Wątek: Berlin Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2017, 21:22   #17
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację

Było już niemal w pół do drugiej, gdy Dan wrócił do mieszkania operacyjnego. Gdy Paul usłyszał chrzęst zamka, odłożył książkę na stolik i wyszedł do przedpokoju. Obrzucił swego partnera badawczym spojrzeniem i w skrytości ducha ucieszył się, że jest on cały i zdrów.
- I jak tam spotkanie z ruskimi? - zapytał
Dan w odpowiedzi tylko machnął ręką. Bez słowa wszedł do kuchni i postawił wodę na kawę. Co prawda starał się jak mógł, aby zminimalizować ilość wypitego alkoholu, ale i tak w głowie mu nieźle szumiało. Mimo późnej pory kawa mogła go postawić na nogi.
- Ubieraj się - rzucił krótko w stronę Paula - Musimy jeszcze dzisiaj w nocy odwiedzić jedno miejsce.
- Musimy? - lekko zdziwił się Paul - Dzisiaj już chyba dość się naryzykowaliśmy. Chcesz dalej kusić los?
- Tak - odparł krótko Dan - Jak nie chcesz jechać, to pojadę sam.
- Myślę, że to może narazić naszą mi…
- A ja myślę, że to co przydarzyło się Kahlerowi, łączy się z naszą misją. Jadę sprawdzić mieszkanie jednej dziewczyny. Zniknęła zaraz po tym, jak Kahler miał wypadek.
- Myślisz, że była w to zamieszana?
- Przypuszczam, że pracowała dla Kahlera i wpadła w łapy Stasi lub ruskich.
- Ok, dopij kawę, a idę spróbować złapać jakąś taryfę.


Berlin Wschodni, to nie Nowy Jork, gdzie nocne podróżowanie po mieście jest niemalże normą. Złapanie taksówki w środku nocy na berlińskim osiedlu byłoby niemalże niemożliwe, gdyby nie łut szczęścia. Po raz kolejny dopisało ono amerykańskim agentom tej nocy.
Gdy Paul wyszedł z budynku dostrzegł, że pod klatką obok zatrzymała się właśnie taksówka. Wyszedł z niej mocno podbity starszy mężczyzna w pomiętym płaszczu.
Chwiejnym krokiem ruszył w stronę drzwi wejściowych, a Pauł w tym czasie podbiegł do kierowcy.
- Nie mam mowy - powiedział na powitanie taksówkarz - Na dzisiaj koniec. Zjeżdżam już do bazy.
Zamiast wykłócać się lub wdawać się z kierowcą w niepotrzebne dyskusje, Paul wyciągnął dwudziestodolarowy banknot i podał go kierowcy. Ten przez kilka chwil wpatrywał się w banknot z szeroko otwartymi oczami. W końcu szybkim gestem pochwycił banknot i rzucił nadal opryskliwym tonem:
- Dobra, wsiadaj pan.
Paul wsiadł na tylne siedzenie, mówiąc:
- Musimy jeszcze chwilę zaczekać na mojego kumpla.


Mieszkanie Eriki Richter mieściło się w secesyjnej kamienicy tuż obok dworca kolejowego przy Friedrichstraße. Kamienica zapewne niegdyś wyglądała okazale i pięknie, jak większość secesyjnej architektury. Niestety została dość mocno zniszczona w czasie wojny, a obecne władz nie uznały za stosowne, aby przywrócić jej dawny wygląd. Na jej frontowej ścianie można było dostrzec liczne ślady po kulach.
Gdy agenci zbliżali się do budynku ujrzeli, że przed kamienicą stoi przedwojenny, czarny Mercedes. Wewnątrz siedziało dwóch ludzi, o czym świadczyły dwa świecące w mroku papierosowe żary.
- Niech pan objedzie kamienice i zatrzyma się za rogiem - rzucił Dan w stronę kierowcy.
Kierowca tylko obrzucił Dana niechętnym spojrzeniem, ale wykonał polecenie.
- To za fatygę - powiedział Dan wysiadając z samochodu. Kierowca bez słowa schował do kieszeni dziesięć dolarów i z lekkim uśmiechem odjechał.


Plan był prosty. Z racji, że kamienica miała tylko jedno wejście agenci postanowili się rozdzielić. Dan ruszył śmiało w kierunku drzwi, a Paul miał obserwować, czy goście z samochodu jakoś zareagują.
Gdyby tak się stało miał ruszyć za nimi, aby wspomóc Dana w ewentualnej konfrontacji.

Dan wszedł do kamienicy. Od razu w nozdrza uderzył go fetor stęchlizny i kociego moczu. Wolno ruszył po obtłuczonych schodach. Zatrzymał się na piętrze i schował za rogiem, nasłuchując.

Paul przyczajony za rogiem kamienicy, ostrożnie obserwował gości z czarnym Mercedesie. Gdy tylko Dan wszedł do kamienicy, obaj mężczyźni wysiedli z samochodu i ruszyli jego śladem.

Dan stojąc w pogrążonym w półmroku korytarzu nasłuchiwał. Kilka chwil po tym, jak się zatrzymał usłyszał, jak zaskrzypiały drzwi wejściowe. Dwóch mężczyzn dość szybkim krokiem zaczęło wchodzić schodami do góry.

Ku zdziwieniu Dana obaj mężczyźni minęli go, nie zauważając go. Swoje kroki skierowali na drugie piętro, gdzie mieściło się mieszkanie Eriki.
- Nikogo tu nie ma - usłyszał Dan kilka chwil później.
- Przecież się nie rozpłynął w powietrzu - odparł drugi mężczyzna - Sprawdź mieszkanie, a ja sprawdzę u góry.
W tym samym momencie Dan usłyszał, jak ponownie zaskrzypiały drzwi wejściowe.

Paul ostrożnie wszedł do środka. Tak, jak się spodziewał drzwi zaskrzypiały nieprzyjemnie. Miał cichą nadzieją, że nikt nie zwrócił na to uwagi. Wolno zamknął drzwi i nasłuchiwał. Doszły go jakieś niewyraźne odgłosy rozmowy, a po chwili kroki kogoś idącego na górę.
Paul także ostrożnie zaczął wspinać się na piętro.

- Tsss... - usłyszał, gdy dotarł do pierwszego piętra. Z pogrążonego w półmroku korytarza machał do niego Dan. Paul ruszył w jego kierunku. Agenci wymienili spojrzenia. Mieli tylko kilka chwil na ustalenie planu działania.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline