Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2017, 17:47   #54
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Okazało się, że do najbliższego miejsca zbrodni faktycznie było blisko - zaledwie 15 minut jazdy samochodem. Sophie miała więc ledwo czas zapoznać się z aktami tej sprawy. Zabójstwo miało miejsce 8 dni temu w pokoju hotelowym. Zabito dwoje turystów, bliźniaki. Ich tożsamość dopiero teraz udało się ustalić - były to Ukrainki Jaroslava i Vig Baćko, lat 23. Pierwsza to studentka medycyny z Kopenhagi, zaś jej brat dostał wizę, by odwiedzić siostrę. Wiza od pół roku była nieważna, a sama Jaroslava prawdopodobnie miała nie zaliczyć tegorocznej sesji na drugim roku studiów z uwagi na niską frekwencję.

Sophie odwróciła stronę z danymi, by zobaczyć zdjęcie z miejsca zbrodni.


Znów jej oczom ukazały się makabryczne anioły - tym razem klęczące ze złożonymi dłońmi przed łóżkiem.

- Urocze aniołki stróżujące, co? - zagadała Jurge ze zniesmaczoną miną, jednocześnie parkując samochód przed hotelem, gdzie doszło do zbrodni.
- Ciekawe kogo strzegą, co? - Sophie przyglądała się uważnie zdjęciu. Misterna robota. Można by podciągnąć nawet pod sztukę. Skrzywiła się. Zerknęła na godziny w jakich podobno popełniono morderstwo.

Tym razem wyniki były nieco bardziej określone. Obie osoby zmarły między 18 a 19 godziną. To już zakrawało na wampira. Sophie przygryzła wargę. Znała jeden klan ze słabością do sztuki, ale na razie założyła że to pierwszy pomysł i nie musi mieć nic wspólnego z prawdą. Tylko jakie jeszcze mogły być powody? To wszystko było takie.. Zainscenizowane. Może wiara, to niby anioły, a pewnie wśród wampirów byli tacy sami fanatycy jak wśród ludzi. Nie spodziewała się by ktoś zrobił coś takie ot tak. Sophie zerknęła jeszcze na grupy krwi bliźniąt - A Rh-.

- Kai podrzucił akta? Miałam nadzieję go poznać. - Odchyliła się, opierając głowę o zagłówek. - Chciałabym poznać tutejsze wampiry.
- Wiesz... mamy internet... poczty e-mail. Przesłał mi pliki. - odparła z rozbawieniem Jurge. - Możemy go odwiedzić jeśli się wyrobimy. Albo jutro.
- Przez chwilę byłam oderwana od tego typu dobrodziejstw. - Sophie uśmiechnęła się. - Nie spieszy się, muszę przemielić informacje, które dostałam…. - Pomachała plikiem dokumentów.- … i sama trochę powęszyć.
- Jasne. Mów czego ci trzeba, postaram się pomóc zawsze. - Jurge wyszła z auta i otworzyła drzwi Sophie.


- To ten hotel. Pod Różą Wiatrów. Cztery piętra, 24 pokoje do dyspozycji gości. Do tragedii doszło w pokoju numer 305. Ciała usunięto, ale udało się załatwić żeby nikt tam nie sprzątał. Choć oczywiście odciski i takie tam już pobrano. Nie mamy niczego podejrzanego.

Sophie dłuższą chwilę przyglądała się budynkowi, po czym rozejrzała się po okolicy.
- Wejdziemy do środka? - Powiedziała nawet nie zerkając na hotel. Była ciekawa czy morderca powraca w te miejsca. Przyjrzała się czy ktoś jest w okolicy.
- Myślę, że jest to wskazane, choć ja za takimi miejscami nie przepadam. - powiedziała Jurge - Jeśli chcesz zobaczyć miejsce zbrodni, musimy jednak najpierw odwiedzić właścicielkę. To spokrewniona.
- Jeśli to konieczne, to chętnie ją poznam. Choć chciałabym jak najwięcej dziś zobaczyć. - Sophie przygryzła wargę. To tego nie była specjalistką od gadania. Cóż i tak jej to nie ominie. Zerknęła na Jurge. - Jakby co mogę wejść tam sama.
- To ja mogę iść sam jak chcesz. - wampirzyca uśmiechnęła się lekko - Może to nawet lepiej. Zaczekasz w holu? Masz jakieś specjalne życzenia, co mam od niej wyciągnąć?
- Skoro uważasz, że tak będzie lepiej… - W sumie Sophie chciała poznać wampiry z wyspy, jednak teraz liczyło się bardziej to, by szybko zapoznać się z wszystkimi morderstwami. - Zaczekam w holu, tylko jeśli możesz, spytaj czy ostatnio wokół hotelu,nie kręcił się ktoś dziwny, ok?

Jurge poszła pogadać chwilę z recepcjonistką, po czym zniknęła za drzwiami “tylko dla personelu”. Sophie została sama w holu - niemal dosłownie sama, bo oprócz niej była tu tylko recepcjonistka i sprzątaczka o ciemnej karnacji, która z determinacją czyściła jakieś niewidoczne plamy na drzwiach wejściowych hotelu.

Wampirzyca przysiadła na uboczu. Już odruchowo przyjrzała się twarzom kobiet i zerknęła czy da się jakoś inaczej dostać do środka. Jako, że Jurge jeszcze nie było, wróciła do przeglądania akt. Coś musiało łączyć tych ludzi… spotkali kogoś, odwiedzili jakieś miejsce? Zirytowana przygryzła wargę. Cały czas zerkała na drzwi za, którymi zniknęła jej przewodniczka.
Brakowało wspólnego motywu. Poza skrzydłami, lecz one były tworzone już po wyborze ofiary. Czyżby więc ten był przypadkowy? Dlaczego w takim razie tu anioły były dwa a nie jeden?

Na szczęście Jurge nie kazała na siebie długo czekać. Pokazała Sophie kartę magnetyczną, po czym nie niepokojone przez nikogo ruszyły do pokoju, gdzie doszło do makabrycznej zbrodni. Jurge miała rację - niczego nie ruszano. Poza usunięciem ciał wszystko było tak, jak zaraz po znalezieniu trupów przez obsługę. Plamy zaschniętej krwi na podłodze, kilka śladów na meblach. Wszędzie unosił się zapach śmierci.
- Krew zbadano. Należała wyłącznie do ofiar. - odezwała się Jurge.
Sophie powstrzymała westchnienie. Gdyby była tu krew kogoś innego, już byliby na tropie i ona nie byłaby tu potrzebna. Wyostrzyła zmysły szukając śladów.
- Nasi oglądali to miejsce? - Sophie szła powoli, przyglądając się tej makabrycznej scenografii. Patrzyła jak rozciągnięto liny, na co patrzyły ofiary gdy je ustawiono. Aromat krwi lekko drażnił jej podniebienie. Powoli podeszła do łóżka. Toż musiał zostawić wiadomość… niby skrzydła są dość “sugestywne”. Zerknęła na Jurge widząc ją nienaturalnie ostro. - Akta to tylko spostrzeżenia policji, prawda?
- Zgadza się. Róża oczywiście przeprowadziła własne śledztwo, ale też nic nie znalazła. To mały pensjonat, więc kamery są tylko w holu i przed budynkiem. Wszystkie nagrania przejrzano. I dalej nic nie mamy.
- Róża? - Sophie przyklęknęła przy łóżku, po czym bez zawahania położyła się i przyjrzała się mu pod spodem. Skoro zarówno wampiry jak i ludzie już tu byli to sama mogła lekko nabałaganić.
- Właścicielka. Potrafi wyostrzyć swoje zmysły i zobaczyć aurę przedmiotów. Toreadorka. - wyjaśniła Jurge, niczemu się nie dziwiąc, samej jednak stojąc z boku.

Sophie skrzywiła się, jednak szybko powstrzymała ten grymas. Ona tego nie potrafiła, aury ludzi tak, ale przedmiotów… niby kto ją miał tego nauczyć. Andre? A może Martin… a nie toż jest martwy. Zirytowana wygramoliła się spod łóżka. Starając się powstrzymać złość i podniecenie, które pojawiło się wraz z obrazem kanarka w jej głowie, zaczęła dalej przeglądać pokój. Szufladę po szufladzie, każdy kąt. Czuła, że jej ruchy są nerwowe, ale nie mogła nad tym zapanować. Tęskniła za obojgiem. Dwie osoby… zerknęła na ślady na wykładzinie. A co jeśli zabili się bo im kazano? Absurdalne, ale czemu nie. Wampiry mają taką moc, gdyby nie robili sobie krzywdy bezpośrednio, nie mogliby się oprzeć.

- W ich krwi było coś? - Podeszła do odłożonych przy wejściu akt i przewertowała je szybko. Po chwili dodała ciszej. - Róża zauważyła coś ciekawego? Ah… to ona jest “mało konkretna?” - powtórzyła słowa Jorge z początku jej znajomości.

Kainitka lekko się zmieszała.
- Jak zwykle za dużo gadam. W krwi to samo, co ostatnio, jakieś ziółka uspokajające, ale nic otumianiającego. No i brak śladów szamotaniny. Jakby sami tu przyszli i się zgodzili na wszystko.
- Hm… i przeglądała ich osobiste rzeczy? Coś ciekawego? - Sophie była bardzo ciekawa przedstawicielki swojego klanu, ale na poznawanie wampirów przyjdzie jeszcze czas.
- Tylko jedna rzecz, choć wydaje się nie mieć znaczenia. Stara moneta. Jeszcze z czasów inkwizycji. Jest w magazynie policji, jakby co mogę postarać się o zdjęcia, choć sam przedmiot raczej ciężko będzie wyciągnąć. No chyba że bardzo ci zależy... - Jurge uśmiechnęła się lekko.

- Zdjęcia raczej wystarczą… a czemu zaciekawiła Różę?
- W sensie? No to chyba normalne, że takich rzeczy raczej ludzie ze sobą nie noszą. Pewnie to jakaś pamiątka rodzinna. Ale nijak się to nie wiąże z naszą sprawą.

Sophie podniosła nad nią wzrok.
- Wiesz… z mojej perspektywy wszystko może łączyć się z tą sprawą. - Złożyła papiery razem. - Byłam po prostu ciekawa czy wyczytała coś z ich osobistych rzeczy, jeśli ta moneta była pamiątką rodzinną, mogła nieść w sobie wspomnienie jej dawnego posiadacza, może wampira który obecnie morduje. Ale to tylko pomysł. Jedziemy dalej?
- To zależy tylko od ciebie madame. - Jurge uśmiechnęła się zawadiacko. Coś zakuło. Ten uśmiech... z lekko uniesionym jednym kącikiem ust... tak uśmiechał się Martin.

Sophie złapała się na tym, że prawie sięgnęła dłonią do twarzy Jurge. Powstrzymała jednak gest nim ręką nazbyt odsunęła się od kartek. Uśmiechnęła się, ale czuła, że robi to bez przekonania.
- To jedźmy dalej. Jestem ciekawa tej zepsutej kamery.
 
Aiko jest offline