Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2017, 11:44   #559
Carloss
 
Reputacja: 1 Carloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputację
Will z trudem przedzierał się przez kolejne metry zarośli, a wokoło panował całkowity spokój. Z każdym krokiem, chłopak coraz bardziej zaczynał żałować decyzji o wzięciu takiej ilości broni i zaopatrzenia. Bo po co mu karabin, pistolet, nóż, pancerz i milion innych rzeczy do przedzierania się przez zarośla?

Jak to jednak w życiu bywa, chłopak szybko całkowicie zmienił sposób myślenia. W momencie gdy gangerzy przykucnęli w zaroślach i zaczęli bacznie się rozglądać, Will, mimo że całkowicie nic nie widział, również ukucnął za drzewem i popatrzył gdzie pozostali kierują swój wzrok. Dopiero wtedy wyłapal ruch między drzewami.

Nie było dobrze - gdyby zaczęli strzelać, Nowojorczycy mogliby przylecieć większą grupą, jeśli byli w pobliżu. Zajść ich z zaskoczenia też nie było jak, bo chyba nawet oni lepiej ich widzieli, ich w drugą stronę. Pozostawało ich ominąć

- Fuck... - rzucił chłopak szeptem - Nie wiem jakie tam dostaliście wytyczne od Guido, ale ja bym się z nimi nie nawalał... Jeden strzał i może ich się tutaj zlecieć cała masa. Gdybyśmy się wycofali ze sto metrów i spróbowali ich ominąć bokiem, to nawet jeśli by nas zauważyli, to nie byliby idealnie na wprost, tylko z boku - próbował chłopak szeptem wyjaśnić o co mu chodzi.

Na wszelki wypadek Will jednak mocniej złapał karabin i czekając na opinię pozostałych, spoglądał w stronę wrogów.
 
Carloss jest offline