Makhar jadł posiłek z towarzyszami, również zadowolony z przebiegu starcia. Zaugirowie wydawali się być niezdolni do stawienia zmasowanego oporu armii Turańskiej, byleby nie pchać się do pierwszego szeregu....
Na słowa Berwyna zwęził oczy. - Ci zabobonni ludzie pustyni mogą wymyślać rożne bzdury, mogą chcieć nas nastraszyć lub usprawiedliwić swoje porażki....ale chyba ze mną i armią u boku się pustynnych demonów nie obawiacie? - Przerzucił pewnym spojrzeniem po towarzyszach i w zamyśleniu wziął kolejny kęs racji żywnościowej. - Chociaż.. w pobliskiej Zhambouli czczą tego małpiego bożka Hanumana, jego kapłani wzbudzają lęk i mogą dysponować pewną mocą. Ale nie z nimi przecież walczymy - Dodał po chwili.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 13-05-2017 o 15:30.
|