Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2017, 17:56   #99
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację

Theo uniósł kufel, czarny jak noc trunek zawirował i wyzwolił z siebie burzę bąbelków. Dopiero po tym pociągnął kolejny łyk. Uwielbiał ciemne piwa. Nie mógł zrozumieć jak ludzie są w stanie pić te jasne sikacze. Ani to nie było mocne, ani smaczne, jedyną zaletą mogła być niska cena. Odstawił naczynie na stół i spojrzał profesorowi w oczy.

- Mam zamiar powiedzieć im więcej, jak tylko zdobędziemy jakieś potwierdzenie naszej teorii. Wyobraź sobie że idę teraz do Kalipso, przedstawiam jej jak działa moja moc i mówię “wiesz, z dużą dozą prawdopodobieństwa mam jakieś pięć tysięcy lat”. Zamknęłaby mnie w psychiatryku jeszcze tego samego dnia. - westchnął i włożył palec do piwa, po czym zaczął rysować trunkiem na stole. Dość szybko naszkicował symbol który znaleźli na płaskorzeźbie. - Pamiętasz jak nad jeziorem zastanawialiśmy się jak autor mógł wiedzieć tysiące lat później gdzie będzie płaskorzeźba? Sprawdziłem czy da się patrzeć w przyszłość moją mocą. - gdy to mówił nachylił się do Edgara i ściszył nieco głos, tak aby nikt niepowołany go nie usłyszał. - Jest to możliwe, tyle że obraz jest… Niejasny. Równocześnie widziałem setki możliwych sytuacji.
- To znaczy, że nie ma pewnej przyszłości, tylko ona się kształtuje zgodnie z naszymi wyborami. To dobra wiadomość - skwitował to profesor.
- Dokładnie do takiego samego wniosku doszedłem. Ale wystarczająco... Skupiona osoba mogłaby z tego tłumu wybrać którąś z nich i w jej kierunku popychać wydarzenia. Co wstępnie rozwiązuje ten problem. Sporo myślałem też nad samą symboliką tego znaku. - wskazał swoje dzieło namalowane piwem na stole - Trójkąt oznacza zapewne trzy rodzaje Obdarzonych, koło jedność, a wieża wspólny cel. Nie spotkałeś się może w czasie swoich badań z czymś podobnym?
- Illuminaci - odparł poważnie po czym zaśmiał się. - Tak na poważnie... Myślałem, czy nie za bardzo w symbolikę uciekamy. Trójkąt jest równoboczny, miasto z tej płaskorzeźby znajduje się w dokładnie w punkcie przecięcia jego środkowych. To oznacza, że znając trzy punkty odniesienia możemy wyznaczyć miejsce w którym położona jest... - nie zdecydował sie na użycie słowa "Atlantyda".
- To jest chyba zbyt piękne żeby było prawdziwe. Trzeba będzie zobaczyć czy w Teotichuacan nie ma jeszcze jakichś podpowiedzi.
- Racja - zanurzył usta w piwie i zamyślił się.
Theo podążył za profesorem i również pociągnął solidny łyk piwa, poczym sięgnął po stojące na stole chusteczki i starł swój rysunek.
- Chcę jeszcze popracować nad płaskorzeźbą z moją mocą. Myślisz że dałoby się to zaaranżować?
- Pewnie. W sumie i tak wszystko co mogliśmy to zrobiliśmy. Studentów pewnie będę odsyłał do domów.
- Świetnie. W takim razie wznieśmy toast za... Wiedzę? - spytał unosząc kufel.
- Za jej nieustanne zdobywanie - stuknęli się kuflami i pili dalej.

***

Kolejnego dnia Theo obudził się z umiarkowanym kacem. Cóż, profesor swoje lata miał, ale jak każdy nauczyciel akademicki umiał pić, ale Obdarzony i tak był w lepszej sytuacji. Starczyła mu szybka przemiana żeby pozbyć się resztek alkoholu, czy też raczej aldehydu octowego, z krwioobiegu i od razu czuć się jak nowo narodzony. Właśnie dlatego po bardzo szybkiej i zdawkowej toalecie Theo ruszył wraz z Edgarem nad jezioro Stymfalijskie.

Płaskorzeźba leżała pod namiotem, którego rozmiar nie pozwalał Obdarzonemu na przemianę, dlatego podniósł jego klapy, rozebrał się i przemienił przed wejściem. Usiadł po turecku i wbił wzrok w wydobyty przez Kalipso przedmiot. Najpierw spróbował pchnąć płaskorzeźbę w przód, co dało przewidywalny efekt. Rzeźba zwyczajnie się starła, ale nic poza tym się nie wydarzyło. Taki sam efekt był gdy spróbował pchnąć ją w tył, ale gdy robił to powoli mógł niemal zobaczyć pojedyncze uderzenia dłuta. Czyli była to ludzka robota, która trwała jakieś kilka miesięcy. Theo zanotował tą informację i kontynuował swoje badanie.
Następnie spróbował zrobić to samo, tyle że poruszał nie całością, a pojedynczymi postaciami i elementami płaskorzeźby, niemal jakby była to jakaś układanka. Oczywiście bez żadnego rezultatu. Żeby cokolwiek osiągnąć przedmiot musiałby mieć w środku jakiś mechanizm, a ten wymagał przestrzeni. Z tego co wiedział był to lity kawałek skały.
Spróbował jeszcze raz spojrzeć w przeszłość, wykorzystując znalezisko jako punkt ogniskowy, ale ponownie nie był wstanie przebić zasłony czasu.
Theo westchnął z frustracją i uderzył pancerną pięścią w róg znaleziska. Kamień popękał, a Obdarzony ostrożnie cofnął przedmiot w czasie, naprawiając uszkodzenia. Usatysfakcjonowany wyciągnął płaskorzeźbę z namiotu i ostrożnie zaczął ją kruszyć idąc od lewej jej strony do prawej. Po kilku minutach Theo został z stertą gruzu w którym niczego nie było. Wzruszył ciężko ramionami i cofnął całą rzeźbę w czasie, restaurując ją do idealnego stanu. Ostrożnie ją uniósł i włożył do namiotu na miejsce które wcześniej zajmowała.

Po skończonych oględzinach Theo przemienił się, ubrał i podszedł do profesora. Sięgnął po termos w którym przywieźli kawę i nalał sobie jej kubek.
- Płaskorzeźba została wykonana ludzkimi dłońmi, jej produkcja trwała kilka miesięcy. Trzeba się skontaktować z okolicznymi rzeźbiarzami czy ktoś nie dostał zlecenia na nią te piętnaście, czy dwadzieścia lat temu.
- Tak zrobimy. - potwierdził Edgar.

***

Kolejne pięć dni spędzili przepytując okolicznych rzeźbiarzy, artysów i kamieniarzy. Każdego kolejnego dnia frustracja Theodora rosła, ale proporcjonalnie malała liczba miejsc które musieli odwiedzić. W końcu los się do nich uśmiechnął i znaleźli starszego człowieka który pamiętał takie zlecenie.
- Uch... No to był... chyba pana ojciec - wyjaśnił po grecku siwy już mężczyzna. - Pamiętam to nietypowe zamówienie. Wykuliśmy okrąg zawieźliśmy we wskazane miejsce i tyle.
- Jasne, a pamięta pan może sposób płatności? Dostał pan gotówkę, czy przelew? - drążył temat
- Tylko gotówką obracaliśmy wtedy - odpowiedział.
- A czy przypomina pan sobie coś jeszcze? Ojciec... Odszedł i zostawił dużo niewyjaśnionych spraw, staram się dojść z tym wszystkim do porządku.
- Moje kondolencje... Tylko tyle niestety. To było bardzo dawno temu.
- Dziękuję. Jeszcze jedno - to miejsce na które miał pan dostarczyć rzeźbę, to było jezioro Stymfalijskie?
- Nie. Tu gdzieś w okolicy, ale to wiózł stary Petros, niech mu ziemia lekką będzie.
- Dziękuję, bardzo mi pan pomógł. - odparł Theo i ukłonił się lekko - Do widzenia. - pożegnał się i ruszył na zewnątrz do wynajętego samochodu.


W środku czekał Edgar któremu Theo szybko zreferował czego się dowiedział - Myślisz że poszukiwania miejsca do którego przewieziono rzeźbę ma sens?
- Pewnie wynajęta chata, dawno rozebrana - odparł profesor. - Myślę, że to ślepy zaułek. Powinniśmy pomyśleć już o Teotichuacan.
- Masz rację. -mruknął Theo i odpalił silnik samochodu. Szybko znaleźli się na drodze wiodącej do Aten - Jak tylko wrócimy do hotelu trzeba będzie nam kupić bilety na najbliższy lot.
 
Zaalaos jest offline