Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2017, 12:10   #14
Moni
 
Moni's Avatar
 
Reputacja: 1 Moni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłośćMoni ma wspaniałą przyszłość
Nie zaszczycony odpowiedzią samuraj postanowił nie narzucać się więcej, a zamiast tego sam zejść do piwnicy, aby zobaczyć napis na własne oczy. Co prawda wątpił w to, aby potrafił rozczytać ten napis, jednak dodatkowa para oczu nie zaszkodzi, a chwilowo i tak nie miał nic do roboty.
Poza tym kto wie, jeżeli naprawdę było tam jakieś tajne przejście, może uda mu się je przypadkowo znaleźć? Chociaż w to też wątpił.
Ku jego zaskoczeniu, napis który znajdował się w piwnicy nie był mu całkowicie obcy. Nie, nie potrafił go odczytać ale widział już podobne, wiele podobnych. Zwykle znajdowały się w pobliżu zdobytych twierdz demonów. Wśród rodaków Rinmotokiego mówiło się, że jest to wieczna pamiątka ich triumfu, lecz każdy kto próbował zbadać znajdujące się pod napisem przejścia kończył marnie rozrywany, spalany, siekany na kawałeczki lub miażdżony przez niezliczone pułapki. Tak więc coraz mniej było śmiałków którzy próbowali rozwikłać tajemnicę pozostałą po demonach, a tych którzy się odważyli uważano za wariatów. Oczywiście wielu podjęło próby przebicia się inną droga, przez ściany, te jednak były niezwykle odporne, używane narzędzia niszczyły się z zatrważająca prędkością zaś ściany trwały dalej niezwruszone. Tak więc i tych prób zaprzestano, a dziwne budowle stały się już tylko symbolem. Nie mniej, Rinmotoki, wiedział jak otworzyć wejście.
- Interesujące… - mruknął sam do siebie, przyglądając się w ciekawością znalezisku. - Doprawdy interesujące…
W pierwszej chwili chciał otworzyć przejście i zbadać to, co znajduje się za nim, jednak doszedł do wniosku, że to może być nierozważne. Postanowił więc na razie zostawić je w spokoju i zamiast tego przeszukać resztę piwnicy w poszukiwaniu innych śladów wschodniej kultury.
Wydawało się, że prócz napisu nie znajdzie nic znajomego, choć szukał długo. Kiedy już miał się poddać zauważył pożółkły kawałek papieru. Przyjrzał mu się bliżej i dostrzegł na nim znane mu dobrze symbole, słowa były zapisane w jego ojczystym języku i potrafił stwierdzić co trzyma w dłoni. Amulet, papierowy amulet chroniący przed złem, bardzo stary i pewnie już nieskuteczny, ale jednak był to jakiś fragment jego ojczyzny.
W zadumie obracał przez chwilę amulet w ręku, zastanawiając nad oboma znaleziskami.
To, w jaki sposób znalazł się tu ten kawałek papieru jeszcze mógł sobie wyobrazić. Ot, starzec przebywając na wschodzie kupił go jako pamiątkę czy co i przywiózł ze sobą do domu. Jednak obecność w tym miejscu całego sekretnego przejścia z jego stron świadczy raczej o tym, że ich gospodarz nie jest jednak zwykłym staruszkiem. Rimnotoki odłożył amulet tam, skąd go wziął, po czym wrócił na górę, chcąc powiadomić resztę “drużyny” o tym, czego się dowiedział.
Mijając towarzysza na schodach powiedział do niego jedno zdanie:
- Jeśli chcecie, to potem wam to otworzę, jednak wcześniej obgadajmy to z resztą.
Po czym zaczekał na jego odpowiedź, licząc iż tym razem nie zostanie zignorowany.

***

Teraz, po odpoczynku Aulus był pewien że zmysły nie spłatały mu w nocy figla, pomieszczenie rzeczywiście było o wiele mniejsze niż wskazywały na to zewnętrze ściany wieży, i tak jak przypuszczał podłoga była zdecydowanie poniżej gruntu, nieznacznie co prawda, nie więcej niż półtora metra, ale jednak. Pomieszczenie zastawione było amforami, i koszami pełnymi owoców i warzyw. Panowała w nim temperatura znacznie niższa niż na zewnątrz. Ciekawostką której Aulus nie zauważył wcześniej była wmurowana w ścianę niewielka kamienna misa, do której cały czas lała się woda, i z której wypływała przez otwór w ścianie.
Z napisem i tajnym przejściem Aulus dalej nie był w stanie nic zrobić, natomiast misa wydawała się właśnie tym czego teraz potrzebował. Obmył w niej dokładnie twarz i ręce z wczorajszego pyłu. Co by teraz dał za choć chwilę w łaźni. Ale nie mógł na taki luksus liczyć w tych zapomnianych przez bogów górach. W drodze powrotnej złapał jedną z gruszek i na raz odgryzł niemal połowę owocu.
Gdy wrócił na główny poziom wieży, zwrócił się do Rimnotokiego.
- Więc umiesz to otworzyć? Co to jest? Znasz ten język? - zapytał, czując że obcokrajowiec trafił na coś znajomego.
- Spotkałem się parę razy z tym alfabetem, jednak nie umiem tego przeczytać. A to, przynajmniej wedle plotek, pamiątka po demonach. Często znajduje się to w pobliżu ich dawnych twierdz. Kto wie, być może nawet teraz w takiej jesteśmy? A i owszem, umiem to otworzyć, jednak za takimi przejściami kryje się mnóstwo śmiercionośnych pułapek, więc wolałbym z tym poczekać dopóki nie okaże się, iż to jedyna opcja na opuszczenie tej wierzy w jednym kawałku.
- Demony, psia ich mać! - Zaklął Aulus. - Pułapek powiadasz? To niedobrze. Normalnie więźnia można by posłać przodem, ale w naszej sytuacji nie ma takiej możliwości. Na zewnątrz śmierć w postaci jednorogów, pod nami od jakiejś starej zapadni, czy innego cholerstwa. Może po tylu latach już nic tam nie działa? Ktoś od nas zna się na pułapkach?
- Ja nie bardzo, jednak szczerze wątpię, aby te pułapki miały przestać działać. W końcu są dość dosłownie z piekła rodem. - Potarł podbródek w zamyśleniu. - Niestety, nie wydaje mi się też, aby ktoś z nas się na tym znał, ale z drugiej strony mamy paru duchownych, więc skoro to przejście to robota demonów, może będą coś o tym wiedzieć? - odparł w akcie desperacji.
- Oby, bo inaczej jesteśmy w dupie. Podsumował Aulus.
- Niewątpliwie. Ale siedząc tutaj nic nie ustalimy, chodźmy lepiej na górę znaleźć resztę. - Rimnotoki nie czekając na odpowiedź zakonnika, udał się w górę schodów.
Mnich po odbębnieniu swojej kolejki postanowił rzucić okiem na znalezisko w piwnicy. Po drodze upewnił się, że nikt nie będzie podsłuchiwał, po czym spytał się szopa:
- Wyczułeś w tym… więźniu coś podejrzanego? Poza tym, że był zbyt cicho?
- Poza wyglądem to nic - stwierdził szop. - No i śmierdzi. Ale nic hmmm, magicznego.
Obaj usłyszeli, że ktoś wychodzi z piwnicy, zaprzestali dalszej konwersacji, co by ich “konspiracja” (a raczej sekret szopa) nie wyszła na jaw. Wyszło na to, że z piwnicy wychodził obcokrajowiec z ich ferajny.
- Odkryliście coś ciekawego? - Aaron spytał się wojownika spoza Imperium, a Szopen poczłapał po schodach do piwnicy, jakby chciał tam znaleźć coś ciekawego.
- Tak. Stare przejście demonów, ale wolę o tym pogadać przy wszystkich - rzekł cudzoziemiec.
- Yhym.
Aaron poszedł na dół, za szopem. Ponieważ Aulus z Rinmotokim poszli na górę, na dole został tylko on wraz z szopem. Szybko wyszło na to, co Szopen szukał na dole i nie, nie miało to o dziwo nic wspólnego z niepokojącymi napisami, którym przyglądał się w obecnej chwili mnich.
Szop bowiem znalazł owoce. Dwie gruszki, jedną z nich chciał, żeby Aaron mu przetrzymał, a drugą sobie zaczął konsumować. Mężczyzna odebrał zdobycz od zwierzęcia, nadal przyglądając się napisom. Te nic mnichowi nie mówiły.
- Rin mówił, że to jakieś stare przejście demonów. Ja widzę tylko jakieś bazgroły na ścianie. A ty, Szopen?
Szopen zamiast przyglądać się murowi, znów polazł po parę jabłek. Oznajmił mnichowi:
- Owoce. Dla mnie są ciekawsze niż ten duży, śmieszny głaz. Lepiej chodźmy na górę - podsunął pomysł.
 
__________________
Prowadzi: Złota maska
Prowadzona: Chmury nad Draumenionem
Moni jest offline