Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2017, 22:34   #129
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
w zaułku

- Stworzyłem zasłonę. Taką ze spowolnionego czasu - powiedział wolno, ale zaraz znów się ożywił - To on tam jest za nią! Marco! I jest zły na nas. Musisz go uspokoić. Zabrać mu gniew
Otworzyła tylko oczy szerzej ze zdumienia.
- Nie rozumiem, o co chodzi z galaretką. - doprecyzowała.

- Z gala… ? - teraz on wyglądał na zdziwionego. Jakby zdążył już zapomnieć wypowiedziane wcześniej słowa. Wywrócił oczami po chwili - Galaretka. To czego chcesz. Tylko, że galaretki mają różne smaki! Ten ci się nie podobał.
- Nie masz galaretki! I odwracasz temat. Żebym zapomniała, że nie jesteś moim przyjacielem i mnie oszukałeś. Ale ja mam fotograficzna pamięć - znów zamachała mu, dla podkreślenia wagi swoich słów - Nie będę się z tobą przyjaźnić. - odwróciła się i ruszyła do wyjścia z zaułka.

Odprowadzał wzrokiem każdy jej krok. Z niekłamaną złością. Wręcz nienawiścią. Ale im była dalej, tym bardziej widoczne było coś jeszcze. Ręce mu drżały, oddech przyspieszał, usta poruszały się bezgłośnie.
- Keiko!... Keiko… nie zostawiaj mnie tu! - W końcu doszedł ją jego łamiący się głos.
Zatrzymała się i spojrzała uważnie na chłopaka. Nie rozumiała. Bał się.
- Boisz się - powiedziała.
Ona też bała się, wiele razy. Głównie kary. Ale przecież ona nie mogła ukarać Robina..Znów nie rozumiała. Ale była ekspertką od kar. Podeszła dwa kroki do chłopaka.
- Trzeba przeprosić - pouczyła go, - Nie kłócić się i powiedzić, że się żałuje. To pomaga. I nie uciekać. Bo wtedy kara będzie gorsza.

Przez moment naprawdę wyglądał jakby chciał to zrobić. Krótki moment.
- Nie! - warknął na nią ostro - Nie będę za nic przepraszać! Rozumiesz??! Nigdy! Nikogo! Ani jego, ani ciebie!
Po czym rozłożył ramiona na boki w kierunku stworzonej tarczy. Powietrze zawirowało gdy energia z szybko znikającej bariery zaczęła kumulować się w dłoniach chłopaka, a on sam wyglądał jakby był gotów na wszystko.

Keiko zatrzepotała dłońmi, a potem przycisnęła je do uszu. Za dużo. Robin za dużo mówił, za dużo przeżywał, krzyczał, zmieniał tematy… Nie nadążała już za nim, nie była w stanie tak długo utrzymać koncentracji. Choć się bardzo starała. I nie przeprosił a ją oszukał. Był niegrzeczny. Nie musiała go już słuchać. Nie trzeba słuchać niegrzecznych dzieci ani im pomagać. Ona jest grzeczna. Ta myśl ją uspokoiła. Poczuła zmęczenie. Przesunęła dłonią po obolałej szyi. Szkoda, że nie umiała zabierać sobie.
- Szkoda, że nie umiem zabierać sobie - powiedziała i poszła w stronę JPM.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline