Edgar zatoczył się, gdy strzała wypuszczona z rąk orka dosięgła jego brzucha. -Parszywe zielone łajno! Wyrwę mu flaki! Niech no go tylko dorwę! - gadał do siebie jak najęty, po części, żeby nie myśleć o bólu. Usłyszał Ryfui nawołującą go do walki. W tej chwili był jej wdzięczny, bo pomogła mu zdecydować, w którym kierunku podążyć. Ruszył w stronę płomieni, bo stwierdził, że podpalona strzała zdziała więcej. Zbyt mocno wnerwiły go te zielone gęby.
Ruch: 3 w górę |