Przysiadłam na małym, zbutwiałym pieńku, Jacob stał opary o drzewo na przeciwko, zewsząd otaczał nas las. Ta krótka przechadzka dobrze mi zrobiła policzki zaróżowiły się a umysł stał się klarowny.
-Wiesz w sumie to z bardzo prywatnych powodów -przygryzłam lekko wargę, popatrzyłam na mężczyznę, poznaliśmy się zaledwie wczoraj, ale wzbudzał w mnie zaufaniem i sympatię
- Kiedy byłam mała mój ojciec profesor Harper wyjechał na misje badawcza do Meksyku i nie wrócił. Jak tylko skończyłam osiemnaście lat i przejęłam po mim spadek, zaczęłam przeglądać jego notatki w poszukiwaniu jakichś wskazówek. Po wielu godzinach nad jego papierami dowiedziałam się, że był na tropie jakiejś tajemniczego kultu. Teraz jak tylko w gazecie ukarze się jakaś wzmianka o jakiejś niezwykłej sprawie lub tajemniczym zniknięciu, zaraz jadę to zbadać w nadziei że to pomoże mi odnaleźć ojca-skończyłam opowiadać bo poczułam ucisk w gardle, zawsze robiło mi się smutno, na wspomnienie ojca. |