Draugdin wiedział, a raczej przewidział to, że zrabowana na bogatym kupcu fortuna nie utrzyma się się u niego zbyt długo. Nauczony już doświadczeniem tym razem postanowił nie przemarnować tego bogactwa. Choć jak to mówią łatwo przyszło łatwo poszło, ale tym razem postanowił inaczej i postanowienia tego dotrzymał. Przeważającą część swojej doli przeznaczył na zakup dwóch mieczy bastardowych z akbitańskiej stali. Zakup bardzo kosztowny ale to była bardziej inwestycja w przyszłość niż kaprys.
Zatrudnienie się w turańskiej armii nie było może najlepszym pomysłem na świecie, ale skoro wszyscy razem się na to zgodzili to trzeba było grać te role jakie im dano. Pogoda i okolica ich nie rozpieszczała. Być może to było zamierzone aby ich zmęczyć i uśpić ich czujność po to by w odpowiednim momencie zaatakować. Tak też się stało i był teraz w centrum wydarzeń wraz z towarzyszami poprzedniej przygody. Oby tym razem nie ostatniej pomyślał sobie przyglądając się atakującym Zuagirianom. Ponieważ byli tu w charakterze najemników, a nie regularnych żołnierzy nie poczuwał się do szarży na przeciwników. Dobył swoich nowych mieczy i uradowany, że przejdą w końcu porządny chrzest bojowy był gotów na walkę.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |