Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2017, 17:03   #55
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nauczyłam się jak żyć
ze sobą sam na sam.
Pod opieką swoich rąk,
w trosce białych ścian.
Oswoiłam myśli swe,
przestały boleć mnie.
Dobrze jest... jak jest.


Droga ciągnęła się wzdłuż pastwisk owiec i koni, których widzieli po drodze (nawet w nocy) więcej niż ludzkich domostw. Deszcz lał się z nieba obficie, a zgrzyt wysłużonych wycieraczek towarzyszył parze Kainitek przez całą drogę. Jurge nie była specjalnie wygadana, choć ciężko zarzucić jej brak chęci współpracy. Po prostu odzywała się tylko wtedy, gdy Sophie dała jej sygnał, że tego chce lub gdy miała coś konkretnego do powiedzenia. Tak było przez większość drogi, gdy zupełnie niespodziewanie Jurge zatrzymała samochód i powiedziała coś, co brzmiało jak soczyste, rodzime przekleństwo. Sophie podniosła wzrok znad akt, by zobaczyć co tak wytrąciło z równowagi jej towarzyszkę.

[MEDIA]http://www.dwagroszki.pl/image/p_ANG_maskonury/609.jpg[/MEDIA]

Droga przed nimi była całkowicie zalana przez jakąś okoliczną rzeczkę.

- No to dupa zbita. - powiedziała Jurge, uderzając dłonią w kierownicę.
Sophie oparła się wygodnie, oglądając ich trasę. Tej nocy raczej tam nie dotrą, chyba że przepłynie tą rzekę.
- Chyba tej nocy tam nie dotrzemy. Daleko jeszcze?
- Szlag. Jakieś 20 kilometrów w linii prostej. Możemy spróbować jechać naokoło, ale wtedy wszystko zależy kiedy trafimy na prom na wyspę. Może dziś, może jutro. Pewne jutro. Zresztą innej opcji chyba nie mamy.
- Niby mogę tam podskoczyć. Pewnie zeszłoby mi z dwie godziny.
- Sophie zerknęła na zegarek upewniając się, która jest godzina. Było już blisko 2 w nocy.
- Spoko, możemy obie. Tylko co potem? Będziemy straszyć ciuchami. Chyba że coś wynajmiemy i następnego wieczora zaczniemy od badania sprawy już na miejscu. Zawsze to trochę oszczędzi nam czasu. Choć równie dobrze możemy wziąć pokój w motelu koło przeprawy i jutro na spokojnie tam dojechać. Może nie szybciej, ale wygodniej.
- Opcja z przeprawą i motelem brzmi dobrze. Też wolałabym nie być znów przemoczona do suchej nitki.
- Sophie zerknęła na swoją przewodniczkę. W sumie chciała się o niej co nieco dowiedzieć. O niej o chłopaku, z którym całowała się jeszcze na początku tej nocy. Czegoś poza tym, że ma grupę B Rh-. Uśmiechnęła się do tego wspomnienia. - Dorn nie zdemoluje ci mieszkania?
Jurge wycofała auto i ruszyła w drogę.
- Spróbowałby. - powiedziała groźnie, lecz na jej ustach pojawił się uśmiech - Nie odważyłby się. Ten szczeniak wie, że są rzeczy gorsze od śmierci. Za to za kota nie ręczę…

Sophie odruchowo powstrzymała strumień wspomnień, który chciał jej wypełnić głowę. Tortury, dragi, obojętność Andre, Kanarek… jego twarz wepchnęła się na pierwszy plan, mimo jej silnego oporu. Będzie musiała egzystować bez niego. Są rzeczy gorsze od śmierci.
- Ta… też przychodzi mi do głowy, kilka pomysłów. - Otworzyła akta, ponownie zagłębiając się w lekturę. Może jak przeczyta to kilka… kilkadziesiąt razy, to w końcu ją oświeci.

Światłość jednak nie spłynęła na nią. Za to po półtora godziny dojechały do niewielkiej przeprawy na końcu cypla wyspy Esturoy. Nie była to nawet miejscowość, a jedynie zajazd i buda, w której pomieszkiwał stróż. W budzie było ciemno, a na wołania Jurge nikt nie odpowiadał. To samo w zajeździe, choć tutaj po kilku mocnych kopniakach w drzwi, te się uchyliły i wychylił się zza nich senny, niezbyt zadowolony gospodarz o nalanej twarzy.
- Czego?
- Dziesiątkę zalało
- powiedziała Jurge jakby nigdy nic - A my musimy się przeprawić.
- Grieg będzie dopiero rano.
- Rano nie możemy, a wieczorem?
- Da radę. Ostatnia przeprawa o 20.00.
- Może nas pan do tego czasu przenocować?
- zapytała, wskazując Sophi, po czym dodała - Oczywiście zapłacimy.
- Nie ma wolnych pokoi.
- odwarknął jednak gospodarz i już miał zamknąć drzwi, gdy wampirzyca przytrzymała skrzydło.
- Podwójnie zapłacimy. Byleby nam nikt do wieczora nie przeszkadzał. Moja przyjaciółka jest chora i musi odpocząć.
Mężczyzna zmierzył Sophie mało przyjaznym wzrokiem.
- Jest jeden pokój na poddaszu. Z wersalką. Łazienka na piętrze. Płatne 10 ojro.
Jurge spojrzała pytająco na towarzyszkę.
Sophie uśmiechnęła się do właściciela lokalu.
- Z przyjemnością skorzystamy z pana oferty.
- Od osoby.
- dodał mężczyzna, po czym otworzył drzwi, by mogły wejść do środka. Jurge jak zwykle przepuściła towarzyszkę.

Sophie weszła do środka i sięgnęła do kieszeni kurtki, gdzie zazwyczaj trzymała jakieś banknoty. Mężczyzna odebrał zapłatę z góry i nawet nie podziękował. Sophie z zaciekawieniem rozejrzała się po pomieszczeniu. Ciekawe czy na górze będzie miejsce, gdzie dadzą radę ukryć się przed słońcem.

Na szczęście wnętrze budynku okazało się przytulne i zadbane. Pokój na strychu nie należał może do najlepszych w jakich Sophie nocowała, ale posiadał podstawowe sprzęty i był czysty, a to w sumie najważniejsze.

[MEDIA]http://www.balucianka.pl/files/poddasze.jpg[/MEDIA]

Nad kanapą znajdowały się dwa okna, które można było zamknąć zewnętrznymi roletami.

- Pościel jest w wersalce. Zara przyniosę ręczniki. Będą leżały na stole przy schodach. To dobrej nocy. - burknął gospodarz, po chwili zostawiając wampirzyce same.
- Dobranoc. - Sophie miała spore obawy, czy rolety są na tyle szczelne by ją to satysfakcjonowało. Podeszła do okna i opuściła jedną.

Była pewna, że kiedyś spała w motelu, pewnie podczas, której z podróży z Johnem. Pewnie jednak była wtedy zbyt naćpana by pamiętać jakieś szczegóły i na pewno była jeszcze człowiekiem. Rozejrzała się po pokoju szukając miejsca, w którym mogłaby zasnąć i czuć się bezpiecznie. Szafa? A może pojemnik na pościel? Zerknęła na Jurge.

- Nie licząc gospodarza, to całkiem przyjemne miejsce.
- Taaa...
- powiedziała wampirzyca też z pewną nieufnością patrząc na okna. Rolety wydawały się stosunkowo nowe, a co za tym idzie szczelne, ale ona również nie zamierzała ryzykować, że właściciele nieopacznie otworzą np. Wszystkie rolety w domu. Rozejrzała się. W pokoju była jeszcze komoda, mała szafka, lustro, stolik i dwa krzesła. Nie było nawet szafy, do której mogłyby się schować.

- Możemy przesunąć tę wersalkę bardziej w bok. I włożyć ręczniki za szyby. Co o tym myślisz? - zapytała.
- Jak dla mnie, możemy tam wsadzić nawet pościel i przykryć się narzutą z wersalki. - Sophie wyostrzyła zmysły, nasłuchując czy gospodarz wraca z ręcznikami. Mężczyzna faktycznie wykonał ostatni kurs na piętro, po czym mamrocząc coś w ojczystym języku pod nosem, odszedł w głąb korytarza poniżej.

Jurge podniosła skrzydło wersalki.
- Ta skrzynia też wydaje się spora, choć będziemy musiały spać ciasno obok siebie. Jeśli ci to nie przeszkadza, to myślę, że to najbezpieczniejsza opcja.
Sophie wyjrzała na korytarz, szybko odnajdując stolik z ich ręcznikami.
- Nie przeszkadza mi.- Zgarnęła ręczniki i wróciła do Jurge. Zajrzała do skrzyni, analizując jak “ciasno” obok siebie będą musiały spać. - To co, robimy małe przemeblowanie?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline