Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2017, 15:10   #20
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Pisane razem z Gienko i MG

- Ała, o co ci chodzi wariatko!? - Zabrzmiało z ust Rononna, a raczej, brzmiałoby gdyby jego szczęka i jedna strona twarzy nie pulsowały paraliżującym bólem. W tej chwili jednak, było to lekko niezrozumiałe. No może poza zdecydowanym “Ała”. Widząc jednak, że niespodziewany atak ucichł mężczyzna zaczął rozmasowywać swe obolałe części.
Nim jednak Rononn zdążył dać upust bólowi, w postaci soczystej wiązanki, pojawił się Wujek wraz z Mewą. Która nie omieszkała go wyśmiać. Jak hmmm, chyba jak zwykle.
- Zupełnie nie ma twojego charakteru - monter poskarżył się jeszcze niewyraźnie opiekunowi blond bokserki, unikając spoglądania mu w oczy. Siostrę zignorował. Obmacał za to zęby sprawdzając czy ma je nadal na miejscu. Były. Ale szybki powrót wujcia Zordona mógł sprawić, że wypadną. Myśl ta zdecydowanie schładzała rdzeń w kręgosłupie Rononna.

Dlaczego ci ludzie się tak gapili? Angie przecież nie zrobiła nic złego, ale i tak się gapili, otaczając okręgiem jak sępy kołujące nad pustynna padliną. Na szczęście wujek pojawił się szybko i od razu dziewczynie zrobiło się spokojniej. Aż do chwili w której napotkała jego wzrok. Do tego ten ton, po użyciu którego chciał zwykle bardzo precyzyjnych odpowiedzi, a ona czuła się jakby naprawdę ciążyła jej na karku cała wina świata. Szybko złapała go oburącz za rękę, ściskając ją bardzo mocno.
- Nie jestem głupia, nie mam nie po kolei w głowie - powiedziała cicho, z goryczą patrząc na złączone dłonie. Zrobiło się jej smutno, nie chciała nikogo bić. Ale Patyczak sam się prosił - Ja wiem co to negocjacje… był niemiły to mu pokazałam. Byłam grzeczna, zrobiłam jak prosiłeś. Nikt nie umarł - wzruszyła ramionami i odważyła się unieść spojrzenie do góry, na twarz najemnika - A jak są już tutaj ci ludzie i tak patrzą, to może się spytam czy nas nie zabiorą na łódkę? - rozejrzała się i powiedziała do niewielkiego tłumu - Potrzebujemy łódki co jeździ po wodzie, żeby się dostać na… barkę? - ostatnie słowo powiedziała niepewnie, patrząc znowu na wujka.

- Nie, nie jesteś głupia.
- wujek przytulił do siebie nastolatkę troskliwym i opiekuńczym gestem. - Jak ktoś ci tak powiedział to nie można było mu tego puścić płazem. - Pazur ponad blond głową spojrzał na wyższego od niego ale pewnie lżejszego mężczyznę w płaszczu. - Dobrze, że nikt nie umarł. - pogłaskał swoją dłonią głowę z blond włosami. - Ale będziemy musieli o tym porozmawiać. - dodał wujek patrząc gdzieś na przeciwległy brzeg.

Wujek spojrzał w dół, na twarz Angie i pokiwał głową na znak zgody na zadanie pytania otaczającym ich ludziom. Ci trochę ucichli, trochę nadal się uśmiechali, trochę się rozłazili a trochę jednak nadal czekali na to co interesująca ich czwórka wewnątrz ich zgromadzenia zrobi czy powie. Ten obwieszony bronią złoi tego chudego dryblasa czy nie? A te dwie? Blondyna i brunetka? Z nimi coś jeszcze będzie? I w jakich konfiguracjach? Ale widząc, że widowisko się raczej kończy niż zaczyna to zaczęli się rozchodzić.Pytanie nastolatki jednak większość z nich ich zastopowało albo zaciekawiło. W pierwszej chwili spora część parsknęła śmiechem gdy usłyszała blondynkę.
- Pytamy się o coś. - rzucił krótko i jakoś nagle śmiechy i uśmieszki od razu umilkły. Zaczęli rozglądać się po sobie, oglądać się na odpływający prom który już prawie dobił do przeciwległego brzegu i szeptali i mruczeli do siebie nawzajem. Jakoś jednak nikt się nie zgłaszał.

- No przecież nie chcemy za darmo. - odezwała się w końcu Mewa rozkładając ramiona jakby mówiła o oczywistej oczywistości. Albo chciała upewnić wątpliwości załóg i marynarzy, że mowa o zrobieniu interesu a nie wymuszeniu.

- A na jak długo? Cała noc? Czy popłynąć, zostawić was i wrócić? - zapytał w końcu jakiś ogorzały Słońcem brodacz. Rononn wiedział, że właśnie zaczęli rozmawiać o konkretach. Tego typu pytania były podstawą do jakichkolwiek gadek o wynajmie jakiejkolwiek łajby. Gadał jeden ale wszyscy słuchali. Chcieli wiedzieć, czy wystarczy im kurs przez rzekę czy mają sępić do rana. Ta druga opcja była o wiele bardziej ryzykowna, mniej wygodna no i dłuższa owocująca niewyspaniem marynarzy sępiących w łodzi zamiast w wygodnej przystani na przeciwko więc była pewnie o wiele droższa.

Angie otoczyła Pazura ramieniem w pasie, szukając w nim tarczy i ochrony przed obserwacją. Przykleiła się do niego dzięki czemu nabrała dość pewności siebie, aby odpowiedzieć temu z zarośniętą twarzą.
- My tylko chcemy się dostać na łódkę Jaysona. Taką dużą - sprecyzowała i pokazała palcem na rzekę. Słońce było coraz niżej, niedługo zapadnie noc. Spanie na wodzie nie brzmiało dobrze. A jak usną, a łódka się zatopi? Twarda ziemia w mniemaniu dziewczyny nie miała sobie równych pod kątem szukania noclegu, więc im szybciej uda się im załatwić pościg, tym lepiej.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.

Ostatnio edytowane przez Czarna : 13-05-2017 o 15:16.
Czarna jest offline