Wątek: Berlin Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2017, 11:41   #16
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Dan miał pecha. Szedł przez ulicę uśmiechając się lekko, nieświadomy nawet, że tak postępuje. I chyba ta postawa sprawiła, że został zauważony przez pijanego Rosjanina. Wzięty w niedźwiedzi uścisk i zasypany pytaniami, zdołał jedynie wykrztusić coś, że jest "pisarzem". Nawet nie wiedział skąd mu to przyszło do głowy, ale wydawało się bardziej naturalne niż przykrywka fizyka. Wszakże o literaturze mógł przynajmniej wiele poopowiadać nawet rosyjskiej.

Chcąc nie chcąc został doprowadzony do "wodopoju". Cóż mógł tutaj zrobić? Nie mógł się wycofać w żadnym momencie, ale musiał też uważać na swoje słowa. Pierwszy "kieliszek" przełknął szybko. Poczuł ciepło wypełniające jego ciało, skrzywił się lekko, ale uśmiechnął się zaraz. Po tym zaczął robić wszystko, aby oficerowie nie zauważyli, iż próbuje unikać picia. Najbardziej musiał uważać na nie pijącego kapitana. Stukał się więc kieliszkami starając wylać się trochę wódki, opowiadał historię machając naczyniem i w ten sposób pozbywając się kolejnych resztek napoju i wykorzystywał inne sztuczki, aby w niezauważony sposób zmniejszyć ilość pitego alkoholu. Czuł na sobie wzrok Majora, ale co mógł zrobić. Dobrze, że rozmowa była luźna ... przynajmniej do pewnego momentu ...

- Panie pułkowniku, towarzysze polscy czekają- powiedział major nachylając się w stronę starszego oficera
- A niech czekają! - krzyczy w odpowiedzi pułkownik - Chuj im w dupę! Prawda Georg?-
-Ja. Pies jebał ich w żupu. - odparł agent i stuknął się z Pułkownikiem kieliszkiem. - cI]Co tam jacyś Polacy? Czego oni w ogóle szukają w Berlinie? -[/i] zaśmiał się krótko Dan - Jak to u was mówią? 100 wiorst nie droga, 100 rubli nie pieniądz, 100 gram nie wódka- niby to podpity Amerykanin położył dłoń na ramieniu oficera - Tu lepsza zabawa-
- Po prośbie - burknął pułkownik - Jak to polaczki. To jednak ściśle tajne. - oficer położył palec na ustach - Lubię cię i z chęcią bym ci opowiedział to i owo, ale rozumiesz.
- Panie pułkowniku nalegam - młody major starał się przywołać jakoś swojego przełożonego do porządku - zadzwonię po samochód. Jesteśmy już naprawdę spóźnieni.
Pułkownik popatrzył na zegarek, podrapał się po skroni i rzekł:
- W sumie racja. Jeszcze raz to samo - rzucił w stronę kelnera - Oleg pijemy jeszcze po jednym i jedziemy - powiedział nachylając się nad major, którego głowa spoczywała na blacie.
- Olega zmogło - obwieścił teatralnie zasmuconym głosem pułkownik - I co teraz? I co teraz?
Spojrzał na stojącego obok kapitana, pokiwał w jego stronę palcem i rzekł:
- Mam pomysł! Oleg rozbieraj się! Zrzucaj mundur stary moczymordo, panienki czekają. -
Na te słowa Oleg podniósł powoli głowę i popatrzył dookoła mętnym wzrokiem.
- Rozbieraj się mówię. Georg pojedzie za ciebie. Ma łeb prawdziwego czerwonoarmisty, nie to co ty.-
- Panie pułkowniku, to niedopuszczalne - protestował kapitan.
- Zamknij się! To rozkaz! Dawaj Georg wskakuj w radziecki mundur.
Młody kapitan zbliżył się do Dana i szepnął mu na ucho.
- Dobrze panu radzę, niech pan odmówi, bo źle to się dla pana skończy.
Dan patrzył na obu oficerów mocno zaskoczony, jednocześnie trybiki w jego głowie mocno pracowały. Pojechanie z nimi mogło być dużą szansą, ale było bardzo niebezpieczne. Z pewnością usłyszenie tajnych informacji w ten sposób skończyłoby się tragicznie, przynajmniej dla niego, jeśli nie dla misji. Spojrzał na Pułkownika, uśmiechając się szeroko
-Szanuję ciebie - powiedział szybko -I to pomysł, jak z jakiejś powieści, ale ja jako młody chłopak robiłem tylko w naszej żandarmerii .. Nie wiem jak być oficerem - uśmiechnął się lekko -Poza tym jak to jakieś tajne informacje? Przecież … mój stary sierżant by mnie za jaja powiesił, gdybym służył … Tajemnica, to tajemnica …. Verboten - powiedział tonem jaki podoficer mógłby użyć do strofowania młodszych żołnierzy po czym wybuchnął śmiechem
-Dziękuje, jako dzieciak marzyłem o byciu oficerem, ale nie chcę abyś miał przeze mnie kłopoty -
Kapitan wyraźnie odetchnął z ulgą. Pułkownik lekko skrzywił usta, po czym poklepał Dana po plecach.
- Uczciwy z ciebie komunista, Georg. No nic. Zdrowie - pułkownik złapał za szklankę i wychylił ją jednym haustem.
- Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Bywaj zdrów. Sasza! Budź tego opoja i dzwoń po samochód. Podwieźć cię gdzieś Georg?-
Odmówił. Wolał zostać na miejscu i spróbować się czegoś więcej dowiedzieć, jednakże wyciągnął od oficera informacje kontaktowe. Bez czujnego wzroku młodego adiutanta, będzie mógł spróbować wyciągnąć od niego jakieś dodatkowe informacje. Gdy oficerowie zniknęli Dan uśmiechnął się szeroko do rozlewającej alkohol dziewczyny.
-Przepraszam ciebie najmocniej, ale szukam pewnego człowieka. Piszę małą powieść i udzielał mi wywiadów źródłowych. Nie spotkał się ze mną tam gdzie zazwyczaj, a wiem, że lubił tu przychodzić ... - po tym wstępie opisał Alfreda mając nadzieję, że dziewczyna może go kojarzyć. I okazało się to strzałem w dziesiątkę. Opisała mu, jak kilka dni temu pił z jakimś wysokim, szpakowatym mężczyzną, z którym kłócili się o coś. To tamten wyszedł pierwszy, a ich agent udał się po jakimś czasie do Eriki. Na pytanie, czy tamta jest w środku, dziewczyna zmieszała się, ale powiedziała, że nie ma jej od dwóch dni, podobno jedynie jej brat pozostawił informację, że wyjeżdża do rodziny. de Bienville wyczuł, że kryje się za tym coś jeszcze. Uśmiechnął się czarująco, na tyle na ile potrafił i powiedział z troską w głosie.
-Czy coś cię niepokoi? Coś nie tak?-
-Proszę pana, ja wiem, że Erika nie ma brata. Sama mi mówiła, że jest jedynaczką i wychowała się w Schwaan, to niedaleko Rostocka. Boję się, czy ona i Alfred się w coś nie wplątali. Wie pan, co mam na myśli.-
Daniel pokiwał głową i zrobił minę mającą świadczyć, że doskonale wie o co chodzi. Potem używając swojego uroku osobistego skłonił dziewczynę do podania mu adresu domowego koleżanki "To bardzo ważne dla mnie, czy mogłabyś to dla mnie zrobić?", niechętnie ale zgodziła się na to, a na końcu dodała coś, co sprawiło, że krew w agencie zagotowała się
-Nie jest pan pierwszą osobą, która o nią pyta ... Był tutaj dziś człowiek ... Śmierdział Stasi, więc nic mu nie powiedziałam-

Wyszedł z burdelu i udał się w drogę powrotną do mieszkania. Mieli jakiś trop, ale będą musieli postępować z nim ostrożnie. Widać było, że Stasi też była tym zainteresowana. Najwyraźniej nie oni byli odpowiedzialni za zniknięcie dziewczyny, inaczej nie dopytywaliby się o nią. Czyżby była tu jakaś inna siła? Powinni sprawdzić to mieszkania, ale musieli to zrobić bardzo ostrożnie. Dobrze byłoby najpierw tam zadzwonić z jakieś budki telefonicznej i spróbować się zorientować czy ktoś tam jeszcze jest, może wysłać jakiegoś specjalistę do mieszkania, aby sprawdzić czy ktoś go przypadkiem nie zgarnie po drodze. Oczywiście najlepiej będzie to zrobić w porze, w której ludzie będą bądź w pracy, bądź odsypiali nocną zmianę, powinno to zminimalizować ryzyko nakrycia ich na tym i pozwolić wykorzystać przypadkowe osoby do sprawdzenia terenu ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline