Jest wiele rozwiązań. Osobiście nie utrudniałbym (zbytnio) graczom gry. Jesteśmy tu w końcu by dobrze się bawić, a jakie role by były to już zależy od graczy... no i zawsze jakaś rola może się zwolnić z przyczyn losowych w trakcie... ale to osobny temat.
Również zagrożenia by zależały w dużej mierze od lokalizacji garnizonu, osady czy innej miejscówki. Jest wiele zmiennych i możliwości. Czas i lokacja byłyby w końcu kluczowe. Bo inaczej się myśli tu i inaczej tam, a tu i tam daje dużo możliwości.
W sumię nawet sam bym mógł pociągnąć tą sesję, bo plusuje się w tym co lubię najbardziej, czyli w wykrawaniu własnego imienia na mapie.
Co ciekawe, nie musi to być "finansowany" zabieg (aka garnizon czy inne rządowe), a siedziba banitów. Grunt to sprawdzić co gracze chcą i czego oczekują. Wiadomo, MG jest dla graczy, nie na odwrót. Co innego, że złe decyzje graczy (i kiepskie wyniki kości, a jak, RNG musi być!) mogą dać fatalne w skutkach rezultaty... Osobiście wierzę w graczy i ich pomysłowość.
Tak, nie raz mnie zaskoczyła, a jeżeli dobrze kombinują i dają sobie radę to po co udziwniać? Tylko wiecie... to Warhammer, a ten świat nie rozpieszcza!