Nie spodziewał się, że kobieta go ugryzie. Być może popełnił błąd, ale był raczej przyzwyczajony do walki z osobami, które choć trochę na tym się znały. Ich instynkt w tym momencie, na pewno nie kazałby zrobić tego, co zrobiła ta służka. Aratus nie bał się zawodowców, wiedział co się po nich spodziewać, to na utalentowanych amatorów należało uważasz.
Złapał jakąś szmatę i wodę aby przemyć i przetrzeć tą ranę. Nie powinna ona sprawiać żadnych problemów, ale wolał być ostrożny, zwłaszcza patrząc na to co się stało.
-Straż tutaj nie pomoże - powiedział nad wyraz spokojnie zważywszy na tą sytuację jaką zastali. -Ktoś chce nas zastraszyć, ale przynajmniej na razie, nie zrobi większych kroków w naszym kierunku. Co oczywiście nie znaczy, że to się nie zmieni - -Wydaje mi się, że po pierwsze musimy teraz postępować ostrożniej. Jeżeli zdecydujemy się kontynuować to śledztwo, możemy być następnym celem .... A dwa, chyba można uznać, że ten biedny głupiec jest faktycznie nie winny śmierci swojego ojca, ale ktoś potrzebuje go jako kozła ofiarnego ... Najgorsze jest, że nie wiemy jak głęboko wdepnęliśmy w ten ruchomy piasek ... -
__________________ We have done the impossible, and that makes us mighty |