Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2017, 09:56   #45
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Od tego, co wiesz, jak sądzę. - Harl wybrał fotel po prawej. Bandolet oparł płasko na kolanach.
- Moje istnienie mogłoby starczyć na kilkanaście ludzkich. Obawiam się, że nie mamy dość czasu, bym przekazał ci całą moją wiedzę, śmiertelniku. Nie mówiąc o tym, że większości i tak byś nie pojął - odparł uprzejmym tonem mężczyzna, czekając najwyraźniej aż Kastor zajmie miejsce, lecz on natychmiast przeszedł do sedna:
- Dlaczego uważasz, że zamknięta pracownia Heidina to problem?
- Obawiam się, że tego zamku nikt nie otworzy bez znajomości słowa-klucza, czy raczej formuły. Zdarzyło się straszne nieszczęście i uruchomiono zabezpieczenia, które... cóż, pozwolę sobie zacytować mego pracodawcę “Lepiej by sczezło kilka niewinnych dusz w trakcie wybuchu niż aby tysiące lub nawet miliony cierpiały z powodu wiedzy, którą zgromadziłem, a którą ktoś w złej wierze wykorzystał.”


Lata szeryfowania Szuwarom - utarczki z dziesiątkami gamoni cwańszych od całego świata i praca z golemem - zrobiły swoje. Harl dawno uodpornił się na ten specjalny rodzaj upierdliwej logiki, którym poczęstował go nowy Lortie. Stary zresztą też był w tym niezły.
- O tym za chwilę - powiedział spokojnie krasnolud, choć złota myśl Heidina ewidentnie nie przypadła mu do gustu. - Zacznij od swoich podejrzeń względem naszego potwornego problemu.
- Cóż... pan Heidin miał... delikatnie mówiąc, obsesję na temat zagrożenia własnego żywota. Choć czy obsesję, okazuje się chyba, że jego podejrzenia były słuszne. Tak czy siak ostatnie tygodnie spędził na szukaniu nowych sposobów zabezpieczenia siebie i swojego warsztatu. Cokolwiek by się nie stało, on nie chciał umierać. No i częściowo mu się to udało. - westchnął sztucznie - Panowie rozumieją, do czego zmierzam?
Harl spojrzał przeciągle na maga, jakby chciał sprawdzić, jakie wrażenie te słowa wywarły na fachowcu.
- Jeśli tak, to lepiej niech szuka tych sposobów dalej. Bo będzie ich potrzebował.
 
Betterman jest offline