Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-05-2017, 21:17   #11
Okaryna
 
Okaryna's Avatar
 
Reputacja: 1 Okaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputacjęOkaryna ma wspaniałą reputację
Clarit na krańcu świata (to znaczy na szczycie wieży)


Kiedy alchemik wdrapał się na szczyt wieży, miał wrażenie, że trafił do swej wymarzonej krainy cudów. Pomieszczenie wypełniały najrozmaitsze przyrządy, astrolabium, teleskop, sekstans, przenośny zegar słoneczny i zegar gwiazdowy, i to nie jakieś zwykłe tanie jakie zwykle kupowali biedni uczniowie, to były narzędzia najwyższej klasy, wiele z nich miało soczewki z rzadkich kryształów, znacznie dokładniejsze niż ich tanie odpowiedniki. Po chwili spojrzenie Clarita spoczęło na niepozornym urządzeniu z masą różnokolorowych soczewek i zwierciadeł na cienkich ramionach z brązu, i nogi się pod nim ugięły z wrażenia. Najprawdziwszy omnitoskop, jedyne dokładne urządzenie którym można było badać praktycznie wszystko, a najważniejsze, że można nim było mierzyć i oglądać wiry prany, lub stężenie innych żywiołów w badanym obiekcie. Omnitoskop wywarł takie wrażenie, że alchemik nawet nie przystanął by obejrzeć skomplikowaną aparaturę do destylacji, choć w każdej innej sytuacji z przyjemnością by przy niej pomajastrował.

- Kurwa, co? - zapytał elokwentnie sam siebie po czym od razu przywarł do obiektu jak dziecko do ulubionego łakocia. Na pięć Łask! Nie żeby Clarit kiedykolwiek był wierzący, ale teraz świat przeszedł sam siebie. Zatrzymał się na chwilę, aby pomyśleć. Chwila, chwila.. Co tu się właściwie odjebuje? Skąd dziadek miałby to wszystko? Sprawa śmierdziała coraz bardziej jednak alchemik w obecnym momencie postanowił jednak mieć to gdzieś. Potrzebował tego przyrządu! Nie miał zamiaru pytać się staruszka o zdanie. Wychodząc prawie zapomniał o dokumentach, które dał mu na przetrzymanie Aaron, ale już za chwilę Clarit schodził po schodach w poszukiwaniu Aulusa. Jeśli dobrze myśli to wszystko się by zgadzało z opisem w księdze. A jeżeli rzeczywiście tak było to Clarit wygrał chyba na loterii. Ten cholerny więzień może być spełnieniem marzeń, a ta wieża.. Ona też tu nie stoi przypadkiem! Wszystko zaczęło układać się w całość. Cholerny Clementi! I ten staruszek. Oj, jakim błędem było wpuszczanie ich do swojego przybytku.
 
__________________
Once upon a time...
Okaryna jest offline