28-04-2017, 14:37
|
#83 |
| Ivor w swoim życiu widział już dużo śmierci winnych i niewinnych ludzi i nie ludzi, ale do cholery czy to się wszystko musi tak skończyć, że te przeklęte gnidy wejdą sobie tak bezkarnie na palisadę. Nie dość, że ten chłop spadł z dachu, prawdopodobnie ugodzony strzałą to zrobił to na moje polecenie. Ivora gryzło sumienie, a raczej jego resztki, w myślach przeklinał i złorzeczył goblinom orkom i wszelkiemu tałatajstwu. Trzeba bronić tej palisady! zakrzyknął w kierunku współtowarzyszy. Randal zgotuj im piekło tymi swoimi kulami ognistymi! Czy czymś lepszym co masz w zanadrzu. Mięśnie go piekły od naciągania tego pośpiesznie zbudowanego trebusza. Musieli coś spieprzyć z przekładnią bo to naciąganie lin trwało za długo, a na dodatek mięśnie go bolały.
Ivor wiedział jednak, że musi dać radę bo inaczej wszyscy sczezną. Mechanika
|
| |