- Zgadzam się z naszym mistycznie usposobionym przyjacielem. To pewnie taktyka obliczona na zasianie w nas ziaren niepewności i strachu celem obniżenia morale. - rzekł ze zwykłą sobie swadą Theo. - Demony-sremony... - umilkł nagle, przypomniawszy sobie nie tak dawne starcie z nadnaturalnym stworem w posiadłości Thedipidesa, który zdecydowanie zaliczał się do kategorii "demon", nawet jeśli nie według okultystycznej nomenklatury, to w duchu tego określenia na pewno. - No, ale to na razie odległe zmartwienie. - dodał pewnie. - Bardziej zajmuje mnie wątpliwy zaszczyt zostania wybranym na ochotnika do rozpoznania obozu tubylców. Możemy kiepsko na tym wyjść, jeśli nie zaplanujemy tego dobrze, a przez kiepsko mam na myśli nogami do przodu.
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money" |