Udało się choć przez przypadkowe odmachnięcie się goblina znowu zaliczył przypadkowe trafienie. Na szczęście nic bardzo poważnego. Rozejrzał się dookoła i stwierdził, że nieźle wymietli przeciwników. Przynajmniej tych znajdujących się na placu. Pozostali ci na murze. Mieli nad nimi lekką przewagę pozycyjną do prowadzenia ostrzału, natomiast wysokość muru i do tego flanki dawały im dodatkową całkiem niezłą osłonę przed strzałami z dołu.
Nie czas było na jakieś wymyślne strategie. Potrzebne były już teraz działania przemyślane i precyzyjnie wykonane. Draugdin postanowił działać, ale już tym razem bez zbędnego heroizmu. Przesunął się ku jednemu ze straganów, ścieżkę między nimi pokonał błyskawicznie pochylając się najniżej jak potrafił i przyczaił się za czerwonym straganem. Dobył łuku, nałożył strzałę i naciągnął cięciwę. Tak przygotowany wychylił się zza straganu jedynie na tyle, żeby zobaczyć cel czyli pierwszego goblina którego dojrzał, wycelował, strzelił i nie czekając na efekt schował się za róg. Ruch: jedna kratka w lewo i trzy kratki w dół
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |