Lennart otworzył oczy i z niedowierzaniem rozejrzał się dokoła. To, co ujrzał, nijak nie pasowało mu do (dość mętnych zresztą) wyobrażeń o Ogrodach Morra.
Czyżby więc nie zginął?
A może mu się wszystko przyśniło i do żadnej walki jeszcze nie doszło?
Potrząsnął głową, usiłując pozbyć się bólu głowy i oszołomienia, po czym podniósł się i stanął na nogach, równocześnie sięgając po rusznicę. Cokolwiek się działo dokoła, miał zamiar stawić temu 'czemuś' z bronią w dłoni. Żałował tylko, że kretyn, który go obudził, już wyszedł z izby. Z przyjemnością wytłumaczyłby mu ręcznie, że niektórym ludziom należy się szacunek...
Ruszył za Oskarem, gotów zmierzyć się ze wszystkim, co tym razem przyniósł los. Nie sądził, by było to coś dobrego... |