Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2017, 20:18   #56
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Starając się nie robić wielkiego hałasu, w ciągu pół godziny uporały się ze wszystkim do świtu została niecała godzina, a one miały przed sobą perspektywę spędzenia dnia w skrzyni z podkulonymi nogami, leżąc bok przy boku. Sophie przysiadła na jednym z krzeseł, po raz kolejny wertując akta, jednak te jak na złość nie chciały podsunąć odpowiedzi. Zirytowana zamknęła je pozostawiając na wierzchu zdjęcie ostatniej zbrodni, spojrzała na Jurge. Może nie powinna jej wypytywać, ale w sumie planują spać wspólnie w mało komfortowej, dwuosobowej trumnie.

- Z jakiego jesteś klanu? - Spytała trochę jakby spytała jakiej drużynie piłkarskiej kibicuje.

Pancura zdjęła kurtkę i usiadła na drugim krześle. Uśmiechnęła się lekko.
- A co obstawiasz?
- Z uwagi na sposób w jaki się ubierasz, obstawiam brujah. Ale tylko z uwagi na stereotypy, które władowano mi do głowy. - Sophie zamknęła akta i rozsiadła się wygodniej na krześle, przecierając oczy. Dopiero teraz pozwoliła zmysłom wrócić do swojej normy.
- Gangrel. Taki udomowiony piesek ze mnie. To co, pytanie za pytanie jak dwoje małolatów na kolonii? - zapytała Jurge, wstając z krzesła i idąc do wersalki. Po chwili ułożyła się w niej na próbę.

Sophie przyglądała się poczynaniom Jurge starając się oszacować czy na pewno zmieści się obok.
- Jeśli chcesz. Mamy jeszcze trochę czasu. - Uśmiechnęła się. - To o co chcesz mnie spytać?
- Dlaczego akurat ty przyjechałaś? - zapytała Jurge prosto z mostu, poprawiając się w skrzyni. Sophie oceniła, że będzie musiała się do niej dość szczelnie przytulić, żeby obie mogły tak przespać dzień.

- Chyba nie najgorzej idzie mi zabijanie i zgodziłam się przyjechać. - Sophie odłożyła akta na stojące obok krzesło. - A czemu akurat ty robisz za mojego przewodnika?
- Tak ciężko się domyślić, że książę Malkavian nie ma za wielu popleczników? - Jurge uśmiechnęła się krzywo, leżąc na plecach - Poza tym nie miałam nic do roboty. Te wyspy to taka duża wiocha, jeśli więc przyjeżdża młoda ładna dziewczyna w odwiedziny do ciotki, to czy można się dziwić, że miejscowi chłopcy co rusz przychodzą do płotu, by na nią popatrzeć? - zachichotała.
- Cieszę się, że jestem “ładną dziewczyną”. - Zażartowała. - Obawiam, się, że jeśli książę nie ma dużego poparcia, ktoś może robić to by podważyć jego władzę. Idąc na spotkanie z nim spotkałam małą dziewczynkę… zastanawiałam się czy to wampir.
- To jego matka. - odparła Jurge - Przybyła jakoś po pierwszym zabójstwie. Zapewne żeby udzielić Markowi wsparcia, gdyby ktoś chciał wykorzystać okazję i podważyć jego rządy. No i hej, teraz moja kolej! Myślisz, że to zrobił wampir?

Matka… by udzielić wsparcia. Sophie poważnie zastanawiała się czy Andre udzieliłby jej wsparcie gdyby, sytuacja nie była groźna także dla niego.
- Według mnie człowiek także mógłby to zrobić, tym bardziej wilkołak. - Zamyśliła się. - Ale chyba wolałabym by to był wampir. Jest nas ograniczona liczba, wiemy o niemal wszystkich nieśmiertelnych na wyspie, no i wtedy musiałby poruszać się także tylko w nocy. A ty masz jakieś podejrzenia?
- Myślę, że to nikt z tutejszych. W ogóle część zbrodni musiała zostać zainicjowana za dnia, jak nie wszystkie, więc wampir odpada. Dotychczas nie było tu wilkołaków, ale... wszystko się zmienia, nie?

Sophie przytaknęła ruchem głowy.
- Za mało informacji by odrzucać jakąkolwiek możliwość. - Nie dodawała, że oprócz wilkołaków jest jeszcze wiele innych istot. - Na razie trzeba sprawdzić tyle ile się da. Dużo jest wampirów- turystów, takich jak ja?
- W sensie, że nie mieszkających na stałe na wyspach? Wiem o 3 albo 4, ale to byś księcia musiała pytać. - odpowiedziała Jurge, po czym dodała - Czego ci najbardziej brakuje? Po przylocie tutaj.
- W jakim sensie brakuje?
- Nie wiem, co ci przyszło do głowy.
- Nie licząc jakichkolwiek poszlak, nie ma rzeczy, których by mi tutaj brakowało. - Sophie uśmiechnęła, mimo że jej głowa szybko podsunęła jej widok twarzy kanarka, a ciało chętnie dodało do niego wszystkie poranne odczucia.
- Hmmm to może powinnam zostać przewodniczką turystyczną - zaśmiała się cicho Jurge, zamykając oczy - Chociaż nikt tu raczej nie przyjeżdża... jeśli nie mamy trupów.

Sophie zdjęła kurtkę i zostawiła ją na oparciu krzesła. Zgarnęła akta i podeszła do sofy. Tutaj wsunęła papiery pod skrzynię, w której planowały spać.
- Mogę się dołączyć?
- Wykorzystujesz na to swoje pytanie? - zapytała Jurge wesoło, starając się zrobić wampirzycy jak najwięcej miejsca - Zapraszam.

Sophie ułożyła się obok swojej przewodniczki, starając się samej nie zajmować bardzo dużo miejsca.
- A co, chcesz mnie jeszcze powypytywać? - Uśmiechnęła się.
- W sumie to nie ja tu prowadzę śledztwo.
- A twoje pytania były elementem śledztwa? - Sophie przymknęła oczy. Zaraz będą musiały zamknąć tą sofę. - W sumie… ciężko powiedzieć, że ja prowadzę śledztwo. Za słabo znam teren. Na razie mój pobyt, rzeczywiście, bardziej przypomina turystykę.
- Mhm... - Jurge mruknęła i zamknęła oczy. Nie była widać typem gaduły.

Sophie nawet się ucieszyła. Otworzyła oczy i spojrzała na klapę od sofy.
- Zamknąć?
- Pomogę ci. - powiedziała pancura, ciągnąć za spodnią część. Po chwili w skrzyni zapadły egipskie ciemności.

Sophie zamknęła oczy i spróbowała ułożyć się wygodniej. Co jeśli naprawdę, ktoś jm rozkazał się zabić? Wtedy brak śladów byłby nawet zrozumiały. Tylko to nacięcia na plecach… czy dominacja może zmusić do czegoś takiego? A demencja? A jak nie to co innego i dlaczego? Zaczynała mieć obawy, że niepotrzebnie dorabia teorię do czegoś co mogło być zwykłym, “artystycznym” dziełem szaleńca. Nadal też nie wiedziała co z robić z Andre i dlaczego Martin powracał do niej tak intensywnie?

Odetchnęła i skupiła się z powrotem na sprawie, czekając aż zmorzy ją sen. Ten nadszedł wraz z brzaskiem…

Śniła o aniołach.


Skrzydlate istoty ze światła krążyły nad jej głową, powtarzając raz za razem jak modlitwę:

Niech nic nie robi
Niech obserwuje
Niech sercu zaufa
Ono wciąż czuje
Głosu jego szept
Żywi martwego
Zwiastuje nadejście
Mego ukochanego

Sophie z trudem wybudziła się ze snu i rozchyliła powieki. Owa trudność sprawiła, że już wiedziała, iż coś jest nie tak… coś nie pasuje. Gdy otworzyła oczy – zrozumiała. Wersalka została otwarta, a ona miała wbity w serce kołek. Wampirzyca nie potrafiła co prawda obrócić głowy, wydawało jej się jednak, że Jurge nie ma obok. Gdzie mogła zatem się znaleźć? I kto to zrobił?!

Bo było za mało ciekawie. Sophie zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie nawet wykonać jakiegokolwiek grymasu. W sumie ostatnie dwa razy, gdy była zakołkowana budziła się przy rozkołkowywaniu. Ciekawe czy jakiś inny wampir mógł się pochwalić taką statystyką. Nie żyje raptem od ponad pół roku a już ma 3 dziury w sercu w swoich aktach. Czemu tym razem?! Łowcy? Była za blisko? Wilkołaki czy inny cholerny wampir, któremu zaszła za skórę? I czemu w ogóle dali się jej do cholery obudzić? Mogli ją ukatrupić, skoro już byli w stanie wbić w nią kołek. Czemu znów, ktoś czegoś od niej chce?!

Sophie leżała czując jak narasta w niej frustracja. Jej głowę wypełniała jedna myśl. Wyjedzie. Wyjedzie gdzieś gdzie nie ma ludzi, wilkołaków i całej reszty tego cholerstwa. Zamieszka w zasranym igloo, będzie piła z pieprzonych pingwinów i spała w podziemnym igloo gdy nadejdzie dzień polarny. Wróci dopiero gdy ten zasrany świat o niej zapomni.
 
Aiko jest offline