09-05-2017, 18:00
|
#46 |
Administrator | Ellisar odetchnął ze starannie ukrywaną ulgą. Wbrew jego obawom obaj panowie schłodzili nieco płynącą w ich żyłach gorącą krew i okiełznali żądzę wyprawienia 'tego drugiego' do Ogrodów Tahary. Najwyraźniej chęć przypodobania się Duszy okazała się silniejsza niż rasowa niechęć. A Ellisara ominęła (z góry skazana na niepowodzenie) próba rozdzielenia zwaśnionych (i bardzo wojowniczych) stron.
Najchętniej kopnąłby jednego jednego i drugiego oponenta w okolice ogona, co (czego miał świadomość) skończyłoby się bardzo źle dla kopiącego. Mizo i Ulris nie wyglądali na skłonnych do spokojnego znoszenia tego typu zachowań.
- Ulrisie, wraz z Duszą wdzięczni ci jesteśmy za pomoc, jaką nam okazujesz - zwrócił się do wilkołaka. - Czy masz coś przeciwko temu, gdybyśmy przy jakiejś okazji poinformowali odpowiednio wysoko znajdujące się osoby o twym wkładzie w powodzenie naszej misji? - Wolałbym nie - odwarknął wilkołak, chociaż już nie tak agresywnie jak wcześniej. - Nie szukam poklasku. Obietnica to obietnica.
Elf skinął głową.
- Wiem, że nie chodzi o poklask - odparł. - Nikt w takim razie się nie dowie o tym, że nam pomogłeś.
Skoro Ulris się ukrywał, to nic dziwnego, że wolał pozostać anonimowym dobroczyńcą. Z drugiej strony... odpowiednia protekcja może zdołałaby odsunąć kłopoty znad jego głowy.
- Jak wyglądały sprawy w Lisan? - Ellisar spojrzał na demona. - W jaki sposób się wydostałeś? I wiesz może, co się dzieje z Innae? - Miasto doszczętnie spłonęło - odparł demon, nadal dla pewności śledząc wilkołaka wzrokiem. - Mi udało się wymknąć w ostatniej chwili, jednak nie wiem co z Innae, nie miałem z nią kontaktu od momentu w którym wszystko się zaczęło.
- Czy macie może jakieś miejsce, ustalone wcześniej, gdzie możecie się spotkać w razie rozdzielenia się? - Jeżeli przeżyła to nas znajdzie - padła krótka odpowiedź, która raczej nie zachęcała do prób wyciągania tajemnic tej małej grupki. Sam Mizo także nie wyglądał jakby był w stanie dużo dłużej stać i rozmawiać. Wyraźnie chwiał się na nogach i, o dziwo, zdawało się że gdyby nie obecność przytulającej się do niego dziewczynki, która stanowiła podporę dla demona, ten zapewne już by się osunął na zmarznięty śnieg.
To może my pojedziemy, a ty sobie daj sam radę, pomyślał Ellisar, któremu zachowanie Mizo nie podobało się w najmniejszym nawet stopniu. Mieli, niby, tworzyć współpracującą ze sobą grupę, a, jak na razie, raczej na to nie wyglądało.
- W takim razie chodźmy do tej wioski - zaproponował. - Im szybciej się tam znajdziemy, tym lepiej.
Oczywiście wypadało zaproponować demonowi pomoc. Oczywiście wypadało poprosić wilkołaka o udzielenie pomocy. I, oczywiście, Ellisar postanowił pozostawić to w dłoniach Duszy, która - takie miał przynajmniej wrażenie - była w stanie okręcić sobie obu panów wokół palca. |
| |