Mój przyjacielu, byłeś mi naprawdę bliski… Amna, Szept i Micha Micha uświadomiła sobie jak dobrze dogaduje się z Amną i jaka fajna z niej babka jeszcze zanim obie zakrztusiły się jodyną. Teraz leżały obok siebie dzieląc wspólnie śmiech i torsje
To było szaleństwo, ale przyjemne. Odpowiadało jej towarzystwo Michy i czuła, że nawet może sobie pozwolić na chwilkę wytchnienia.
Szept była poważnie niezadowolona, że Lena przerwała jej w pół zabawy z Panem. Posłała jej raczej mało przychylne spojrzenie, ale jako iż wyraźnie zrobił się sajgon dookoła, zapewne Marco coś ‘odwsosiło’.
- Obowiązki kurwa… - pożegnała Pana krótko i sama raczej podkurzona wciągnęła spodnie i ruszyła znaleźć Michę i Amnę.
Znaleźć ich trudno nie było, więc zaraz stanęła w wejściu do ‘cysterny’.
- Ej… - odezwała się odrobinę tylko głośniej, żeby zwrócić na siebie uwagę. Raczej trudno było się pomylić, że niedawno doskonale się bawiła, chociażby przez fakt totalnego rozchełstania odzieży i paska, który jeszcze dopinała. Podeszła bliżej.
- Amna, na plac. Marco coś wkurwiło i będziesz nam pokazywać swoją zdolność - rzuciła bez zbędnego owijania w bawełnę.
Amna westchnęła. No to koniec wytchnienia. Uważnie przyjrzała się zapinającej pasek Szept. Czy seks w tej mieścinie to jedyna rozrywka? A nie… jest jeszcze bimber i zabijanie. Wpatrywała się dłuższą chwilę nie dając jej odpowiedzi.
- Już, już… - Podniosła się do pozycji siedzącej i zerknęła na Michę. - Chciałabyś mnie zmiażdżyć, swoją mocą?
Micha intensywnie wysyłała maile… do rąk, by te pełzały i do nóg, by wzięły przykład z tych pierwszych. Z pozycji na czworaka kobieta spojrzała na Amnę.
- Zmacać swoją macą? - “powtórzyła” zdanie dziewczyny po czym parsknęła pijackim śmiechem - kurwa, Amnia… żeś się najebała - pochwaliła w tym samym momencie kiedy oba ramiona na których się podpierała wyświetliły niebieski ekran śmierci. Micha runęła na twarz.
Amna potarmosiła włosy blondynki i zerknęła na Szept, oceniając swoje siły na powstanie.
- Ekhym… - Trochę przypominało to odchrząknięcie, trochę czknięcie. Powoli podniosła się, niepewnie stając na nogach. - … No to do boju.
Widząc dwie pijane panie, tylko nachmurzyła się bardziej. Zaraz podparła ręką Amnę, by ta nie fiknęła na ziemię
- Chodź. - powiedziała tylko krótko i zasadniczo, kierując Amnę w stronę wyjścia. Werknęła na Michę
- Się lepiej pozbieraj, bo ktoś przyjdzie i skorzysta na tobie z okazji. - skomentowała wrednawo, no ale taki fajny seks jej przerwali, że cholera, trudno jej się było dziwić, czyż nie?
Micha zaparła się wszystkimi kończynami w walce o odepchnięcie od osoby swojej, natarczywie przedstawiającej się… podłogi. Gdy kobiecie udało się wreszcie oderwać przyjęła na głowę najbliższą ścianę, techniką “na byka” ale… wstała.
- Weź się Szept nie drzyj tak strasznie znowu co? - powiedziała z wyrzutem rozglądając się za jakimś naczyniem - dzieś tu był jakiś klinik… - powiedziała chwytając puszkę i wypijając w ciemno zawartość. Michą zatrzęsło, jakby miała dostać ataku padaczki, jednak ostatecznie ustała i odwróciła zblazowane oblicze ku towarzyszom:
- Idziem?
Amna przytaknęła. Czuła jak nerwy ją powoli wytrzeźwiają. Teraz musi tylko przeżyć…. banał. |