Gdy Clarit z Rinmotokim zmieniali się na warcie, Primus zaczepił Aulusa:
- Na ile można im zaufać? - wiedział, że jego zdolności oceny charakterów są słabe, uznał jednak, że zakonnik Iustitii zna się na tym.
- Pytanie, na ile trzeba? Bo jesteśmy teraz z nimi związani czy tego chcemy, czy nie. Luthias wydaje się najpewniejszy. W końcu zakonnik i do tego medyk. Reszta? Nie sądzę żeby stanowili zagrożenie. Nawet ten obcokrajowiec. Ale jak to niektórzy mawiają: Ufać trzeba, ale kontrolować przede wszystkim. Miejmy oczy otwarte. Zakończył nieco obojętnie Aulus.
Primus upewnił się, że więzień śpi, a staruszek nie kręci się nigdzie w pobliżu, a sam pokazał Aulusowi amulet znaleziony przy centurionie.
- Jest magiczny. To na pewno. I zawiera coś w środku. Ani ja ani Luthias nie potrafimy tego otworzyć. Jeśli i Tobie się nie uda, trzeba będzie dopuścić innych - Mówił szeptem na stronie, gdy Clarit i Rinmotoki zajęci byli pilnowaniem więźnia. Przedmiot to cylinder wykonany ze srebra, pusty w środku... tyle że nie do końca pusty, coś w środku jest.
- Magiczny? Zdziwił się Aulus i obejrzał sobie dokładnie wisiorek.
- I miał go centurion? Rozkazy? A może należał do więźnia? Czy czasem nie zniszczymy tego co w środku jeśli dobierzemy się do niego siłą? Wzruszył ramionami i oddał świecidełko.
- Niestety nie znam się na takich rzeczach i jesli ty sie do niego nie dostałeś to i ja nie mam innego pomysłu, poza zniszczeniem skorupy. - Tak myślałem. Może komu innemu się uda - Jeśli Aulus nie miał nic przeciwko, sam popilnował przez chwilę więźnia, dając trójce towarzyszy sposobność badania tajemniczego przedmiotu, prosząc Aulusa o zwrot gdy skończą. Od tej pory zawsze będzie nosił go sam gdy nie śpi, a przed pójściem spać, będzie oddawał go Aulusowi.
- A właściwie to czemu aż tak musisz zajrzeć do środka? Aulus zapytał po chwili milczenia.
- Może więzień wie coś na ten temat? Zasugerował.
- Bo jest zamknięte - odparł Primus. Wyglądało na to, że nigdy się nad tym nie zastanawiał.
- Centurion nie zdążył wypowiedzieć całych rozkazów. Mogą być w środku. - Moooże. Nieprzekonany Aulus odpowiedział nieco przeciągle.
- Choć całą swoją służbę nie widziałem tak przechowywanych i przekazywanych rozkazów. Bardziej mi to wygląda na własność jakiegoś dostojnika, albo innego szlachetnie urodzonego. Kogoś, kto może sobie pozwolić na tak misterne i zbędne w wojsku zdobienia. Nie sądzisz? Jeśli miałbym postawić na to pieniądze, to powiedziałbym że nasz więzień wie o tym czymś więcej. Podrapał się po brodzie.
- Aż tak ciekawy nie jestem. Skoro go uwięzili, jakiś powód widać był. Nie nasza rola kwestionować rozkazy. - Jeśli ktoś chciałby się czepiać, to powiedziałby że nie jesteśmy w wojsku. Nieco zaczepnie i z rozbawieniem skomentował Aulus.
- Fakt, więźnia trzeba nam odeskortować, ale sytuacja zupełnie inna. Chyba nie zaszkodzi zapytać jeńca? Najwyżej nic nie powie. - Po dwudziestu latach niełatwo się odzwyczaić - Primus powiedział coś co przy odrobinie dobrej woli można było wziąć za autoironiczny żart.
- Rozkazy to jednak rozkazy. Nawet patrzeć niebezpiecznie. Co dopiero rozmawiać. - Niebezpiecznie to wałęsać się po tych wzgórzach. Aulus odbił argumentem.
- Zobaczymy jak rano da mu się coś żreć. A nuż jakoś zareaguje? - Dlatego siedzimy w wieży. Póki nie muszę, nie będę z nim rozmawiał. Amulet magiczny, a i on wygląda na magicznego. I raczej nas nie lubi. Wolę pokazać go nawet obcokrajowcowi niż jemu. A właśnie - pewnie zastanawiają się już czemu odeszliśmy. Przejmę wartę.