciemność.


Saoirse ochoczo otworzyła drzwi, a oko kamery Gwen uchwyciło oblicze przerażającego stwora, który jednym, szybkim ruchem chwycił wróżkę i wyciągnął ją na zewnątrz, wprost w śneżną zadymkę, zatrzaskując przy tym energicznie drzwi. Wszystko działo się tak szybko, że zaskoczeni i przerażeni Wes i Henry nie zdążyli nawet zareagować, by spróbować uratować Irlandkę. To był najbardziej przerażający widok, jakiego doświadczyli w życiu i wiedzieli, że zostanie to już z nimi na zawsze.

Sue zaczęła przeraźliwie szczekać na drzwi, zza których doszły ich jeszcze stłumione, oddalone okrzyki Seer. Potem nie słyszeli już nic. Stali przy wejściu, zdjęci pierwotnym strachem, a Gwen z tego wszystkiego nie przestawała kręcić, choć nic ciekawego do filmowania już nie było. No chyba, że przerażone twarze współtowarzyszy. Dopiero po dłuższej chwili zaczęło do nich wszystkich docierać, co się stało i że Saoirse już nie wróci. Widok rozdziawionej paszczy bestii wciąż mieli przed oczami.

Tykający nad recepcją zegar ścienny pokazywał prawie trzecią. Trzecią? Przecież nie mogło minąć aż tyle czasu! A może mogło? Gubili się w tym wszystkim, nie wiedząc, co było prawdą, a co fikcją. I nagle, pośród wszechobecnej ciszy usłyszeli coś, jakby pojedyńcze stąpnięcie na górze. Deski zaskrzypiały i choć dźwięk nie powtórzył się, mieli dziwne wrażenie, że ktoś jest w którejś z sypialni na piętrze. Sue zaczęła piszczeć i kładąc uszy po sobie schowała się za Emmę.

Pomimo szoku i przerażenia, zdawali sobie sprawę, że nie mogą tutaj tak po prostu bezczynnie stać, a Seer i tak nic nie było już w stanie pomóc.

 
Tabasa jest offline