Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2017, 20:26   #88
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Tak, tak… - przytaknął potulnie wilkołak idąc pod agregat. - Wyzysk zwierząt w biały dzień… - stęknął pod nosem, podnosząc żelastwo z trawnika i z czerwonymi policzkami oraz przygryzionymi wargami, tuptał we wskazane przez babcię miejsce, śpiesząc się, zanim opuści to stare, ruskie dziadostwo sobie na nogi.

- O kuuurwa… - wyjęczał, dysząc pod płotem i ocierając pot z czoła. Może i ciało miał atletycznie zbudowane, ale do Strong Mana mu było daleko… zwłaszcza w ludzkiej formie. Niemniej i tak pewnie był jednym z najsilniejszych w stadzie…
Igor był zwykłym gryzipiórkiem, Róża… kobietą, choć brzmiało to dość szowinistycznie. Andrzej, Babcia i Wróblica nie grzeszyli pierwszą młodością. Być może w Marku była cała „siłowa” nadzieja, ale ten akurat był nieobecny.
Weterynarz poklepał urządzenie i widząc, że reszta zajęta była swoimi sprawami, postanowił skorzystać z okazji i po prostu się wyeksmitować ze sceny, skoro problem z ciałem, nie był na jego głowie.

- Nic tu po mnie. W razie co, można mnie znaleźć u siebie… - Skinął głową na pożegnanie Alfie, po czym pomachał Babci i Wróblicy (ale tylko dlatego, że stała obok zasuszonej, zielonej starowinki). Na magów nie tracił czasu, bo i oni mieli na niego wylane…

„Ciekawe gdzie Marek…” pomyślał przechodząc przez furtkę, łapiąc się za bark. Jakiś ból wlazł mu pod łopatkę. Niby nic… gdyby był w Warszawie, zadzwoniłby do któregoś z kumpli z uniwerka, napiliby się, wymasowali… przespali.
„Takiego wała jak Konoha cała…” stwierdził kwaśno, mijając swoją uroczą sąsiadeczkę zza miedzy, która jako pierwsza go wyczaiła na horyzoncie i już bacznie obserwowała.
Uśmiechnął się służalczo, kłaniając wrednej jędzy, po czym udał się do siebie.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline