Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2017, 15:48   #212
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Każdy zajął się swymi sprawami gdy “wesoła kompania” rozeszła się także reszta podróżnych postanowiła wykorzystać postój, Henric i Sabina udali się na zwiedzanie miasta dziewczyna była zachwycona podróżą o czym “dawała znać” innym, lecz Henric dzielnie znosił jej potok słów i zachwytów. Costin i Remus dwójka sprawdzonych kierowców i znajomych Sandru zdecydowała się skorzystać z zasłużonego wypoczynku w miejscowej tawernie. Shalelu w typowy dla siebie sposób obserwowała w milczeniu okolicę i zapewne kontemplowała coś niezaczepiana przez nikogo. Koya zaś postanowiła uzupełnić zapasy to znaczy zapasy herbaty, ciastek i innego prowiantu niezbędnego by podnieść morale podróżnych.

Następnego dnia Sandru i Ameiko byli zadowoleni interes poszedł dobrze i udało im się uzyskać przyzwoitą cenę za sprzedanie paru skrzyń szkła, varisiańczyk poinformował ich też że następna osada znajdowała się na tyle blisko że mogli tam dotrzeć w przeciągu paru najbliższych godzin. Tak też się stało droga była prosta i często uczęszczana, wiodła wzdłuż wybrzeża tutejszego jeziora i prowadziła do osady Wilczego Ucha.

Nazwa tej osady była oczywiście nieprzypadkowa wśród mieszkańców okolicznych terenów krążyły plotki o tym że tak naprawdę miasteczko było enklawą likantropów którzy zależnie od wersji plotki próbowali żyć w spokoju lub mieli niecne zamiary wobec przyjezdnych. Przynajmniej do roku 4671 gdy Lord-Burmistrz Magnimaru wraz z kościołem Erastila przeprowadził “oczyszczenie” okolicy. Od tego czasu miasto było wolne przynajmniej oficjalnie ponieważ wciąż traktowali to jako oskarżenia pod swym adresem.

Arabel czuła się dumna z tego powodu, że wzięli ze sobą Henka i Sabinę . Będą razem ze sobą, poznają się bliżej, wezmą ślub i będą mieć dwanaścioro dzieci, które odziedziczą rozum po tacie, a urodę po mamie.

Gdy tak szli, rozglądała się po wiosce szukając oznak wilkołactwa. Potem podeszła do Hotarubi, zaniepokojona. Skoro tu mogły być wilkołaki, a Rubi była po części kotem…
- Cześć Rubi… Mam pewne pytanie - ściszyła głos - Czy u was są wilkołaki
- Bywają wilcze duchy… Ale generalnie mamy bardziej… no… lisołaki - odparła przystosowując się do głośności Arabeli.
- Lisołaki? To trudno zostać lisołakiem. Lisy nie gryzą tak bardzo, no ale jest ich więcej. To musicie strzec kurników. - zastanawiała się cicho.
- To akurat jest raczej kwestia dziedziczenia w tym wypadku. Że któreś z twoich rodziców było lisołakiem, to dzieci też będą. Choć wielu opowiada, że to normalne lisy nabierają zdolności nadprzyrodzonych jeśli tylko dożyją stu lat.
- Aha! A u nad to się dziedziczy tylko miecze i tytuły - zamyśliła się paladyn - Kenji! Kenji! Czy nasze lisy też żyją sto lat? Bo Rubi tak mówi, że się wtedy zmieniają w ludzi. To ciekawa teoria! Czy tak jest też z krowami? Znałam paru takich, których przodkowie byli krowami i wieprzami. Tylko u nas krowy są stare po piętnastu latach. Jadłam kiedyś taką, to było… Dziwne przeżycie. Nim dłużej się ją gotowało, tym była twardsza,Jeszcze jeden powód by nie jeść mięsa. Czy to chodzi o niebiańskie lisy. I niebiańskie krowy? Czy niebiańskie krowy dają święte mleko? I czy są niebieskie? A może fioletowe? - zapytała czarokletę.
- Krowy mają z reguły słabszą żywotność od lisów… - skwitowała Hotarubi pod nosem.
Kenji westchnął, przewrócił oczami, po czym znowu westchnął. Zaczynał także mieć migrenę.
- Mamy w mojej ojczyźnie rasę zmiennokształtnych lisów, nazywają się Kitsune. O ile wiem nie stają się ludźmi po przeżyciu stu lat, chyba nawet tyle nie żyją. Nie są także “święte”, przynajmniej większość z nich. Pytanie o święte krowy i ich mleko to bardziej do Lajosa, to on w końcu jest tu kapłanem, nie sądzisz? - bardzo starał się, by w jego głosie nie było widać irytacji na “mundrości” paladynki.
- Nie jestem pewna, czy to podlega jurysdykcji pana Lajosa… Jego bóstwo specjalizuje się w alkoholach niż mleku… - wtrąciła Hotarubi. Umilkła jak tylko sobie przypomniała lekcję w sztuce picia z ewangelistą.
- Jesteś magiem. Magowie wiedzą. Od tego są. Właściwie to widział ktoś takiego Kitsune? Tak w ogóle to mówiliśmy o Lisach. One u was nie żyją stu lat? Myślałam, że u was wszystko jest długowieczne od medytacji i ryżu. Choć lisy nie jedzą ryżu, nie wiem jak z medytacją. W ogóle to często ktoś takiego lisołaka upoluje? To musi być okropne. A kitsune mogą udawać ludzi? Bo wtedy często się zdarza, że ktoś upoluje czyjąś dziewczynę czy coś. Rubi! Jak zmieniasz się w kota, to tego nie rób! Najemnicy robią pochwy do mieczy z kociej skóry
- Nie magiem tylko zaklinaczem, moje talenty mają wrodzoną, intuicyjną naturę. - stwierdził Kenji. Resztę wywodu postanowił zignorować, doszedł do wniosku że rozmowa z paladynką nie ma najmniejszego sensu.
- A to jest różnica? Znaczy się jesteś takim magiem tylko bez wykształcenia? Widywałam takich. Jeden twierdził, że w jego żyłach płynie krew żywiołaka ognia. Bez sensu. Ogień nie krwawi, prawda?
- Tak, coś w tym stylu. Co prawda żywiołaki nie mają krwi, ale o ile się orientuję mogą mieć dzieci - w każdym razie odpowiedniki istot znanych z Pierwszej Materialnej z planów żywiołów. Tak więc nie jest to tak niemożliwe jak wydaje się na pierwszy rzut oka. -odparł zaklinacz.
Arabel Zastanowiła się.
- Ale jak to możliwe? Czyli z tego skakanie nad ogniskiem takie cuda mogą się robić? - zastanawiała się.
- Em… może nie wchodźmy w szczegóły - Kenji bał się reakcji kobiety na informacje, które mógłby jej przekazać. Po prawdzie sądził, że nastąpiłaby wtedy prawdziwa erupcja głupoty.

- Co za nuda… - poskarżyła się maguska kapłanowi, trącając go z bioderka by się nieco ożywił. Podróż chyba każdemu dawała sęe we znaki swoją monotonnością, ale o dziwo to Arija jako pierwsza zaczęła się uskarżać na brak zajęcia.
- Ubiłabym coś dla sportu… mam nowe czary, chciałabym przetestować… a tu jak na złość, same stada komarów nas napadają… Lajos urżnij się i daj się zlać… - Płomiennooka zgarbiła się nad mężczyzną, obserwując go z wymalowanym na twarzy zbalzowaniem.
- Musisz sobie znaleźć lepszy worek treningowy, przecież ja jestem taki cherlawy, że pierwszy lepszy goblin więcej wytrzyma - Odpowiedział kapłan podobnie zblazowanym tonem.
- No już nie bądź taki wstydliwy… potraktuje cię łagodnie, niczym dziewicę podczas nocy poślubnej… - Arija pacnęła mężczyznę w ramię.
Kapłanowi nie dane było jednak odpowiedzieć ponieważ ich “pasjonująca” rozmowa została niespodziewanie przerwana. Bezceremonialnie rozpychając się łokciami między ich dwójką przeszła kolejna osoba siarczyście klnąc po czym obracając się w ich stronę. Przed nimi stała dziewczyna o krótkich blond włosach odziana w skórznię, niewiele niższa od maguski. Patrząc po jej minie miała wyraźny problem z przybyłymi i szukała zwady.
-Patrzcie jak leziecie, cholerni miastowi myślą że są u siebie. Co tak się gapicie ? Przeprosin oczekujecie ?! - była na tyle głośna by zwrócić uwagę kilku mieszkańców kręcących głową z dezaprobatą, jak by na podkreślenie swoich słów splunęła pod nogi Ariji ale trafiła w jej but -Proszę bardzo, podoba się panience ? - uśmiechnęła się czekając na jej reakcje.
Arabel kątem oka zobaczyła, że ktoś zaczepia Adzię i Lajosa
- Ładną pogodę mamy, co nie Rubi? - zapytała Ninję.
- Ano ładną… Sugeruję się wtrącić nim kąśliwe uwagi Ariji doprowadzą do popsucia ładnego dnia… - zasugerowała Hotarubi.
Arabel ignorowała ostentacyjnie dyskusję.
- Wiesz Rubiś? Mam ochotę na jakieś ciastka. - poszukała jakiegoś przechodnia i zapytała go.
- Czy wie pan, gdzie można znaleźć jakieś ciastka, pączki czy inne wypieki?
Kitsune postanowił trzymać się z boku. Obserwować i czekać na rozwój wydarzeń. W razie czego zawsze miał swoją magię.
Zaczepiony mężczyzna popatrzył się z niedowierzaniem na kobietę która wcale nie przejmowała się zamieszaniem nie opodal i jak gdyby nigdy nic pytała o słodycze.
-Eeee, w Zgubie Wilka lub Spoczynku Karawany powinni coś mieć… - odparł rudowłosy mężczyzna po czym bez pożegnania oddalił się od ich grupki.

Kapłan spojrzał na zaczepiając Arije kobietę jak na gówno które przyczepiło się do buta - Popatrz Arijko bogowie wysłuchali twojej prośby! Poharataj ją tą swoją magią, bo najwyraźniej tak jak ty szuka zaczepki. Chwała niech będzie Pijanemu Szczęściarzowi za wysłuchanie twojej prośby i zesłanie ci partnerki do treningu! - Pomodlił się z uśmiechem.
Płomiennooka popatrzyła na wiejską dziewuchę, następnie na swój but i ponownie na dziewuchę.
- Coś ją podejrzanie pizda swędzi… - powiedziała w zastanowieniu, jakby odpowiadając na głos własnym myślom. - Może jaka zarażona tryplem czy innym gównem i miejscowi się brzydzą tykać… - dodała po chwili, kładąc dłoń na rękojeści swojej broni, ale… wzruszyła tylko ramionami. - Sam ją pocharataj… ja się brzydzę - mruknęła do Lajosa, wycierając buta o jego nogawkę.
- Nie w moim typie. - Odpowiedział Lajos wycierając pobrudzoną nogawkę o nogawkę Ariji.
- Ej no… to nie ja jestem odporna na choroby! - fuknęła maguska, zapierając się nogą i wycierając nogawkę o nagawkę, tak długo, aż ślina nie wtarła się w ich spodnie niemal wysychając.
- Zaproście mnie na wasz ślub! - rzuciła Hotarubi przyspieszając konia.
Na samą myśl Arabel zadrżała.

Dziewczyna zamrugała z niedowierzaniem słysząc ripostę i to że po prostu dwójka zaczęła ją ignorować wykłócając się między sobą. Usłyszeli też śmiechy z pobliskiego zaułka, gdzie ujrzeli kilku “przyjaciół” zadziornej dziewczyny, wyraźnie rozbawionych jej porażką w sprowokowaniu przybyszów. Choć śmiechy szybko ucichły gdy dziewczyna zazgrzytała zębami i dosłownie poczerwieniała sapiąc wściekle jak zwierzę.
-Myślisz że jesteś taka cwana zaraz poż…
-Widzę że macie tutaj jakiś problem, potrzebujecie pomocy ? - Shalelu podeszła do nich mierząc dziewczynę zupełnie obojętnym wzrokiem, a może oceniała sytuację ?
Blondwłosa wpierw rzuciła jej wściekłe spojrzenie. Jednak szybko straciła rezon. Widocznie elfka i tutaj miała pewną reputację, pytanie jaką? Zanim jednak zdołała zebrać się w sobie została chwycona za kark i prawie powalona na ziemię przez tęgiego mężczyznę w rynsztunku bojowym i dzierżącego w drugiej dłoni prostą pałkę. Na jego tłustej twarzy poznaczonej bliznami kipiała nieskrywana furia.
- Ty zaszczana gówniaro ! Takaś harda ?! Inni mogą przymykać oko na wasze wybryki ale mówiłem że spróbujecie na mojej warcie to zatłukę jak psa ! Wynoś się zanim cię tak spiorę że pożałujesz tego że wylazłaś spomiędzy nóg swej matki.
Pchnął ją w stronę uliczki gdzie wcześniej była grupka jej znajomych obecnie pustej, rzuciła mu szybko wściekłe spojrzenie, lecz zaczęła wiać dosłownie podskokach, gdy mężczyzna ruszył w jej stronę dobywając do pary z pałką jeszcze siekierę. Gdy tylko zniknęła mu z oczu schował broń i z zaskakującą uprzejmością i spokojem odezwał się przepraszającym tonem.
- Wybaczcie zapewne u was też są problemy z gó… młodzikami próbującymi sobie i innym coś udowodnić. Mam nadzieję że to nie popsuje waszej opinii o naszym mieście… - mimo tego że robił dobrą minę nie wydawał się przekonany co do własnych gdy przyuważył elfkę na twarzy pojawiło się zdziwienie.
- Pani Shalelu ? To niespodziewana wizyta…
-Widzę Bresk że wciąż w formie, nie musisz się obawiać nie jestem tu w interesach. Choć zapewne odwiedzę starszych z grzeczności.
- Uznaję przyjaciół pani Shaelu za moich przyjaciół. - oświadczyła Hotarubi przykładając dłoń do piersi.
Kenji zbliżył się do grupy. Skinął głową Breskowi w geście podzięki za wybawienie wszystkich od nieprzyjemnej sytuacji, lecz póki co milczał.
- Moimi przyjaciółmi są wszyscy ludzie dobrej woli. - zawałała Arabel jadąc na zakupy.
- To niespodzianka, zazwyczaj nie podróżujesz w tak licznym gronie.- rzucił do elfki na razie ignorując zbieraninę dopiero po tym zwrócił się do nich - Breks tutejszy jakby szeryf... członek straży? Przynajmniej jeśli mielibyśmy oficjalny garnizon czy coś. Tak czy inaczej muszę wracać do roboty, no i przekazać reszcie że nas pani odwiedziła. - ruszył w swoją stronę tak jakby parę minut temu nie było tutaj żadnego zamieszania.

Arabel udała się do Wilczej Zguby, Tam kupiła kilka paczek herbatników i piernika. Wilcza Zguba była całkiem solidnie uposażoną karczmą choć wyraźnie nie popularną między miejscowymi, właściwie to można było odnieść wrażenie że była specjalnie przeznaczona dla przyjezdnych by nie wchodzili w drogę miejscowym. Arabel bez problemu nabyła trochę piernika i herbatników choć zasugerowano jej że jeśli szuka racji żywnościowych dla karawan to może sprawdzić w konkurencyjnym przybytku.

***

Jako że nic ich tu nie trzymało a miejscowi też nie byli zbyt chętni do spouchwalania się z podróżnymi to zgodnie z planem wyruszyli w dalszą drogę przez pobliskie Lasy Churl, według Sandru przeprawa zajmie im około dwóch dni zaś tutejsze drogi były zdradliwe na ich szczęście mieli Shalelu. Elfka po spotkaniu ze starszyzną wydawała się zamyślona oraz miała dodatkowy kołczan strzał z którym się nie rozstawała, wszystkie były srebrne…

Zaleciła im by nie oddalali się przez najbliższy odcinek zbytnio od karawany a już na pewno nie w pojedynkę, lasy te miały niestety złą reputację wynikającą ze swej popularności wśród kryminalistów, a także tutejszych plemion. Ponadto przestrzegła Ariję i Lajosa że zamieszanie w Wilczych Uchu mogło jeszcze się nie skończyć na pogonieniu zuchwałej dziewki.
Pierwszy dzień minął we względnym spokoju tak samo jak i noc, Shalelu zadeklarowała że weźmie jedną wartę, następnego ranka co bardziej spostrzegawczy mogli zauważyć brak kilku strzał a zapytana o to stwierdziła tylko że był drobny problem, który pogoniła. Jednak wyglądało na to że nie na tyle skutecznie jak by chciała parę godzin po ruszeniu w dalszą drogę odnaleźli truchło jelenia porzucone na drodze. Normalnie nie był to by powód do obaw gdyby nie było w dość paskudnym stanie a jakby tego było mało zatknięto w nim kilka patyków tworzących dziwaczny symbol choć ci z dobrą znajomością wyznań mogli rozpoznać w tym symbol Jezeldy demonicznej patronki wilkołaków. Mimo szybkiego pozbycia się truchła i zapewnień o bezpieczeństwie morale karawany ucierpiało na tyle by odbić się na ich podróży, kierowcy woleli zachować skrajną ostrożność tak więc nie opuścili lasu zgodnie z planem.

Przy następnym postoju nastroje wciąż były nie lepsze dlatego też Arija wraz z Kenjim byli zmuszeni udać się po opał osobiście ponieważ reszta podróżnych nie chciała opuszczać zasięgu wzroku reszty. Shalelu poleciła im zachować ostrożność właściwie to ujęła to tak jak by mieli się spodziewać nieprzyjemności. Niestety nie pomyliła się jakiś czas po tym gdy uzbierali trochę opału usłyszeli odgłosy sugerujące że coś się do nich zbliżało, wkrótce dostrzegli kształty w ciemnościach należały one do… wilków ? Tylko czy były to zwykłe wilki czy może coś więcej, na to pytanie musieli odpowiedzieć sobie sami. Wszystkie trzy zaczęły warczeć szczerząc kły i szykując się do ataku…

Pierwszy z nich ruszył z rozwartymi szczękami na maguskę lecz tej bez problemu udało się uskoczyć poza jego zasięg.

Kenji wyciągnął przed siebie palec i zaczął szybko szeptać słowa w mistycznej mowie, w drugiej ręce czyniąc skomplikowane wzory przy pomocy swojego wachlarza. Normalnie mógłby użyć swojego najbardziej podstawowego zaklęcia atakującego kwasem, ale zważywszy na to, że mógł mieć do czynienia z wilkołakami (choć oczywiście nie chciałby tego), zdecydował się użyć cięższego kalibru i wykorzystać magiczny pocisk. Celował w wilka, który rzucił się na Ariję.
Pociski dość skutecznie poharatały wilka który zaskamlał żałośnie, drugi w odwecie rzucił się na maga i szczęki prawie sięgnęły jego nogi, prawie bo zacisnęły się na jego niewidzialnym zaklęciu ochronnym skutecznie niwelując zagrożenie choć jednak było blisko, zbyt blisko…
Ostatni wilk rzucił się na Ariję i dokonał czegoś iście spektakularnego, zaplątał się w porzucone przez nią gałęzie wywijając susła w powietrzu i lądując na grzbiecie tuż obok niej skomląc żałośnie…
Maguska wyszarpnęła sejmitar z pochwy u pasa i korzystając, iż jeden wilk mało nie zabił się o własne łapy, zaatakowała drugiego, który wcześniej się na nią rzucił.
Trafiła bez problemu, broczące krwią, z poparzonych ran od magicznych pocisków, zwierzę padło pod ostrzem płomienneokiej z głośnym wizgiem, upadając na ściółkę.
- Jednego mniej! - rzuciła oschle, strzepując posokę z klingi. - Schowaj się za mną… - poleciła towarzyszowi, przygotowując się na kolejne ataki.
Kenji stał za maguską. Dzięki temu drugi z wilków nie był w stanie mu zaszkodzić, ale oczywiście, miał jednego na wprost siebie. Zrobił parę kroków w bok, odchodząc od źródła zagrożenia. Nie myśląc długo, rzucił kolejny magiczny pocisk w jego stronę, choć podejrzewał, że nie uda mu się zabić bestii za pierwszym razem.
Tym razem magia nie była już tak niszczycielska Kenji co prawda odskoczył od wilka ale ten atak wyraźnie go rozjuszył na tle by ruszyć za wycofującym się magikiem i znaleźć tuż za maguską. Na szczęście rudowłosego jego szczęki nie zacisły się na niczym. Wilk obok Ariji znalazł się na boku wyraźnie próbując powstać co też wykorzystała wyprowadzając paskudne cięcie przez jego grzbiet. Zaskamlał po czym chyba wpadł w szał ponieważ ledwo stojąc rzucił się na nią boleśnie gryząc w okolicy kostki, szarpnął jeszcze lecz nie udało mu się jej przewrócić.
- Pierdol się wszarzu! - fuknęła maguska, gdy zwierz złapał ją za nogę. Kobieta spróbowała oddać, ale chybiła ostrzem, co tylko jeszcze bardziej ją rozzłościło.
Kenji przesunął się w tył, znów uciekając od wilka. Po raz kolejny rzucił magiczny pocisk, mając nadzieję, że tym razem zwierz padnie.
Pociski trafiły w zwierzę które padło na ziemię nawet drugi wilk wyglądał jakby miał się wycofać dopóki nie usłyszeli upiornego skowytu zwierzę zaatakowało ale bezskutecznie, jednak Arija usłyszała przed sobą raban po czym z impetem wpadła na nią monstrualna postać pokryta brunatny futrem. Poczuła ból w ramieniu gdy szczęki zacisły się na jej ramieniu a potężne szarpnięcie sprowadziło ją na ziemię.
- Już nie taka pewnaś ha ! - wycharczała stojąca nad nią wilkołaczka ze znajomo jaśniejsza sierścią na czubku łba.
- O… niedojebana - syknęła przez zęby maguska, a jej oczy rozświetliły się, gdy rozpoczęła magiczną inkantację, która miała okryć jej ciało magiczną tarczą, po której miała zamiar wrócić do walki.
- Leżeć !- - wydarła się zamierzając na nią szponiastą łapą jednak magiczna osłona podziałała powstrzymując cios o włos, ku frustracji oraz zauważalnemu niepokojowi wilkołaczki.

- Przestań, proszę! - krzyknął Kenji - Proszę, zostaw nas w spokoju, mamy przewagę i znamy magię, a Arija jest w dodatku uzbrojona i opancerzona. Jeśli będziesz dalej z nami walczyła, możesz zginąć. Odejdź, proszę, póki masz szansę. Zapomnijmy o wszystkim i nie spotkajmy się już nigdy więcej. To lepsze dla nas wszystkich - spróbował przemówić jej do rozsądku.
-Możesz uciekać tchórzu, słabeusze tylko gadają a twoja magia cię nie ocali ! Jesteście tylko zdobyczą. - warknęła a wilk skoczył za plecy Ariji zwracając swą uwagę na wygadanego czarownika. Zęby zdołały go zacaczyć a silne szarpnięcie pozwoliło mu się powitać z leśną ściółką.
W międzyczasie bestia natarła na Ariję w gradzie pazurów oraz kłów… i nie zdołała się przebić przez jej magicznie wzmocnioną obronę oraz zwinne uniki.
Maguska uśmiechnęła się kwaśno, a jej ogniste tęczówki rozgorzały złowróżebnym blaskiem, gdy zaczęła inkantować kolejny czar.
Lisołak zrobił jej przysługę, zagadując skretyniałego likantropa swoimi czczymi prośbami o pokój na świecie. Dzięki temu nie mógł odskoczyć przed falą magicznego ognia, która wystrzeliła spod palcy planarnej kobiety paląc obu przeciwników.
Przeraźliwy skowyt czworonoga, świadczył o tym, że wilkołacza dziewczyna pozostała sama na polu walki.
Kitsune wstał, patrząc z pewnym żalem na wilkołaczkę którą próbował obłaskawić. Jeśli nie chciała po dobroci, to teraz będzie musiała ponieść konsekwencje swego czynu. Jego dłonie i wachlarz poruszyły się, gdy zaczął tkać swą magię. Magiczne pociski po raz kolejny już wystrzeliły z jego palca, który teraz miał wyciągnięty w stronę napastniczki.
Wilkołaczyca zasłoniła się ramionami próbując uniknąć płomieni dotarł do nich swąd palonych włosów i ciała jednak obrażenia nie były tak rozległe jak by tego chcieli, w furii doskoczyła do dwójki próbując pogryźć maguskę bez skutku. Na rudzielca zmierzyła się łapami haratając jego bok szponiastą łapą, druga mignęła mu przed nosem mijając jego twarz o włos. Także spalony wilk dał o sobie znać pomimo oparzeń doskakując do niego jednak cięzkie rany nie pozwoliły mu na wiele i osunął się na ziemię skamląc żałośnie.
Maguska zamachnęła się sejmitarem, raniąc wilkołaczkę w bok, gdy ta się od niej odwróciła, atakując lisołaka.
- No prosze… ze mna sobie nie radzisz to słabszych szukasz… - zakpiła z likantropa, wyraźnie rozbawiona jego głupotą.
Wilkołaczka zasyczała po czym zarechotała gdy zadana rana po prostu się zasklepiła, nawet magiczna broń nie imała się likantropów jeśli nie była wykonana z pewnych srebrzystych kruszców...
Kenji był dosyć poważnie ranny, toteż wycofał się za Ariję, jednocześnie sięgając do pasa i wyjmując z niego miksturkę leczenia mniejszych ran i wypijając ją.
W międzyczasie wilkołaczka rzuciła się na Ariję rozjuszona jej słowami, niestety tym razem magiczne osłony zwiodły i kły zatopiły się w jej ciele a kolejny cios łapy powalił ją na ziemię. Potworzyca zawyła triumfalnie spoglądając się na Kenjiego że tym razem on będzie następny...
Kenji, widząc jak Arija upada, wyciągnął kolejną uzdrawiającą miksurę, ukląkł przy niej i szybko wlał jej zawartość w usta maguski.
Zadowolenie szybko znikło gdy zauważyła że magik próbował ocalić maguskę.
- Ani sie waż ty nędzny robaku !- wysapała rzucając się na niego ze szponami i boleśnie go raniąc, w między czasie zupełnie zignorowana Arija odzyskała przytomność...
Czarodziejka chwyciła łapę napastniczki, przeszywając jej ciało ładunkami elektrycznymi, które przywołała za pomocą magii.
Kitsune tymczasem wycofał się odrobinę do tyłu i rzucił - ostatni już - magiczny pocisk w stronę zmiennokształtnej.

Zawyła w bólu wpierw porażona prądem a następnie potraktowana trochę mniej niszczycielską magią, pewność wygranej szybko zniknęła zastąpiona skomleniem i dosłownym podwinięciem ogona. W zwierzęcej panice rzuciła się do ucieczki mijając wstającą Arije wystawiając się na kolejny niestety chybiony cios, po czym znikła między zaroślami tak samo jak się pojawiła wciąż jednak mogli dostrzec sylwetkę uciekającej między drzewami.

Kenji, Arija +1000 XP

Ledwo zdołali złapać oddech gdy nagle usłyszeli odgłos kroków i od strony obozowiska nadbiegła znajoma im blondwłosa elfka z wyciągniętym łukiem, rozglądająca się bacznie po pobojowisku.
- Wszystko w porządku ? Widzę że udało wam się przegonić napastnika… - odezwała się ostrożnie do nich podchodząc wciąż jak by spodziewała się że coś może na nich wyskoczyć.
- Chyba w porządku. To ta sama kobieta która zaczepiała Layosa i Ariję. Dobrze, że się od nas odczepiła. Próbowałem ją przekonać, by zaprzestała walki, ale nie chciała mnie wysłuchać. Cóż, jej strata - odparł Kenji.
Maguska ciężko dyszała, opierając się dłońmi o kolana. Odniesione rany, choć w większości magicznie zaleczone, rwały w spazmatycznym bólu.
- Zapomniałam kurwa po coś my tu w ogóle przyszli… - odezwała się nagle do Kenjego, jakby jeszcze nie zarejestrowała, że na scenę wkroczyła elfka. Splunęła krwią na ściółkę, prostując się lekko i wpatrując w miejsce, gdzie odbiegła wilkołaczka. - W ogóle… w połowie walki chyba przytomność straciłam… - olśniło ją nagle, ale nie zaprzątając sobie tym głowy, zaczęła powoli kierować się do obozu.
- Poproście Koyę by was opatrzyła i obejrzała rany. Ja zadbam byśmy nie mieli więcej problemów. - powiedziała patrząc się na ślady krwi wyraźnie szykując się by ruszyć w pościg, mimo słabego oświetlenia i gęstych zarośli dostrzegła sylwetkę uciekającej. Posłała jedną strzałę w tym kierunku po czym ruszyła w pościg, jednak nie musiała biec daleko. Mimo niekorzystnych warunków i odległości pocisk sięgnął celu, wilkołaczka wpierw zawyła z bólu gdy poczuła srebrny grot przeszywający ciało, pomimo usilnych starań kończyny odmówiły posłuszeństwa i padła na ziemię. Elfka zatrzymała się zaskoczona tym że strzał okazał się na tyle śmiercionośny, odwróciła się w ich stronę i dodała.
-Powiedzcie reszcie by się nie martwili muszę się tym “zająć”, wrócę najpóźniej nazajutrz.


MECHANIKA
Inicjatywa:
Kenji: 11+6=17
Arija: 3+4=7
Wilk 1: 14+2=16
Wilk 2: 20+2=22
Wilk 3: 13+2=15
Kolejka: W2 -> Kenji -> W1 -> W2 -> Arija

Runda 1
W2 Ruch i atak na Arije:
6+2=8 Pudło
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=206440
Kenji Magiczny pocisk w W2 1+1+4+1=7 Obrażeń
W2 6/13 HP
Wilk 1 Atak Kenji: 13+2=15v16 Pudło
Wilk 3: Atak Arija: 1+2=3 Auto porażka kolejna 1 leży
Mapa: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=206444
Arija: atak sejmitarem na w2, trafienie
W2 -2 HP

Runda 2
Kenji atak na W1 (magiczny pocisk)
2+1+1+1=5
W 1 8/13 HP
W1 Atak Kenji: 7+2=9 Pudło
W3 Wstaje - Arija okazyjny: 15+5+4=24 Trafienie Obrażenia: 5+3=8
W3 5/13 HP
W3 Atak: 20+2+2 za flanke=24 Krytyk ? 1+4=5 Normalny atak
Obrażenia: 4+1=5 Powalenie ? 7+2=9vs15 Bez obalenia
Arija 21/26 HP
Arija: krok w bok atak w3, pudło

Runda 3
Kenji magic missile wilk 1: 4+1+3+1=9
W1-1/13 - Leży
W3 Atak Arija: 11+2=13 Pudło
WEREWOLF ?! Szarża Arija: 11+7+2=20 Obrażenia:2+4=6 Powalenie ? 19+7=26 Przewrócona
Arija HP:15/26
Arija: odpala w defensywie shielda +4 ac = 21 ac
Wstawanie okazyjny: Power attack:14+6=20 Pudło

Runda 4:
Kenji: diplomany ? 13+15 =28 -5 Fanatyzm -2 “smród lisa”…=21 vs 23 Porażka
W3: Atak Kenji: 19+2=21 Obrażenia: 2+1 Przerwócenie ? 14+2=16 Leży
Kenji HP: 19/21
Wilkołaczka: Full Power Attack:
Claws:
9+6=15 Pudło
14+6=20 Pudło
Ugryzienie: 3+6=9 Pudło
Arija: defensywne burning hands na w3 i wilkołaka
Refleks:
Wilk 20+5=25vs14 Połowa 0/13 HP Disabled
Wilkołak:11+4=15vs14 Połowa 28/33

Runda 5:
Kenji Powstanie+Magiczne pociski: 3+1+2+1=7
Wilkołak: 21/33 HP
Ataki:
Ugryzienie: Arija:6+6=12Pudło
Szpony : Kenji:10+6=16 Trafienie Obrażenia 1+6=7
9+6=15 Pudło
Wilk- Kenji 5+2=7 Pudło -1/13 HP nieprzytomny
Kenji HP: 12/21
Arija: atak sejmitarem wilkołaczki, wykorzystuje wcześniejszy nieużyty rzut, trafienie kryt, nieobroniony, obrażenia 5
Redukcja 0 obrażeń otrzymanych

Runda 6
Kenji Krok za Arije i Eliksir: 8+1=9
Kenji HP: 21/21
Wilkołaczki ataki:
Ugryzienie: 15+6=21 Obrażenia: 6+6=12Powalenie ? 8+6=14vs15 Bez obalenia
Szpony: 12+6=18 Pudło
17+6=23 Obrazenia: 3+6=9
Arija: -6 /23…
Stbilizacja ? 9+2=11-6=5 Nieudana

Runda 7
Kenji Podaje eliksir leczenia Ariji:6+5+3=14
Arija: 7/26 HP
Wilkołaczka atak szponami Kenji:
10+6=16 Trafienie Obrażenia: 1+6=7
6+6=12 Pudło
Kenji HP: 14/21
Arija shocking grasp, łapie za noge, złapała, obrażenia 7 wstaje - Leży -4 do trafienia Wilkołaczka skupiona na Kenjim i ignoruje ją nie ma okazyjnych
Wilkołaczka 14/33 HP

Runda 8
Kenji - Magiczne pociski: 2+1+1+1=5
Wilkołaczka: 9/33 HP - Morale złamane… - Ucieczka
Okazyjny Arija: pudło

Shalelu Percepcja 9+12=21
Atak: 12+10=22
Słabe oświetlenie 20% na Pudło ? 29 Trafienie
Obrażenia: 3+6=9


 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 08-05-2017 o 18:26.
Kaworu jest offline