Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2017, 20:29   #80
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Obróciła filiżanką, z chińskiej porcelany, na spodku, zapatrzona w złocisty płyn wewnątrz niej. Ktoś rozmawiał, ktoś o czymś mówił, ale Eleonor wydawała się być myślami gdzieś bardzo daleko, w zupełnie innym świecie. Była wdzięczna Georgowi, że postanowił jej towarzyszyć i pomóc w poszukiwaniach. Była Księżna Norfolk czuła gorący oddech czasu, na karku, którego oni mieli coraz mniej i wydawało się, że nikt z jej przyjaciół tego nie rozumie.
Łyżeczka cicho uderzyła o ścianki filiżanki, gdy Eleonor gwałtownie zamieszała płynem. Uniosła spojrzenie modrych oczu na przyjaciół, unikając wzroku Rity.

Poprzedniego wieczora nie powinna była odprawić jej z kwitkiem, ale spirytystka miała wrażenie, że jeśli powie, to wszystko na głos, nie będzie mogła sobie dłużej wmawiać, ze to tylko koszmar senny. Odsuwała od siebie te myśli, wiedząc, ze ucieczka nie jest rozwiązaniem. Łaknęła jednak normalności, choć dnia, choć chwili, choć jednego oddechu.

Przymknęła na chwilę oczy, unosząc do twarzy dłoń, wystudiowanym ruchem poprawiając, pukle ciemnych włosów, spiętych w luźny kok.
- Nie możemy opuścić jeszcze Francji - powiedziała z pełną świadomością swoich słów. Jej, przenikliwe spojrzenie, spoczęło na osobie Pauliny.
- Chyba zapomniałaś po co tu jesteśmy... Nie mamy znaleźć informacji, zebrać ich w jedną spójną całość i przedstawić komuś, to nie jest jeden z Twoich wykładów. - mruknęła z jakiegoś powodu podirytowana - Mamy znaleźć wszystkie części. Nie możemy wyjechać, kiedy nawet nie wiemy gdzie może być pierwsza z nich.
Uniosła do ust filiżankę, upijając, ciepłego napoju. Herbata rozgrzewała od środka i przypominała ojca, zawsze pijał taką, do śniadania.
- Myślę, że odszukanie adresu jego posiadłości nie będzie problemem. Odszukanie odpowiedniej parceli, pojechanie autem, popytanie.. Mogłabym się tym zająć, jeśli ktoś zechciałby mi towarzyszyć. - stwierdziła prześlizgując się spojrzeniem po towarzyszących, kobiecie, przy śniadaniu osobach. Nie myślała o nikim konkretnym, ale znów wydawało się, że na Ritę spojrzała wyjątkowo przelotnie.
 
Lunatyczka jest offline