Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2017, 00:29   #16
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Cytat:
Wiem że temat rzeka, ale burza mózgów nigdy niczemu nie zaszkodziła.
- No ok, to sobie pogadajmy

- Dla mnie taka dyskusja jak by wyglądało te postapo jest dość ściśle związana z tym jakby wyglądał świat w momencie wybuchu tej wojny totalnej. No i wojna byłaby właśnie pewnie totalna i globalna więc nawet jak takie "postapo" z jakiejś gry, RPG, sesji, filmu czy książki koncentrowałoby się na tym wycinku świata np. USA z neuro, to jednak sprawa właśnie dotyczy całej planety.

- Przede wszystkim więc skoro mówimy o takim postapo z bronią atomową jako głównym aktorem to myślę, że mienie broni atomowej byłoby też równoznaczne z oberwaniem bronią atomową od krajów z tego klubu. Bo gdyby nawet takie pomniejsza atomowa potęga jak obecnie Indie czy Pakistan pozostały nietknięte siłą rzeczy by wyforsowąły się na czoło w takim postapowym świecie. Więc w takiej wojnie obrywają wszyscy uczestnicy takiego klubu.

- Druga sprawa jaka mi przychodzi na myśl to to, że mimo wszystkich tych demokracji, konwencji, umów międzynarodowych, humanitaryzmu i innych takich modnych i ładnych haseł i idei to strategia wyniszczenia wroga w wojnie totalnej jest totalna. Czyli nie będzie roróżnienia na cele cywilne czy wojskowe, przeciwnik musi zostać zniczczony albo chociaż powalony na kolana, niezdolny do dalszego prowadzenia wojny. Czyli przede wszystkim oberwą tak ważne, nieruchome i ogromne cele jak miasta i metropolie. Jakies tam pomniejsze cele jak zgrupowania wojsk, mosty, bazy wojskowe też mogą oberwać ale główna fala głowic pójdzie w duże metropolie. Jest tam trzon współczensej cywilizacji i potencjału jakiejkolwiek współczesnego państwa. Koszary, bazy wojskowe, lotniska, zapasy, fabryki, uniwersytety, szpitale, węzły łączności i ten cały potencjał gdzie siły wroga mogą się szkolić, leczyć rannych, wzywać rezewrwistów, przeprawiać się przez rzeki, zbierać pomoc humanitarną, dokonywać przełomowych badań itd. W efekcie tego strefa rażenia przekładająca się potem na skalę zniszczenia i w sporej mierze też i skażenia będzie w sporej części proporcjonalna do gęstości zaludnienia.

- Globalnie więc oberwałyby pewnie najbardziej wschodnie USA, zach Europa i Rosja. Do tego azjatyckie kraje posiadające broń nuklerarną. W większości wszystkie te rejony są na półkuli północnej. Na południowej czyli np. w Ameryce Południowej, Australii czy Afryce celów dla głowić jest drastycznie mniej. Też by pewnie oberwały pośrednio efektem takiej totalnej i globalnej wojny ale nie aż tak jak ci z północnej półkuli. W efekcie więc świat stałby się w sporej mierze różnorodny gdzie te południowe rejony świata jako lepiej zachowane mogłyby się okazać nadal dość podobne do świata sprzed apokalipsy.

- W efekcie myślę, że skoro byłoby gdzie emigrować i uciekać od życia w skażonym terenie ludzie pewnie by próbowali się ratować. Sami lub byłyby jakieś ekspedycje wysyłane przez rządy/organizacje/armie ewakuowanych narodów albo nawet i tych z południa. Na skażonych terenach zostaliby ci którzy nie mogą lub nie chcą uciec. Dopiero dodatkowy czynnik jak np. neodżungla w neuro czy coś podobnego działającego dosłownie globalnie mogłoby "wyzerować licznik" ograniczając mapę świata podobnie jak jest to w neuro zrobione. Że nie ma gdzie uciekać albo są postawione ściany i trzeba radzić sobie w tym co zostało na planszy.

- W takim gadaniu więc o technice i o tym jakby wyglądał taki spustoszony atomowym kataklizmem świat myślę, że właśnie w sporej mierze ludzie na północnej półkuli czekaliby na jakiś odpowiednik "Planu Marschalla". Byłaby więc jakaś droga i dla specjalistów, i dla technologii, zapasów itd. Kwestia skali takiej pomocy ale jednak jakas by była. Przynajmniej na tyle, by dla porównania patrząc na świat neuro, było zachowanej tej cywilizacji i technologii z czasów sprzed wojny calkiem sporo. Na przykład nie widzę przeciwskazań by nad Meksykiem, USA czy Europą nie miały się pojawiać samoloty czy drony z państw południowych. Taki latacz nawet jak na jakimś rejonem tylko przeleciał i pokazał się na locie zwiadowczym czy za czymś tam dość jasno by pokazywał tym na ziemi, że jakaś cywilizacja się ostała. Są jeszcze radia które też mogą przekazywać sporo informacji.

- Po pierwszym szoku i zrobieniu się już tego postapo ludzie pewnie by się spróbowali jakoś ułożyć sobie to życie od nowa. I dalej to już mogłoby być różnie. Myślę, że sytuacja wyglądałaby podobnie jak na ostatnie tygodnie i miesiące przed końcem i po końcu II WŚ w Europie głównie w Niemczech i Polsce. Tyle, że bez silnych państw różnorakie bratnich nad sobą i tuż obok a jedynie okazjonalnym pojawianiem się jakichś dostaw, wypraw i komunikatów radiowych ten stan by się utrzymał znacznie dłużej. I kto wie w co by wyeluował.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem