Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2017, 17:07   #18
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 4




Vex grzebała chwilę w pudle z imrpowizowanymi częśćiami zamiennymi. Żaden chyba oryginalnym przewodem do gorącego oleju nie był. Ale gdy tak pogrzebała w metalowych częściach okazało się, że jakaś rurka byłaby odpowiednia i na długość i na rozmiar. Końcówka z jednej strony była jednak wkręcana zamiast nakręcana więc można było ją niby wkręcić tylko z jednej strony. Ale po chwili dalszego grzebania znalazła odpowiednią przelotkę by przewód kończył się w odpowiedni sposób.

Gdy wróciła do bryły silnika trzeba było jeszcze wymontować pęknięty przewód. Musiała pracować przez szmatę bo nadal wszystko było cholernie gorące i uwalone tym rozlanym olejem. Nawet przez szmatę czuła gorąco bijące z rozgrzanego metalu. Udało jej się jednak trochę wyszarpać a trochę wykręcić co się dało ze starego przewodu. Co się nie dało uległo magicznej mocy kombinerek wspartych stukającą perswazją młotka. Po chwili więc zwolniło się miejsce do wymiany na zaimprowizowany przewód.

Trochę dłubania z jednej strony, trochę z drugiej, po założeniu podkładek, gumowych uszczelek i po chwili oba krańce silnika znów były połączone jak do niedawna. Zostało na koniec oczyścić zalany gorącym olejem blok silnika by nie korciło go do zapalenia się. To już dało się znowu zrobić zwykłą szmatą choć znów dziewczyna z Det czuła nawet przez nią gorąco rozgrzanego metalu. Ale na jej oko sprawa poszła jej świetnie i silnik był gotów do ponownego uruchomienia. Jeśli by nie działał to musiało pójść coś jeszcze a nie tylko ten przewód ale póki był wyłączony albo bez detalicznego przeglądu nie bardzo szło to oszacować.

W tym czasie ten starszy mechanik pokładowy i ten młody pomocnik naściągali jakichś blach i podobnych rzeczy do uszczelnienia przecieku. Woda nadal wlewała się do wnętrza przez wybite kombiakiem miejsce ale przeciek nie powiększał się chyba.

- Hej wy! Cofnijcie tą kolubrynę! - starszy wychylił się przez drzwi przez które niedawno przeszła dziewczyna z Det i krzyknął do gromadki jaka pewnie wciąż przebywała na głównym pokładzie. Po chwili ten z góry coś odkrzyknął co brzmiało dość wojowniczo i chyba był wkurzony. - Daj spokój Jayson, póki nie cofnął tego grata nie załatamy tego przecieku! No daj im cofnąć! - starszy mechanik, wciąż wychylony przez drzwi więc Vex widziała tylko jego tylną stronę kombinezonu odkrzyknął chcąc chyba uprosić szefa o ustępstwo. Wody jednak naprawdę przybywało. Snuła się w rytm fal rzecznych cienką na razie warstwą ale już zasnuwała chyba całą podłogę tej maszynowni. Buty rozchlapywały ją jak wielgachną kałużę przy każdym kroku.



Amelia przy ciemniejącym niebie i coraz gębszych półmrokach wieczoru obserwowała twarz rozmówczyni. Melody zaś obserwowała głównie ją. Angina widziała jak mruży oczy i przygryza wargi gdy pewnie główkowała nad słowami dziewczyny z Black Cross i tym co zapamiętała z nerwowej sytuacji spod barowego parkingu. Wahała się i chyba nie była przekonana co do tego, że było jak to Amelia przedstawiała sprawę. Ale też jej pewność siebie i przedstawione fakty wzbudziły chyba jej wątpliwości na tyle, że nie kwapiła się do podważania wersji gangerki z Black Cross.

- Ja pieprzę mój baniak… -Petarda podniósł się na nogi otrzepując się i i rozcierając chyba obolałą głowę. Maczeta zdołał zeskoczyć zwinnie z burty przekrzywionego wozu czarnokrzyżowców i zezował nieprzyjaźnie na wycelowane między innymi w ich kierunku lufy obrzyna. Te zauważalnie przykuwały jego uwagę i coś nie kwapił się by udać się do wnętrza pod ich ołowiowym okiem.

- Petarda? - Melody chyba właśnie rozpoznała kierowcę krzyżowców gdy ten podniósł się do pionu.

- No pewnie, że Petarda! A myślałaś, że kto? Gdzie jest Bolo? I w ogóle gdzie jest reszta? - zapytał zirytowanym głosem kierowca wskazując dookolnym gestem ogół sytuacji.

- Chłopaki są u nas. Ja tu dziś przypadkiem jestem. Załatwiam swoje sprawy. A wy mieliście przyjechać jutro. Przynajmniej Bolo mi tak powiedział. - odpowiedziała z wahaniem brunetka patrząc to na kierowcę to na pozostałą dwójkę krzyżowców. Amelia kojarzyła ksywę “Bolo” i wedle Petardy to był jeden z tych Synów Kaina z którym mieli się spotkać. Dziewczyna mówiła z wahaniem ale na oko Anginy nie wyglądało by miała ściemniać. A umawianie się dalej niż na jutro czy pojutrze to im więcej dni i kilometrów było od “tu i teraz” to z powszechnymi brakami w kalendarzach i dni tygodnia było trudniejsze im większa wyrwa w czasoprzestrzeni panowała*. Nawet z miesiącami nie było powszechnego ładu. Wszyscy zgadzali się zazwyczaj, że teraz jest początek lata i koniec wiosny. Ale czy to był jeszcze maj czy już czerwiec albo jeszcze inny miesiąc to już można było rzucać monetą i było równie prawdopodobne.

- I nie uciekałam tylko zerwałam umowę z tym jednookim dupkiem! - syknęła dla odmiany ze złością patrząc na czarnowłosą gangerkę z drugiej bandy gdy przypomniała sobie o jej pytaniu. Temat “jednookiego dupka” chyba nadal był dla niej całkiem świeży i bardzo drażliwy. - Macie sprawę od Huntera to nie do mnie. Ja się tym nie zajmuje. Albo poczekajcie w Pendleton jak chłopaki jutro przyjadą albo możecie ze mną do nas pojechać. - dziewczyna wzruszyła ramionami. Wcześniej Petarda nawet o niej nie wspominał póki jej nie zobaczył przed chwilą w barze więc widocznie nie była kimś specjalnie ważnym w hierarchii Synów. A jak tak to raczej nie była władna robić umowy w imieniu całej bandy.

- Hej wy! Cofnijcie tą kabarynę! - z drzwi sterówki wychylił się jakiś grubszy facet w ciemnym, roboczym kombinezonie i krzyknął do rozmawiającej grupki. Łapą wskazywał na niebieskie kombi. Melody odwróciła się w kierunku pojazdu i zrobiła krok jakby chciała wejść za kierownicę ale zatrzymała się szacując trudność.

- Nie! Mają stanąć pod ścianą! - krzyknął desperacko facet z nadbudówki widząc, że grupka na dole bezczelnie ignoruje jego polecenia i urządza sobie jakieś dysputy pod jego lufą.

- Daj spokój Jayson, póki nie cofnął tego grata nie załatamy tego przecieku! No daj im cofnąć! - facet w drzwiach podniósł głowę do góry i choć pewnie z tym Jaysonem się nie widzieli to już słyszeć się pewnie mogli. Krzyknął nalegająco tłumacząc w czym leży problem ich wszystkich. Kapitan jednostki chwilę ważył słowa nim odkrzyknął.

- No dobra! To cofnijcie! Ale łapy z dala od broni! - zgodził się w końcu szef jednostki rzucając ostrzeżenie.

- Petarda? Mógłbyś? - zapytała prosząco patrząc na kierowcę z Black Cross. Kombi faktycznie wyglądało na nieźle zaklinowane między burtami promu. Przedni róg wbijał się w narożnik burty i nadbudówki rufowej a tylny poszorował w przeciwną burtę. Za dużo miejsca nie było bo zaraz za kombi stała wciąż przekrzywiona na burtę maszyna czarnokrzyżowców.

- Eh, z wami babami! Wjechać to żadna nie ma problemu a potem by wyjechać to chłopa szukacie! - Petarda wesoło wygarnął dziewczynie a ta uśmiechnęła się nieśmiało w odpowiedzi. Kierowca ogarnął wzrokiem scenerię kraksy. - Najpierw muszę cofnąć naszą brykę. Potem wyjadę tym złomem. - odpowiedział po chwili.

- E tam wyjedziesz. - odezwał się w końcu Maczeta. Podszedł do maski przekrzywionego w poziomie wozu i zaparł się napierając na niego. Maszyna wciąż była na luzie więc trik się udał i po chwili mocowania się z opornym metalem, mięśnie udredowionego blondyna zwyciężyły i maszyna Black Cross stoczyła się z burty, i brzdęknęła mocno o pokład swoimi kołami i resorami. Blondyn uśmiechnął się i zapraszająco wskazał dłońmi na kombi by Petarda odwalił swój kawałek.



Rononn powiedział swoje i czekał na reakcję pustynnej panny. Ta faktycznie nastąpiła i to szybciej niż się spodziewał. No i była całkiem innego rodzaju niż się spodziewał. Pięść blond nastolatki błyskawicznie pokonała dzielącą ich odległość trafiając go w twarz. Mechanik pokładowy poczuł jak pięść trafiła go w twarz. Była taka szybka! Zachwiał się ale ustał na nogach. Kolejnego ciosu już się spodziewał więc zdołał się zasłonić i jej pięść trafiła nieszkodliwie w jego ramię zamiast w twarz. Blondynka jednak szybko zmieniła taktykę i kolejny cios trafił klasycznym sierpowym w żuchwę mechanika omijając jego zasłonę. Głowa marynarza odskoczyła w bok. I gdy tak już był na etapie czy dać dyla czy jeszcze się bronić atak nastolatki ustał.

Wokół od razu zrobiło się zbiegowisko gdy zebrani gapie i marynarze dotąd obserwujący i rozmawiający żwawo i tym całym wyścigu i wieczornych rejsach teraz nagle mieli nowe widowisko. I tu tuż obok! Jakaś blond małolata okładała pięściami dwumetrowego patyczaka! Było na co popatrzeć! I patrzyli, i zbierali się ale walka więc i widowisko tak nagle jak wybuchła tak nagle i się skończyła. Widzowie jednak czekali z nadzieją na jakiś efektowniejszą końcówkę patrząc i mrucząc z rozczarowaniem na takie zastopowanie akcji.

- Angie! Angie co tu się dzieje?! - wujek Zordon bez ceregieli przepchał się przez dopiero gromadzący się tłumek marynarzy a zaraz za nim korzystając z tego ludzkiego lodołamacza zrobiła to Mewa. Oboje zatrzymali się przed dotąd okładająca się parą i czekali na wyjaśnienia.

- I jak to było z tym pakowaniem się w kłopoty? - syknęła cicho ze złośliwym uśmieszkiem siostra Rononna. Mimo różnicy wysokości to Rononn wyglądał na bardziej poszkodowanego w tym krótkim starciu. Teraz oboje mieli obite twarze choć starszy brat jeszcze nie miał takich opuchlizn i barw jakie już zaczynały prezentować się na twarzy siostry.



Lester sapnął z zadowolenia widząc i czując poczynania siostrzyczki. Teraz na jego nagiej i mokrej skórze te linie jego tatuaży wydawały się jeszcze bardziej mocno zarysowane. A brązowe, włosy wydawały się na mokro prawie czarne. No a póki Jess siedziała mu na jego udach wyjątkowo mogła popatrzeć sobie na niego z góry.

Mężczyzna sycił się do woli tak chętnym i wdzięcznym ciałem kobiety. Dłuższa chwilę zajęło mu zadowolenie się jej przednimi wdziękami kobiety. Jego dłonie, usta, zęby i język błądziły badając te miejsce ku obopólnej satysfakcji i przyjemności i badanej i badającego. Wreszcie jednak zniecierpliwienie i parciu do pogłębienia ich znajomości i relacji dało o sobie znać. Starszy Thorne uniósł głowę a jego dłonie powędrowały, w dół pod warstwę gorącej i spienionej wody. Dłonie zawędrowały mu do złączenia jej ud i chwilę błądziły tam drażniąc i badając dotykiem te nowe dla siebie miejsce. Za długo nie wytrzymał bo szybko uniósł trochę Jess, pogmerał nad tym pomostem mającym ich połączyć i wznieść znajomość na nowy poziom a gdy ją na siebie opuścił westchnął z satysfakcji gdy znalazł się tam gdzie oboje od jakiegoś czasu chcieli by się znalazł.

- Lubisz zabawy w rodeo nie? - mruknął Lester choć pytanie wyglądało na tendencyjne z tylko jedną, poprawną odpowiedzią twierdzącą lub jej wcale nie wymagające. Zaraz bowiem jego usta znów złączyły się z ustami Jess a gdy się rozłączyli rodeo było czas zacząć. Balia w rytm tych podrygów i podskoków okazała się zbyt pełna wody bo co chwilę jakaś fala wylewała się na zewnątrz lub obryzgiwała parę będącą w jej wnętrzu.


____________________________________



*Kalendarz - wraz z upadkiem cywilizacji upadło wiele rzeczy uznawanych przez nas za standard tak bardzo, że się o tym nie zastanawiamy. Na przykład kalendarz i daty. W świecie neuro kalendarz i daty są sprawą bardzo płynną i umowną. Z pamięci ciężko jest określić jakąś datę, jak ktoś pilnuje to we własnym zakresie i ktoś czy społeczność obok może wyznawać całkiem inny pogląd na to “którego dziś mamy”. Nie jest pewne jaki właściwie jest rok jest obecnie (może poza takim wyjątkami jak Nowy Jork czy Posterunek), miesiąc, pory roku też na czuja większość ludzi ogarnia. Dni tygodnia mogą być jakoś rozróżnialne ale każda społeczność może wyznawać ich własny porządek. Generalnie z datami najczęściej jest miszmasz.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 09-05-2017 o 16:12.
Pipboy79 jest offline