Legionista dostrzegł rzucony kilkoma gestami zamiar Mumamby. I częściowo zamierzał mu w nim sprzyjać skupiając uwagę trolla. Ghagha jednak musiał się liczyć z tym, że Accipiter nie będzie stał w miejscu, ułatwiając dzikiemu obejście, a wręcz przeciwnie będzie krążył wokół przeciwnika, który wbrew gargantualnym rozmiarom, wcale niezgrabny nie był i potężnymi wymachami łapsk, mógł w każdej chwili zakończyć czyjąś walkę.
- Includo! - wrzasnął do nadbiegających właśnie najemników. Razem mieli sporą szansę zakończyć to bezboleśnie. Stosując sprawdzoną strategię wilczej sfory. - W krąg bestię!
Otoczyć...
Pozorować atak z jednej strony...
Kąsać z drugiej...
Celować w potężne nogi, będące na dogodnej do cięć wysokości...
- Po łydkach ostrym i kolanach obuchem!
Zmusić by stracił na śliskim podłożu równowagę...
, lub wytrwać do momentu gdy pupil princepsa wróci do walki i wykona swój atak zaskoczenia...
Miał szczerą nadzieję, że Enki i Gmanagh, który do antylop oko miał lepsze, ostrzegą ich przed innymi Uzko...
I gdzie na bogów była czarownica??!