18-05-2017, 20:17
|
#10 |
| Właśnie brał kąpiel w swoim basenie wypełnionym studolarówkami, a obok stały pomalowane na złoto, nagie supermodelki i trzymały najróżniejsze drinki z palemkami, parasolkami czy też sosnami. Wychodził ze zbiornika i począł wycierać się w aksamitne ręczniki tkane przez tajwańskie dzieci w Kambodży ze złotych nici, łez dziewic i diamentów po czym klepnął jedną z kobiet siarczyście w kształtny pośladek i uśmiechnął się do niej jak na starego oblecha przystało, gdy wtem rozdzwonił się telefon.
- Wania?! Wania! Kopę lat! Co tam u ciebie stary wygo? Tak.. Tak. Zostałem tym prezydentem i jest zajebiście! Co? Mafia jakaś? Będziesz za trzydzieści minut i mam się przygotować? Mordo Ty moja! dla Ciebie to ja i bym Meksykańców nie chciał odgrodzić murem! Haha! Żartowałem, tego dla nikogo bym nie zrobił, ale musisz wiedzieć, że i tak masz u mnie miejsce zaraz za zgrabnymi tyłeczkami nastolatek. No, oczywiście kochany! Deportacja tego mieszanego krajowo i religijnie motłochu może nieco poczekać. Stany dla Stanów! Znaczy.. prawowitych Amerykanów, a nie jakichś Chińczyków. A wiesz co się w ogóle rymuje z Chiny? Cipki! Co..? Że się nie rymuje? Nieważne! Przecież wiesz co mam na myśli! No, ale dobra tego. Ja się rozłączam. Muszę tutaj znaleźć odpowiedni tupecik na taką okazję - zakończył rozmowę telefoniczną wciskając brylantowy przycisk na aparacie i uśmiechnął się do swojego zdjęcia, które miał na tapecie. Cudne! A te proste, białe zęby! On im tu jeszcze wszystkim pokaże demokracje! Aż kulę będą świszczeć. ***
Zajechali jak wspaniali i jedyni w swoim rodzaju celebrycie, którymi w końcu byli. Donald za Putinem pozdrawiając tłumy gestem papieża, a następnie hailował zgromadzonym jednocześnie uśmiechając się ze swoimi perfekcyjnymi, równymi, zrobionymi za setki tysięcy dolarów zębami.
Odbansował swoje kiedy towarzysz Putin wyskoczył ze swoją melodią i przytakiwał w jej rytm. To była dobra muzyka, a nie te meksykańskie wyjce!
Ale w tym momencie z niebios zleciał wielki orzeł bielik, symbol Stanów Zjednoczonych, i usiadł na ramieniu milionera rozpościerając szeroko swoje wspaniałe skrzydła po czym zapłakał żałośnie. p
- Donald! Ty tu Ratuj Amerykę moją, a nie się wydurniasz! -zaskrzeczał ptak.
- Już ratuję! Ale najpierw piosenka! - zawołał do tłumu. W końcu i siebie musiał godnie zaprezentować! [media]http://www.youtube.com/watch?v=1fk68Wqs4Qg[/media]
__________________ Once upon a time...
Ostatnio edytowane przez Okaryna : 18-05-2017 o 20:45.
|
| |