Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2017, 15:44   #76
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Mik umościł się wygodnie na krześle, zarzucił swobodnie nogę na nogę i splótł dłonie na brzuchu. Za plecami jego i Psyche widoczna była sala komunikacyjna firmowego salonu dla klientów VIP na Harlemie, udostępniona im po telefonie Dirkauera i udekorowana zgraną jak stara płyta tapetą z panoramą Nowego Jorku.

- Dobry - kiwnął głową zgromadzonym. - Mamy zacząć od początku?
Gdy Wittengstein potwierdził, cyborg zaczął, jako że Psyche dołączyła do zespołu później.
Mówił rzeczowo i powoli, często się namyślając.
- Rozpoczęliśmy misję we wtorek tydzień temu, od obserwacji pogrzebu Wujka Li, przywódcy The Rustlers. Następnie ja i Kenji Yamato pomogliśmy odeprzeć atak na stypę, dzięki czemu nawiązaliśmy kontakt z Meatboyem, jednym z pretendentów. Następnego dnia wraz z nim i jego ludźmi dokonaliśmy rajdu na siedzibę gangu podległego Free Souls. Rozważaliśmy Meatboya jako naszego... kandydata na szefa gangu, ale dzień później został rzekomo ciężko ranny i zniknął. Mamy wciąż kontakt z jego ludźmi, ponoć żyje i dochodzi do siebie.
Tymczasem przez moje kontakty umówiłem spotkanie naszej negocjatorki, Rose Basri, z drugim pretendentem Jinem-Tieo. Niestety postanowiła wtedy nie zdradzać kogo reprezentuje, przez co spotkanie zakończyło się fiaskiem. Rustlersi są nieufni, lepiej grać z nimi w otwarte karty. Następne spotkanie udało mi się umówić na piątek i dopiero ono zaowocowało porozumieniem z Jinem. Basri została przy nim jako nasza łączniczka i twierdzi, że oplotła już sobie wokół palca. - Mina Maroldo wyrażała sceptycyzm wobec tych rewelacji.
- Zarówno Jin jak i Meatboy wydają się wierzyć, że interesuje nas tylko Odlot i Free Souls i że to dlatego udzielamy im wsparcia - podjął. - Żeby ich w tym utwierdzić na tym na razie się skupiliśmy, gdy Psyche zastąpiła Yamato.
W czwartek, ratując moją informatorkę z rąk zdrajców odkryliśmy, że sytuacją na Bronxie interesuje się też inna organizacja, dysponująca śmigłowcami i wyszkolonymi komandosami. To oni dorwali dealera Odlotu, Hardinga i puścili jego egzekucję na telebimach. Interesował ich też pracownik CT, Terrence Madsen, według zeznań Hardinga kupujący hurtowo Odlot i zlecający porwania dzieci - Mik powiedział to sucho i beznamiętnie, jak cały dotychczasowy raport.
- W każdym razie ktoś porywa ludzi, bardzo wielu. Dzieci, netrunnerów i innych. Dzieci warunkowano przy pomocy wszczepów, jedno z nich jest w naszej klinice. Psyche rozbiła sieć ich... dystrybucji, prowadzonej przez Hardinga i płotki z Bloodboys, największego gangu sprzymierzonego z Free Souls. Również Bloodboys pilnowali netrunnerów, których trójkę uwolniliśmy. Ci też byli uwarunkowani i podłączeni do sieci, ale wciąż nie wiemy do czego ich używano. Jeden z nich, Michael Wayland, to dawny pracownik CT a obecnie zaufany człowiek Jina-Tieo. Pan Remo pracuje nad rozszyfrowaniem wydobytych z niego danych. - Mik pozdrowił hakera skinieniem głowy.
- Zwykli dorośli są z kolei przerabiani na potężne bojowe cyborgi z wypranymi mózgami. Jednego schwytaliśmy. Technologia wszczepów u wszystkich porwanych jest nowatorska, ale wykonanie toporne, chałupnicze.
Maroldo zamyślił się na dłużej, gestem dając znać, że zaraz podejmie wątek.
- Moim zdaniem rozmach tego co się odpie… wyprawia na Bronxie, wyklucza opcję żeby stał za tym zwykły gang, który w dodatku niedawno pojawił się znikąd. Muszą mieć protektorów. Jeden trop wskazuje na Kalisto. W piątek gangsterzy powiązani z Free Souls dopadli mnie i gdy myśleli, że jestem martwy zawieźli do magazynu należącego do Kalisto. Może to zmyłka, ale nie wierzę, żeby megakorporacja nie wiedziała co się dzieje na jej terenie. Poza tym właściwie znamy już tożsamość trójki ludzi, stojących bezpośrednio za Free Souls i tym całym bajzlem. Problem w tym, że oni sami ponoć są… zaprogramowani - westchnął. - Ale o tym niech może opowie wam Kye Remo, bo dla mnie to brzmi jak pieprzone science-fiction. Za przeproszeniem. - Mik pokręcił głową i uśmiechnął się do siedzącej obok Psyche.

Kobieta nie poruszyła się prawie wcale od początku spotkania. Na potrzeby konferencji, wygenerowała wygląd zgodny z oficjalnymi danymi z bazy C-T. Na uśmiech Mika nie zareagowała, przejęła natomiast opowieść. Większość została powiedziana, Psyche jednak uważała, że należało dodać kilka szczegółów, zanim przekażą pałeczkę do Remo.
- Na terenie BloodBoys udało nam się także rozwiązać kilka języków, które potwierdziły, że gang dogaduje się z jakimś tajemniczym osobnikiem. Mówiono o nim w formie pojedynczej i nie łączono bezpośrednio z Free Souls. Według naszej wiedzy, jedynie najwyżej postawieni w każdym gangu wiedzą dla kogo pracują, lub uważają, że wiedzą. Pojawiło się wiele rysopisów tego osobnika, stąd znanie jego starej tożsamości obecnie jeszcze nic nam nie dało. Przeciętny ganger obecnie głównie wykonuje polecenia przełożonych, stąd cała wojna gangów. Free Souls nie użyło w niej oficjalnie swoich zasobów, jedyna styczność to cyborgi o których mówił pan Maroldo jak również informacja od pani Basri, informująca nas o zniknięciach i zabójstwach wśród ważniejszych ludzi The Rustlers. Taka skuteczność sugeruje profesjonalistów znacznie bardziej przewyższających zwykłe umiejętności prostych gangsterów. Połączenia z kimś o bardzo dużych zasobach jest już oczywiste. Niestety wciąż posiadamy tylko tę jedną wspomnianą przez pana Maroldo nazwę i brak dodatkowych potwierdzeń z nią związanych.

- Niestety nie mogę się zgodzić z panem Maroldo, ale zacznę od początku - odezwał się Remo, który wcześniej nie zdawał się przykładać zbytniej uwagi do konferencji, słuchając jednym ruchem i w tym czasie robiąc coś zupełnie innego. - Dwa lata temu nastąpiła awaria prądu, w wyniku której serwerownia Pace University straciła zasilanie. To uczelnia humanistyczna, wszystkim zarządzali studenci, stąd taka niekompetencja. Po ponownym uruchomieniu serwerów nikt nie sprawdził nawet co tam się dzieje, w wyniku czego uruchomione zostały wszystkie procesy diagnostyczne na raz. W wyniku ich pracy i skryptów, powstała sztuczna świadomość, SI, zaprogramowana stricte do wykonywania celów założonych we wszelkiego rodzaju pracach dyplomowych. To brzmi irracjonalnie, ale to zadziałało. Trójka ludzi pogrążonych w śpiączce, na razie pozwolę sobie nie podawać nazwisk, wraz z leczeniem zakładającym wszczepienie procesorów, otrzymali pełną indoktrynację od SI. I dzięki niej się wybudzili, przy czym już bez własnej świadomości jak sądzę. Nie zdołaliśmy jeszcze tego zbadać, nie mamy też pewności, że to oni lub jedno z nich stoi za Free Souls. Dziś wieczorem podejmujemy kroki w celu zbadania tej ewentualności. Dopiero wtedy słowa pana Maroldo staną się prawdą lub nie. Może się zdarzyć, że oni są tylko przyczyną, a obecne zarządzanie przeszło już na kogoś innego, kto na tych osobach się wybił. Obecnie SI znajduje się w rękach NYPD i nie jest w stanie przesyłać komend do tych ludzi.

Kiedy Remo skończył, zapadła chwilowa cisza, podczas której Wittengstein bezgłośnie bębnił palcami o blat. U niego w gabinecie, gdzie zapewne siedział, dźwięk ten musiał być całkiem głośny. Tutaj wyciszały go filtry.
- Czyli twierdzą państwo, że całość zaczęła… SI? To trudne do uwierzenia. Panie Remo, rozumiem, że ma pan dowody? - kiedy haker skinął głową, prezes parsknął krótkim śmiechem. - To aż głupie. I obecnie zamieszane są w to rzeczywiste firmy, szkoda, że nie macie pewności - tu przewiercił Maroldo spojrzeniem. W ogóle kiedy patrzył na niego miał minę jak podczas jedzenia wyjątkowo kwaśnej cytryny. - Celem tego spotkania nie jest początkowy cel projektu, jaki powierzyłem panu Dirkauerowi. Ten pozostaje bez zmian. Tu jednak dyskutujemy bezpośrednio o Free Souls i stojącymi za nimi siłami. Jeśli to naprawdę Kalisto, musimy wiedzieć o tym jak najszybciej. Jaki macie plan na zdobycie dowodów? Jeśli pozwolicie tej organizacji przejąć główne wpływy z organizacji przestępczych w mieście to będzie to porażka i kompromitacja.

Mik westchnął, patrząc w holograficzne oczy wiceprezesa.
- Będę szczery - powiedział. - Dysponując obecnymi środkami nie możemy zagwarantować sukcesu. Do uzyskania przez nas trwałych wpływów na Bronxie konieczne jest zniszczenie Free Souls a nasz przeciwnik dysponuje większymi siłami, wliczając w to wywiad sieciowy. Zakaz lotów nad dzielnicą bardzo utrudni nam sprawę, jeśli nie zdołamy go jakoś obejść. Pytanie czy firma chce eskalacji konfliktu. Żeby zdobyć dowody przeciw Kalisto musielibyśmy zrobić wjazd na tą ich placówkę, porwać i przesłuchać pracowników. Chyba, że udało się już wyciągnąć coś z holofonów trzech ludzi, których tam zabiłem - przeniósł pytające spojrzenie na Dirkauera.

- Nie byłabym taka sceptyczna jak pan Maroldo. - powiedziała Psyche. - Zgadzam się jednak z głównym założeniem: jeśli mamy skupić się na powiązaniach, musielibyśmy działać inaczej. Czy to ma być nasz główny cel? Jest duża szansa, że szpiegując tych, którzy powstali ze świata martwych dzięki SI, namierzymy ich główną placówkę operacyjną. Kiedy będziemy wiedzieć, gdzie się ukrywają, możemy ich łatwo zniszczyć. Jeśli jednak naszym celem ma być zdobycie dowodów na powiązania, będziemy potrzebowali zupełnie innego podejścia. Free Souls ma jeden mózg, wszystkie poszlaki na to wskazują. Usuwając go powinniśmy usunąć całość zarządzania, resztą mogą się zająć The Rustlers. Musimy mieć tylko odpowiednie środki, aby ich w tym wspomóc.

- Eliminując cele pozbawiamy się możliwości dowiedzenia się szczegółów - Remo podchwycił ostatnie słowa Psyche. - Sądzę, że wszytko jest w głowie tej trójki. Dziś wieczorem jest dogodny termin do umieszczenia trackera w komputerze jednego z nich. Jeśli wszystko pójdzie z planem, dowiemy się o nim wszystko, co potrafią zczytać zamontowane mu w szpitalu komponenty elektroniczne. Z holofonów, a nawet z wykorzystywanych przez niego netrunnerów, nie można się wiele dowiedzieć. Nasz cel jest jak duch, lub jak komputer. Kasuje każdy ślad po sobie. Być może SI powiązało całą trójkę wybudzonych ze śpiączki, wtedy cała sprawa jest ułatwiona, bo śledząc jednego otrzymamy dostęp do wszystkich.

- Holofony nie zawierają interesujących nas informacji - Dirkauer nawiązał do słów Mika. - Sieć kontaktów, trochę wiadomości i głupich filmików. To były holofony zwykłych gangsterów, żyjących normalnie swoim życiem. Możemy określić ich gang i znajomych, ale niewiele nam to daje, szczególnie przy problemach sieciowych, jakie panowały przez ostatnie kilka dni. Mamy także profil ich szefa, wpasowującego się w standard Bronxu. W ich korespondencji nie padło ani razu słowo FreeSouls lub Kalisto.

Palce prezesa coraz szybciej i mocniej bezgłośnie bębniły po niewidocznym blacie jego biurka. Przez chwilę milczał, przesuwając spojrzenie na Azjatkę, która lekko skinęła głową.
- Czyli obecnie nic nie mamy - wrócił wzrokiem na Mika i Psyche. Częściej zawieszał oczy na tej drugiej, przyjemniejszej do oglądania. - Jesteście pewni, że zdążycie, zanim wspierany przez was gang ulegnie? Priorytet ustalam jeden główny: nie pozwolić im przejąć tam pełni władzy. Jeśli uda się zdobyć powiązania, dobrze. Jeśli nie, trudno. Główny cel: zniszczyć. Niech Bronx wróci do starego stanu z nami potrafiącymi wpływać pośrednio i pociągać za niektóre sznurki. Pani Basri może będzie zmuszona zostać tam dłużej, oczywiście jej wynagrodzenie wzrośnie odpowiednio. Z tego co wiem nawet już wynegocjowała warunki - zerknął na Alana, który skinął twierdząco. - Wasza trójka na pewno dostanie premię, jeśli zdobędziecie dowody na udział korporacji. Jeśli jednak macie zawieść, to lepiej powiedzcie o tym teraz. Będzie to dla was mniej bolesne - na jego usta wypełzł uśmiech, który niemal kusił do… różnych rzeczy. Doświadczeni jednakże mieli świadomość, że "mniej bolesne" to jedynie zamiana "kurewsko bolesne" na "cholernie bolesne". Czy coś w tym stylu.

Mik uśmiechnął się pod nosem. Bo też co mogli mu zrobić, zdegradować? Pojechać po premii? W ostateczności zwolnić. Z drugiej strony nie wiedział co mogą zrobić Psyche.
- Ja nie zamierzam rezygnować – oznajmił już poważnie, zerkając na nią. – To dla mnie sprawa osobista. Ale nie wiemy jak długo wytrzymają Rustlersi ani jakie jeszcze siły rzuci do walki przeciwnik. Jestem pewien, że tak jak my nie odsłonili wszystkich swoich kart. Na razie, żeby skutecznie działać musimy móc liczyć na szybkie wsparcie oddziału uderzeniowego, więc albo firma obejdzie zakaz lotów albo zakwaterujmy ich na stałe Bronxie.

- Jeśli potrzebujecie dronów, których to zakaz ogłoszono, to Alan na pewno coś wymyśli - prezes rzucił krótkie spojrzenie Dirkauerowi. - Helikopter natomiast nie będzie miał problemu, będzie się przedstawiał policyjnymi namiarami. Można go namierzyć jak wie się jak, decyzja czy drużyna ma z niego korzystać czy poruszać się naziemnie, jest wasza. Z tego co wiem, to są w posiadaniu maszyny, której ten śmigłowiec nie uniesie.

Maroldo kiwał aprobująco głową, gładząc dłonią brodę, tak jakby to on wysłuchiwał raportu. Gdy wiceprezes skończył, Mik przeniósł wzrok na Psyche, na którą zresztą patrzył przez większość konferencji. A patrzył dość jednoznacznie. Nie były to maślane oczy ani dyskretne, napalone spojrzenia jakie ukradkiem rzucała większość obecnych tu mężczyzn. Raczej spojrzenie, które zdawało się mówić do Psyche: “Brałbym cię tu i teraz”, zaś do pozostałych: “Patrzcie i niech wam ślinka cieknie, bo na więcej nie macie co liczyć. To moja panna, jest ekstra, nie?”

Psyche nie reagowała na to w żaden sposób, wręcz wydawała się nie zauważać zachowania Mika. Dla niej rezygnacja nie wchodziła w grę, pozwoliła sobie więc zignorować pytania i groźby. Nie były warte komentowania i wiceprezes prawdopodobnie sam o tym wiedział. Ciekawe, czy to Maroldo był przyczyną, dla której te kwestie w ogóle padły. Nie pasował do towarzystwa w żaden sposób, jeszcze bardziej niż Remo.
- Poradzimy sobie ze wszystkim, jeśli będziemy mieli natychmiastowe, pełne wsparcie. Niestety z pierwotnym budżetem raczej nie mamy co liczyć na odkrycie sił stojących za Free Souls i…
 
Bounty jest offline