Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2017, 14:51   #32
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Wóz dzielnie jechał ciągnięty przez, jak mogło się wydawać, nieustraszone zwierzęta. Pasażerowie nie byli pewni ile czasu zajęło nim wóz się zatrzymał i usłyszeli pukanie od strony woźnego. Ristoff wyjrzał do niego i zaraz sam wyszedł każąc reszcie zostać w środku. Poprzez szalejący wiatr przysłuchujący się usłyszeli zgrzyt metalu otwieranej bramy. Wóz na nowo ruszył przystając dopiero po kolejnych wielu uderzeniach serc. Dizi zajrzał do nich oznajmiając koniec jazdy.

Gdy wszyscy wyszli z wozu ujawiła się przed nimi szlachecka posiadłość. Górowała w mroku. Nikt nie wyszedł im na spotkanie. Ciemność wyzierająca z wnętrza nie wróżyła by ktokolwiek mieszkał w tym miejscu. Brak światła słonecznego dodatkowo utrudniało stwierdzenie jak wielka jest tak naprawdę posiadłość. Na domiar złego nigdzie nie było widać stajni. Z dobrych wiadomości wyglądało na to, iż wiatr powoli słabnie.
- Ristoff powiedział abyśmy jakoś się ulokowali w środku. On został przy bramie - oznajmił Dizi.
Nagle zza chmur wyjrzał księżyc oświetlając posiadłość i placyk na którym się zatrzymali.


- Ja… prowadźcie… może uda się wprowadzić wóz przez główne wejście. - karzeł nie wyglądał na zachwyconego. Ba, bał się tego miejsca. Czy mądrym było wprowadzanie jataków i wozu do wnętrza? Wielkie dwuskrzydłowe drzwi wyglądały na odpowiednio duże. Kiedy zostały otwarte na oścież okazało się, że wóz nie przejedzie. Co innego same zwierzęta. Trzeba było tylko rozebrać z homonto. Jako, że Dizi miał przebity bark rycerz, łowca i magini zostali poinstruowani co należy zrobić. Ponieważ nie byli w zajeździe ani karczmie musieli skorzystać z własnych zapasów. Oznaczało to przenoszenie pakunków do środka. Pierwszym co zastało drużynę był hol. Po obu jego stronach były schody prowadzące na górę i korytarze z drzwiami do innych pomieszczeń. Na wprost prowadziły zbutwiałe drzwi, również dwuskrzydłowe. Były zamknięte i nie dało się zobaczyć co za nimi się znajduje. Wszędzie leżał śnieg, a przez roztrzaskane okna wpadało światło księżyca. W środku panowała cisza.

 
Asderuki jest offline