Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2017, 17:37   #7
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację

Staruszek uśmiechnął się przyjaźnie i zaprosił gestem wchodzących by usiedli przy nim i odpoczęli. Jednak jego mina zrzedła gdy ujrzał co robił Aulus.
- Nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Nie wprowadzisz mi osła do domu… - zarzekał się, lecz po kilkunastu minutach poddał się. Nie miał zbyt wielkich szans przekonać iustitianina który zafiksował się na punkcie zwierzaka, nie był też dość silny by przeforsować swoje zdanie w fizycznym starciu z byłym legionistą. Westchnął tylko ciężko i pogodził się z losem, bo cóz innego mu pozostało.
W tym czasi na piecu zagotował się woda, i staruszek poczłapał zalać sobie ziółka, dosypał też trochę nowych. Nie uszło uwadze Luthiasa ani Clarita, że zioła których staruszek dosypał sobie, miały działanie uspokajające. Przydały mu się zresztą od razu, kiedy Aulus zażądał Liny do skrępowania więźnia. Starzec tylko pobladł i wziął głębszy oddech wskazując iustitianinowi drzwi prowadzące na parter wieży. -...osioł… lina… rok pracy… a żeby go jednoróg popieścił - mamrotał w bezsilnej złości i popijał ziółka, nie minęła nawet godzina od kiedy zaprosił tych wędrowców a już zdążył dwa razy tego pożałować.
Wziąwszy lampkę oliwną, aulus zszedł po stromych schodach na parter wieży, pełniący rolę piwnicy. Pomiędzy amforami z oliwą a koszami pełnymi zapasów na zimę znalazł haki na których wisiało kilka zwojów lin konopnych. Wybrał jeden który najlepiej służył jego potrzebom. Zauważył przy tym, że wnętrze tej piwnicy jest zbudowane z innego kamienia niż zewnętrze. Przysunął lampkę bliżej by się upewnić co do swego odkrycia, a wówczas dostrzegł regularne linie wykute w kamieniu tuż ponad jego głową, odsunął kosze by przyjrzeć się lepiej. Jego oczom ukazał się napis w nieznanym mu języku, nawet alfabet którym go zapisano był obcy, niepokojąco obcy.
Wtem, płomień lampki zamigotał. Aulus przesunął go kilka razy przy ścianie, w końcu poślinił dłoń i przesunął nią blisko ściany, a wówczas nabrał pewności, między kamieniami przedostawał się niewielki podmuch powietrza, ale przecież ściany były zbyt grube by mógł to być podmuch z zewnątrz, w dodatku iustitianin był niemal pewien, że piwnica znajduje się poniżej poziomu gruntu, choć trudno to było ocenić.
Kiedy więzień odzyskał przytomność zobaczył nad sobą ciekawskie oblicze Clarita. Aż usiadł z wrażenia, tylko po to by odkryć, że jest związany lepiej niż szynka w wędzarni.
Clarit z wielkim zapałem zabrał się za badania, oczywiście nie mógł sobie pozwolić na nic więcej niż oględziny i może powierzchowne badanie przepływu prany. Nie miał tu wszystkich swoich, jakże niezbędnych mu w pracy narzędzi, brakowało także ziół… choć, nie, zioła może by się i znalazły, staruszek z wieży wydawał się być nieźle zaopatrzony. To jednak nie była główna przeszkoda, największym problemem był przyglądający się wszystkiemu Aulus. Skończyło się więc na kilku wnioskach, których i wcześniej Clarit był prawie pewien. Więzień nie był człowiekiem, i choć fizycznie człowieka przypominał to jednak szczegóły anatomii (prócz oczywistych jak oczy i uszy, znikoma pigmentacja), zdawał się temu przeczyć. Choćby paznokcie więźnia, były niezwykle mocne i odrobinę inaczej zbudowane niż ludzkie, bardziej przypominając pazury dzikiego zwierzęcia, choć zauważył również, że jeszcze niedawno musiały być utrzymywane w idealnym stanie, którego nie powstydziłby się nawet sam imperator. Claritowi udało się nawet nakłuć więźnia, i przyjrzeć się jego krwi, znacznie jaśniejszej niż ludzka, o pięknym rubinowym odcieniu. Za swe badanie zarobił kilkoma wyzwiskami w obcym języku, a plwocina więźnia trafiła go prosto w lewe oko. Lecz prócz tych kilku obelżywych (sądząc z tonu jakim zostały wypowiedziane) słów, więzień nie odzywał się już więcej.
Dalsza część nocy przebiegała spokojnie, dopiero nad ranem Primus i Aaron usłyszeli rżenie z zewnątrz. Przerażony osioł próbował podejść jak najbliżej ludzi upatrując w nich swego ratunku. Kiedy wyjrzeli przez okno, zobaczyli pięć śnieżnobiałych bestii, każda z potężnym pojedynczym rogiem na czole. Jednorogi były wielkości sporego konia, i w spokoju skubały trawę. Wyglądały pięknie i majestatycznie, przynajmniej dopóki ktoś nie przypatrzył się bliżej pyskom na których ciągle widać było krew, znak niedawnej uczty. Kolejne rżenie utwierdziło wartowników w przekonaniu, że ta piątka jednorogów to tylko część większej grupy otaczającej ich schronienie.

 
Googolplex jest offline